5 dowodów na to, że „Ostatni Jedi” to nowa jakość dla serii „Gwiezdne wojny”
![5 dowodów na to, że „Ostatni Jedi” to nowa jakość dla serii „Gwiezdne wojny” .get_the_title().](https://www.f5.pl/wp-content/uploads/2017/12/lasd.jpg)
Amerykańscy krytycy podkreślają, że „Ostatni Jedi” jest filmem zupełnie innym niż reszta sagi. To obraz przepełniony nowymi emocjami, niespodziankami i dużą dawką ekscytacji. W czym objawia się nowatorski kierunek? Postanowiliśmy to opisać w 5 punktach.
1. Adam Driver jako Kylo Ren
Driver sprawia, że rozwój Kylo Rena staje się jednym z kluczowych momentów nowego rozdziału sagi „Star Wars”. Kylo nie odcina już kuponów od przeszłości i nie chce być kopią swojego dziadka, ale szuka własnej tożsamości. Nie sposób zlekceważyć tego, jak Adam Driver kieruje swoim bohaterem – w końcu to jeden z wybitniejszych aktorów młodego pokolenia. Kylo chce znaleźć własną drogę, a Driverowi już się to udało. Widać to wyraźnie, spoglądając na jego filmografię, począwszy od występu w serialu „Dziewczyny” obok Leny Dunham.
Sam Driver w wywiadach podkreśla, że jego postać daje w tym momencie więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Na te ostatnie przyjdzie nam jeszcze poczekać.
2. Odrobina realizmu
Zdecydowanie ciekawą perspektywę daje wprowadzanie realizmu do produkcji filmowych, których fundamentem było zerwanie z nim. „Ostatni Jedi” pokazuje, jak konflikt bohaterów wpływa na innych, jakie przynosi profity i problemy. To ciekawy wątek odpowiedzialności społecznej – handlarze bronią są zadowoleni, inni, zwykli mieszkańcy galaktyki – trochę mniej.
3. Postmodernistyczne podejście do świata przedstawionego „Gwiezdnych wojen”
Nie wszystkim z pewnością przypadnie do gustu dystansowanie się wobec świata przedstawionego cyklu, ironizowanie i świadomość funkcjonowania w określonej konwencji space opery. Wydaje się jednak koniecznym zerwanie z klasycznym podejściem do „Star Wars”, które muszą się zmieniać wraz z otaczającą rzeczywistością. Trudno, żeby twórcy nie szli z duchem czasu.
4. Każdy może poczuć Moc
Spektakularne przypomnienie, czym jest Moc i uświadomienie, że także my widzowie możemy ją poczuć, niezależnie od usytuowania społecznego i własnego pochodzenia. To ukłon w stronę indywidualnych możliwości i zachęta do porzucenia strachu przed tym, co sądzą o nas inni.
5. Rebelia zarządzana przez kobiety
Mimo że nie jest to wypowiedziane wprost, nie da się tego nie zauważyć. To kolejny z ciekawych elementów odnoszących się do zmian zachodzących także poza salą kinową. Równie ważny jak mieszanka ras w przestrzeni kosmicznej (w obsadzie mamy ciemnoskórego aktora, a także aktorkę o wietnamskich korzeniach).
„Ostatni Jedi” mocno reaguje na rzeczywistość, nie oddziela świata przedstawionego od rzeczywistości za oknem, a to dobry kierunek dla kolejnych filmów. Trudno, żeby saga stała w miejscu i ciągle korzystała ze sprawdzonego zestawu konwencjonalnych chwytów.
Tekst: Małgorzata Major