Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Niewyjaśnione sprawy #14: koreański Zodiak, czyli dusiciel z Hwaseong

Tym razem, wbrew tytułowi naszego cyklu, mamy dla was sprawę, którą po wielu latach udało się rozwikłać. Niemniej trudno tu mówić o happy endzie.
.get_the_title().

15 września 1986 roku. W Hwaseong, mieście leżącym 60 kilometrów od Seulu, pada deszcz. 71-letnia Lee Wan-im odwiedza mieszkającą nieopodal córkę, teraz wraca do domu. Nigdy tam jednak nie dociera. Jej ciało znalezione zostaje cztery dni później na pastwisku. Kobieta zmarła w wyniku uduszenia. 20 października tego samego roku. 25-letnia Park Hyun-sook wraca ze spotkania z narzeczonym. Jej ciało zostaje znalezione w kanale trzy dni później, została zgwałcona i uduszona. Mijają kolejne dwa miesiące. 12 grudnia 25-letnia Kwon Jung-bon znika sprzed swego domu, a 14 grudnia to samo spotyka dwa lata młodszą Lee Kye-sook. 23-latka zostaje odnaleziona wcześniej, bo 21 grudnia. Nie żyje, została uduszona i zgwałcona. Kwon Jung-bon zostaje znaleziona dopiero pod koniec kwietnia następnego roku. Morderca udusił ją rajstopami, założył jej majtki na twarz i zgwałcił.

Łącznie ofiar jest 10.

Do ostatniego morderstwa doszło w 1991 toku.

policja bada jedno z miejsc zbrodni / źródło: Newscom

Co łączy te przypadki? Za każdym razem ofiarami są kobiety, nie zawsze młode, ale najczęściej tak. Wszystkie zostały uduszone, większość zgwałcono. Ale najciekawsze jest to, że prawie za każdym razem, gdy atakował, padał deszcz.

Nie było więc wątpliwości: to seryjny morderca, pierwszy w Korei Południowej.

Choć ustalenie tego aspektu było proste, znacznie trudniejsze okazało się zidentyfikowanie sprawcy. A policja nie próżnowała: na przestrzeni lat nad sprawą dusiciela z Hwaseong pochyliły się 2 mln policjantów. Przesłuchano ponad 21 tys. osób, pobrano odciski palców od prawie 40 tys., przeanalizowano 570 próbek DNA i 180 włosów. Wszystko na nic, choć przez chwilę stróżom prawa wydawało się, że są blisko. W lipcu 1989 roku aresztowano 22-letniego Yuna Sung-yeo. Powód: morderstwo 14-letniej Bak Sang-hui, uważanej wówczas za 8. ofiarę koreańskiego Zodiaka. 22-latek został uznany za winnego i trafił do więzienia, w którym spędził niemal 20 lat. Policja doszła jednak do wniosku, że mamy tu do czynienia z przestępstwem naśladowanym (copycat killing) – mężczyzna nie popełnił poprzednich morderstw, choć stanowiły one dla niego inspirację. Tak więc koreański Zodiak wciąż był na wolności. Wywoływał strach, ale i inspirował – w 2003 roku Bong Joon-ho zrobił film 'Zagadka zbrodni’, który nawiązywał do morderstw w Hwaseong.

Przez ponad trzy dekady morderca pozostawał na wolności. Przełom w sprawie miał miejsce dopiero stosunkowo niedawno, bo w 2019 roku. Wszystko dzięki DNA znalezionemu na bieliźnie jednej z ofiar. Okazało się wówczas, że sprawca już siedzi w więzieniu, do którego trafił w 1994 roku po tym, jak zgwałcił i zamordował siostrę swojej żony. Lee Choon-Jae, bo tak nazywa się koreański Zodiak, urodził się w 1963 roku. Początkowo nie chciał się przyznać do morderstw, ale potem powiedział, że to on odpowiada łącznie za 14 śmierci w Hwaseong – znalazły się tu 4 morderstwa, których policja nie powiązała wcześniej z tą sprawą, a także morderstwo 14-letniej Bak Sang-hui, za które Yun Sung-yeo spędził dwie dekady w więzieniu. Choon-Jae dostarczył śledczym dowodów, które pozwalają sądzić, że to faktycznie on dokonał tej zbrodni, a tymczasem Sung-yeo walczy o sprawiedliwość w sądzie. Morderca dziwi się, że tyle lat zajęło policji znalezienie go i dlaczego wcześniej nie znalazł się na liście podejrzanych. – Nadal tego nie rozumiem. Zbrodnie miały miejsce tuż obok mnie, a do tego nie próbowałem ich specjalnie ukrywać, więc myślałem, że złapią mnie wcześniej. Zajmowały się tym setki policjantów. Ciągle wpadałem na detektywów, ale cały czas pytali tylko o ludzi wokół mnie – mówi.

Wygląda jednak na to, że niesłusznie skazany mężczyzna był jedyną osobą, która trafi do więzienia w związku z morderstwami w Hwaseong.

15 lat temu sprawa przedawniła się, tak więc Choon-Jae pozostanie bezkarny. To oczywiście dobrze, że sprawcę udało się w końcu zidentyfikować, szkoda tylko, że nie da się go pociągnąć do odpowiedzialności. Jak widać, choć tym razem opowiedzieliśmy wam o sprawie, którą udało się wyjaśnić, trudno tu mówić o satysfakcjonującym zakończeniu.

Lee Choon-Jae / źródło: korea times

Zdjęcie główne: 'Zagadka zbrodni’ (2003)
Tekst: NS

SURPRISE