Żyjemy w Matrixie? Według naukowca z Uniwersytetu Columbia jest na to 50-procentowa szansa

Pytanie o realność rzeczywistości, w której żyjemy, zajmuje naukowców i artystów nie od dziś (kultowego „Matrixa” nie trzeba chyba nikomu przypominać). Sami może też się kiedyś zastanawialiście, czy otaczającym nas światem nie rządzi jakiś algorytm, a my nie jesteśmy jedynie bohaterami ogromnie rozbudowanej gry komputerowej. Rok 2020 daje do tego typu rozmyślań naprawdę szerokie pole, a wymykające się spod kontroli wydarzenia rzeczywiście sprawić mogą, że czujemy się w ich kontekście jak postaci uwięzione w „Simsach”.
Kwestią realności naszej rzeczywistości zajął się ostatnio również David Kipping, amerykański astronom z Uniwersytetu Columbia, a wnioski, do jakich doszedł, tylko podgrzały dyskusję. Według badacza prawdopodobieństwo, że żyjemy w symulacji wynosi bowiem 50 proc.
Wcześniejszym przełomem w badaniach nad tematem była teoria opracowana w 2003 roku przez Nicka Bostroma z Uniwersytetu Oksfordzkiego, według której prawdziwy miał być jeden z następujących trzech scenariuszy:
1. Cywilizacje zwykle upadają zanim uda im się rozwinąć umiejętność tworzenia symulacji rzeczywistości.
2. Wysokorozwinięte cywilizacje nie są zwykle zainteresowane tworzeniem symulacji rzeczywistości.
3. Prawie na pewno żyjemy w symulacji.
Zgodnie z powyższym modelem szansa na to, że nasza rzeczywistość jest kontrolowana przez inną, wysoce zaawansowaną cywilizację, wynosiłaby więc 1:3.

Kipping zrewidował jednak „trylemat” Bostroma. Zauważył bowiem, że prawdziwość zarówno pierwszego, jak i drugiego twierdzenia oznaczałaby w praktyce, że nasza rzeczywistość nie jest symulacją. W jego teorii pierwsze dwa punkty zostały więc połączone w jedną możliwość, a w opozycji do niej postawiono założenie, że prawie na pewno znajdujemy się w komputerowej symulacji. Prawdopodobieństwo, że żyjemy w Matrixie oceniane jest więc obecnie na 50-50.
Co ciekawe, naukowiec zaznacza, że im bardziej rozbudowana i wielowarstwowa byłaby symulacja, tym mniejsza moc obliczeniowa komputerów potrzebna do jej stworzenia. Innymi słowy – im głębiej sięgałaby „królicza nora”, tym trudniej uwierzyć by nam było, że to, co nas otacza, nie jest realne, a twórcom symulacji o wiele łatwiej przychodziłoby projektowanie przekonujących scenariuszy i potrzebowaliby do tego coraz mniej środków.
Czy mamy jednak realne szanse, żeby dowiedzieć się, czy symulacja ta rzeczywiście istnieje?
Według specjalistów dalszy rozwój wiedzy w dziedzinie informatyki i coraz lepsza umiejętność przetwarzania danych pozwoli człowiekowi za kilkadziesiąt lat rozwiązać ten dylemat. Inni liczą natomiast na wystąpienie błędu w Matrixie, dzięki któremu udałoby się zdemaskować i potwierdzić hipotezę symulacji.
Zaprezentowana przez Kippinga teoria niewątpliwie działa na wyobraźnię. Z drugiej strony przypomina również, że nic nie jest w tym przypadku pewne i póki musimy po prostu pogodzić się z naszą niewiedzą.
Tekst: Agata Dawid