Trzy polskie województwa w gronie najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej

Dysproporcje ekonomiczne już w obrębie samych krajów Unii Europejskiej są ogromne, o czym pisaliśmy wielokrotnie, czy to w kontekście Polski czy choćby Włoch. Jeszcze bardziej zatrważająco przedstawiają się jednak statystyki, w których wszystkie regiony Wspólnoty weźmiemy pod uwagę w zbiorczym zestawieniu. Eurostat zebrał właśnie takie kompleksowe dane za cały 2017 rok w oparciu o parytet siły nabywczej, czyli PKB na jednego mieszkańca.
Najbogatsza piątka regionów prezentuje się następująco:
In 2017, the highest levels of GDP per capita were recorded in the capital city regions of western Member States.
Any questions?
Join us in a Twitter chat (11:30 – 12:30 CET) and #AskEurostat expert ✍️
➡️ For more information: https://t.co/Lo3BlhtfoV pic.twitter.com/kunfPnBDKs
— EU_Eurostat (@EU_Eurostat) February 26, 2019
W czołowej dwudziestce na 19. miejscu i tuż przed Wiedniem znalazła się Warszawa (wraz z regionem stołecznym) z PKB wynoszącym 152 proc. średniej unijnej.
Warto dodać, że nad nią uplasowały się między innymi Praga (7. miejsce) i Bratysława (ósme). Na tle wspomnianej średniej nienajgorzej wypadły też kolejne z naszego kraju województwa: dolnośląskie (77 proc.), wielkopolskie (76 proc.) i śląskie (72 proc.).
A jak wygląda sytuacja po przeciwnej stronie skali, czyli w „najgorszej” dwudziestce? „Przoduje” tu północno-zachodnia Bułgaria ze średnią zaledwie 31 proc. przeciętnego PKB w Unii. Słabe wyniki osiągają też obszary z Węgier, Grecji czy Rumunii. Niestety także w Polsce znajdziemy trzy regiony, w których parytet siły nabywczej nie dobija nawet w połowie do średniej europejskiej.
Najgorzej wypadło województwo lubelskie (48 proc.), a raptem odrobinę lepiej warmińsko-mazurskie i podkarpackie – 49 proc.
Czy waszym zdaniem procentowe widełki pomiędzy którymi rozstrzelone są polskie województwa to rozczarowujący czy zadowalający wynik?
Tekst: WM