Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

5 seriali komediowych, które warto obejrzeć

Mówi się, że sitcom odchodzi do lamusa, a jego miejsce zajmują bardziej nowoczesne formaty jak dramedy. Bohater przewracający się na skórce od banana nikogo już nie śmieszy. Wciąż jednak zdarzają się sitcomy warte uwagi, podobnie jak seriale stricte komediowe, bez żadnego dramatu w tle. W ostatnich latach pojawiło się kilka produkcji niezobowiązujących do wzmożonej aktywności intelektualnej, które równocześnie nie są wcale tak przewidywalne, jak można początkowo sądzić.
.get_the_title().

Poniżej proponujemy pięć seriali, po które warto sięgnąć, gdy zmęczycie się oglądaniem quality tv:

1. „Brooklyn Nine-Nine” (2013 – do dzisiaj, FOX/NBC)

Rzecz dzieje się na Brooklynie, a dokładnie na posterunku nr 99 i pokazuje prace nietuzinkowej grupy detektywów. Postacią pierwszoplanową jest Jake Peralta (w tej roli świetny Andy Samberg), detektyw obsesyjnie zakochany w filmie „Szklana pułapka”. Mocną stroną serialu są nieco dziwaczni bohaterowie, których cechy w wielu widzach na pewno wzbudzą poczucie identyfikacji (jak choćby wzorowa uczennica/szalona pracoholiczka Amy Santiago czy totalni „tumiwisiści” Hitchcock i Scully). Humor sytuacyjny, ale i oparty na fajnych dialogach sprawia, że chętnie wraca się po kolejne porcje przygód detektywów, zwłaszcza w okresie Halloween, kiedy odbywa się coroczny konkurs o tytuł „najlepszego detektywa/geniusza”. W serialu dobrze sprawdzają się relacje duetów: Andy Samberg i Andre Braugher, Joe Lo Truglio i Chelsea Peretti, Melissa Fumero i ponownie serialowy kapitan Ray Holt, czyli Andre Braugher.

Mike Schur i Dan Goor, czyli twórcy serialu wiedzą jak robić komedie dla widzów znudzonych schematami i są w tym świetni.

2. „Dobre Miejsce” (2016 – do dzisiaj, NBC)

Eleanor Shellstrop umiera i trafia do Dobrego Miejsca, które utożsamia z rzymskokatolickim Niebem. Wędrówka przez miejsce, w którym ma spędzić wieczność, jest niezwykle skomplikowana i tyleż zabawna, co przerażająca.

Serial okazuje się być najlepszym przewodnikiem po historii filozofii, jaki mogła stworzyć współczesna telewizja.

Bohaterowie często w praktyce realizują paradoksy czy założenia filozofów, o których czytaliśmy w podręcznikach. To, wbrew pozorom, niezwykle pouczający wykład o etyce, podany w komediowych dekoracjach. Warto!

3. „Jane The Virgin” (2014 – do dzisiaj, The CW)

Amerykański serial powstał na podstawie wenezuelskiej telenoweli, a Gina Rodriguez, czyli aktorka grająca tytułową rolę zdobyła Złoty Glob, co nie zdarza się zbyt często, gdy mowa o serialu komediowym, który stanowi adaptację telenoweli.

Fabuła jest dość absurdalna – Jane Gloriana Vilanueva zostaje przypadkowo sztucznie zapłodniona i zachodzi w ciążę, będąc dziewicą. Tak zaczyna się szalona przygoda, której towarzyszymy od kilku lat.

Najmocniejszą stronę serialu stanowi narrator burzący czwartą ścianę, elementy wskazujące na to, że mamy do czynienia z parodią telenoweli, a także mnogość nawiązań do popkultury.

4. „Superstore” (2015 – do dzisiaj, NBC)

„Superstore” opowiada o pracy w amerykańskim supermarkecie i jest dość smutnym sitcomem, bo widzimy trudną i często syzyfową pracę osób układających towar, kierowników zmiany, pracowników siedzących na kasie. Problemy tzw. zwykłych ludzi mających pracę, a nie robiących karierę to rzadkość we współczesnych serialach, a refleksja o tym, że posiadanie pracy nie jest dzisiaj równoznaczne z możliwością zapewnienia sobie godnego życia to już kwestia zupełnie wyjątkowa.

W serialu jedną z głównych ról gra America Ferrera, aktorka znana z kultowej roli w serialu „Ugly Betty”.

Za kreację Betty Suarez otrzymała Złoty Glob, przecierając szlak innym latynoamerykańskim aktorkom, jak wspomniana wcześniej Gina Rodriguez.

5. „One Day at a Time” (2017 – do dzisiaj, Netflix)

Sitcom stanowiący remake popularnego serialu sprzed lat, stworzonego przez Whitney Blake oraz Allan Manings, z miejsca stał się nowym hitem Netflixa.

Wpływ na to ma z pewnością rola Rity Moreno, legendarnej aktorki, która dużo wcześniej niż Gina Rodriguez i America Ferrera zdobyła zarówno Oscara, Złoty Glob, nagrodę Tony i Grammy oraz Emmy.

Serial opowiada o amerykańskiej rodzinie z kubańskimi korzeniami w „epoce Trumpa”, która musi na nowo przepracowywać problemy, o których sądziła, że ma je już za sobą. W serialu pojawia się zarówno wątek kubańskiej kultury i tradycji, zderzenie z amerykańskim stylem życia, jak i uniwersalne sprawy jak np. samotne macierzyństwo, coming out w rodzinie itp.

Powyższe seriale dowodzą, że współczesny widz chce się dobrze bawić przy historiach, z których wynika coś więcej niż z klasycznych gagów wzbudzających głośny rechot. Lubimy sympatyczne komedie zasiedlane przez sympatycznych bohaterów. To dość prosta recepta na sukces serialu komediowego, ale w praktyce trudna do realizacji, bo dobrych sitcomów trzeba dziś ze świecą szukać. Na szczęście wciąż udaje się jakiś znaleźć.

Wymienione seriale (poza „Superstore”) można oglądać na Netflixie. Znacie, oglądacie?

TU I TERAZ