Osoby, które czytają książki są milsze od tych, które tego nie robią
Czytanie książek ma wiele zalet – poszerza słownictwo, poprawia naszą koncentrację, stymuluje mózg i poprawia pamięć, a nawet redukuje stres. Naukowcy dowodzą, że sprawia także, że stajemy się… milsi. Sprawdziła to grupa badaczy z londyńskiego Kingston University. W internetowym badaniu wzięły udział 123 dorosłe osoby w różnym wieku.
Na początku opowiedziały na pytanie o swoje preferencje – o ulubiony rodzaj książek, filmów i sztuk teatralnych.
Następnie uczestników przepytano o ich umiejętności interpersonalne – na przykład o to, czy są empatyczni i skorzy do pomocy osobom w ich bliskim otoczeniu. Po przeanalizowaniu wyników ankiet okazało się, że ci uczestnicy, którzy najbardziej lubią czytanie książek, byli bardziej empatyczni i mieli większą świadomość uczuć innych niż ci, którzy wybierają oglądanie telewizji. Ta grupa była mniej przyjazna i słabiej rozumiała poglądy innych ludzi.
– Czytanie jest uniwersalną rozrywką. Regularnie mówi się o zachęcaniu rodziców do czytania dzieciom od najmłodszych lat, aby pomóc im w nauce języka i rozwijaniu słownictwa. Badanie to pokazuje, że różne sposoby, w jakie ludzie angażują się w fikcję, mogą wpływać na ich inteligencję emocjonalną i empatię – komentuje wyniki odpowiedzialna za te badania Rose Turner z Kingston University.
Jednak z badań wynika również, że nie wszystkie książki mają na nas taki wpływ – liczy się też rodzaj lektury.
Czytelnicy romansów i powieści obyczajowych okazali się najbardziej empatyczni. Z kolei ci, którzy wybierają eksperymentalne książki, byli bardziej skłonni do patrzenia na zjawiska pod różnym kątem, a osoby skłaniające się ku dowcipnym lekturom najlepiej odnosiły się do innych. Może więc warto przed snem sięgnąć po jakąś książkę i tym samym poprawić trochę statystyki czytelnictwa w Polsce?
Zdjęcie główne: Priscilla Du Preez/Unsplash
Tekst: NS