5 nowych książek, których nie możecie przegapić
1. „Złap i ukręć łeb” Ronan Farrow, tłum. Anna Dzierzgowska i Sławomir Królak
Nazwisko Harvey’a Weinsteina stało się synonimem #MeToo w amerykańskim środowisku filmowym.
W marcu tego roku słynny producent filmowy został skazany za gwałt i napaść seksualną na 23 lata więzienia.
Jednak zanim to się wydarzyło, należało przerwać zmowę milczenia panującą wokół wpływowej osoby holywoodzkiego producenta. Przyczynił się do tego właśnie Ronan Farrow (prywatnie syn Mii Farrow i Woody’ego Allena) – dziennikarz, dzięki któremu sprawa Weinsteina wyszła na światło dzienne. Książka „Złap i ukręć łeb” to zapis śledztwa, które doprowadziło do opublikowania przez Farrowa w 2017 roku artykułu w „New Yorkerze” – tekst okazał się początkiem końca Weinsteina. Za swoją pracę Farrow został uhonorowany Nagrodą Pulitzera, a magazyn „Time” umieścił go w 2018 roku na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie. Jednak z lektury „Złap i ukręć łeb” wynika, że wszystkie te osiągnięcia wcale nie musiały się wydarzyć, a wiele osób aktywnie pracowało na to, by nikt nie dowiedział się o tym, że Weinstein był przestępcą seksualnym.
2. „Świeży” Nico Walker, tłum. Krzysztof Cieślik
Miłość, wojna i heroina – tak w skrócie przedstawia się fabuła „Świeżego”, debiutanckiej powieści amerykańskiego pisarza Nico Walkera.
Życiorys autora do złudzenia przypomina losy bohatera jego powieści: Walker książkę napisał, siedząc w więzieniu, do którego trafił po obrabowaniu kilku banków. Wcześniej był uzależniony od heroiny, a jeszcze wcześniej zaciągnął się do wojska i trafił do Iraku. Wszystkie te doświadczenia znajdują odbicie w powieści przetłumaczonej przez Krzysztofa Cieślika. „Nie ma nic lepszego niż młodość i hera. Mieszkaliśmy z Emily. Dni były pogodne. Człowiek nie martwił się o pracę, bo jej w ogóle nie było. Ale szło się do szkoły, żeby skorzystać z pomocy materialnej dla studentów, można było dostać kredyt studencki i stypendium socjalne. A jeśli otrzymywało się wsparcie dla byłych żołnierzy, które pokrywało czesne, nie trzeba było płacić za szkołę ze stypendialnego hajsu i można było zamiast tego kupować dragi. A przecież tylko tego człowiek chciał. Mógł zabijać się naprawdę powoli i czuć się jak król życia. Mógł hodować świetne zielsko w piwnicy i opłacać w ten sposób czynsz. Oczywiście przyszłość rysowała się kiepsko – zaciągałeś długi, ciągle chorowałeś, nie mogłeś srać, wszyscy, których spotykałeś, byli skurwielami, twoi nowi kumple wydłubaliby ci oczy za łyżkę albo dwadzieścia dolców, starzy kumple trzymali się z dala – ale mogłeś ładować więcej heroiny, a to zwykle wystarczało, żeby cię uspokoić, gdy za chwilę kończyłeś dwadzieścia pięć lat i jeszcze mogłeś udawać; nie ma nic lepszego niż młodość i hera” – pisze w „Świeżym”. Krótko mówiąc: niezbyt optymistyczna wizja świata, ale jak się to czyta!
3. „Ministerstwo moralnej paniki” Amanda Lee Koe, tłum. Mikołaj Denderski
Tajfuny są świetnie znane wszystkim miłośnikom literatury azjatyckiej. Jako wydawnictwo i sklep z książkami dbają o to, by Polacy byli na bieżąco z pozycjami z Japonii, Chin i nie tylko. Wydane nakładem Tajfunów „Ministerstwo moralnej paniki” to debiutancka powieść queerowej singapurskiej pisarki Amandy Lee Koe.
Jako że zarówno literatura queerowa, jak i literatura singapurska są w naszym kraju słabo reprezentowane, możemy założyć się, że „Ministerstwo moralnej paniki” to książka, jakiej jeszcze nie czytaliście.
Czternaście opowiadań osadzonych w Singapurze dotyczy szeroko pojętej miłości, ale nie tylko: to też opowieści o problemach społecznych i wykluczeniu.
4. „Klimat to my” Jonathan Safran Foer, tłum. Andrzej Wojtasik
„Zjadanie zwierząt” amerykańskiego pisarza Jonathana Safrana Foera ukazało się po angielsku w 2009 roku i od razu stało się bestsellerem, a w 2018 roku doczekało się ekranizacji, w której głosu udzieliła Natalie Portman, prywatnie weganka. W tej książce Foer tłumaczył, z czym w dzisiejszych czasach wiąże się jedzenie mięsa – to nie tylko ogromne cierpienie zwierząt, ale też ogromne ilości dwutlenku węgla, które trafiają do atmosfery, przyczyniając się do zmian klimatycznych.
W „Klimat to my” autor poszerza więc perspektywę, opowiadając o tym, co możemy zrobić, aby nie dopuścić do katastrofy klimatycznej.
A robi to, prezentując nie tylko garść istotnych faktów, ale również snując intymne historie dotyczące własnych doświadczeń. „Pozycja obowiązkowa dla każdej Ziemianki i Ziemianina” – pisze w blurbie Areta Szpura, a my się pod tym podpisujemy.
5. „Pokora” Szczepan Twardoch
Była już miłość, wojna i heroina, to teraz czas na miłość, wojnę i rewolucję. Szczepan Twardoch wraca nową powieścią. Opowiada ona o losach Aloisa Pokory, porucznika, który staje się świadkiem historii. – Powieść, którą sobie wymyślę, zawsze wydaje mi się dużo piękniejsza, bardziej epicka, głębsza, niż to, co mi potem z pisania wychodzi. Pierwszy pomysł na „Pokorę” zakładał, że najważniejszą osią powieści będą tzw. powstania śląskie, o których ja jednak wolę myśleć jak o polsko-niemieckiej wojnie o Śląsk. […] Ale kiedy zacząłem pisać, ta śląska wojna domowa jednak zeszła na dalszy plan. Okazało się, że dla Aloisa Pokory o wiele ważniejsza stała się rewolucja listopadowa w Berlinie. To dla mojego bohatera moment odpłaty — staremu światu i ładowi społecznemu, który wcześniej wydawał się wiecznotrwały – mówi o swojej książce w rozmowie z Onetem, zaznaczając też, że w powieści bardzo istotnym tematem jest kwestia godności.
Jednocześnie przypominamy, że ekranizacja „Króla” zbliża się wielkimi krokami.
Canal+ ogłosiło właśnie oficjalną datę premiery – pierwszy odcinek serialu już 1 listopada.
Zdjęcie główne: Wydawnictwo Poznańskie / Wydawnictwo Literackie / Tajfuny
Tekst: NS