Bratnie dusze nie istnieją. Witamy w czasach romantycznego realizmu
Trzeba powiedzieć to wprost: bratnie dusze nie istnieją. Z początku wydaje nam się, że trafiliśmy na miłość naszego życia, z którą rozumiemy się bez słów i będziemy żyć wiecznie w krainie mlekiem i miodem płynącej. Nie będzie tak. Związki się kończą, nawet te najlepsze. Istotne w każdej relacji jest bycie świadomym tej nietrwałości. Związki wymagają nieustannej pracy, zaangażowania, wyrzeczeń, kompromisów. Potrzebne jest realne podejście.
Z danych z 2017 roku wynika, że małżeństwa w Polsce trwały średnio 14 lat.
Popularność wśród młodych zyskują terapie dla par, które są dobrym sposobem na poprawę relacji, ale też uświadomienia sobie, jakie są realia przeniesienia związku na wyższy poziom. Terapia to przestrzeń, w której pary mogą porozmawiać o swoich planach i przyszłości, rodzinie, potrzebach i obawach. Nieraz ciężko jest nam rozmawiać na tak istotne tematy w ciągu dnia. – Czasami widzę pary, które uważają się za bratnie dusze. Kiedy zdają sobie sprawę, co ich różni, ciężko im to przetrawić i przez to tworzą się problemy – mówi Cate Cambell, seksterapeutka i członkini Brytyjskiego Stowarzyszenia na Rzecz Poradnictwa i Psychoterapii (BACP).
Na terapię mogą udać się wszystkie pary, które stoją przed ważną, życiową decyzją – kupno wspólnego domu, założenie rodziny, ślub – ale też pary, które chcą po prostu chcą tworzyć udany, dojrzały związek.
Londyńska szkoła „School of Life” wprowadziła w zeszłym roku wprowadziła psychoterapię przedmałżeńską, aby pomóc parom w budowaniu podstaw związku. – Nasza terapia przedmałżeńska lub przedślubna nie jest przeznaczona tylko dla osób, które biorą ślub – mówi Charlotte Fox Weber, terapeutka i założycielka „School of Life”. – Mogą z niej skorzystać pary, które mają dziecko lub razem kupują dom. Pomagamy ludziom zrozumieć realia przeniesienia ich związku na wyższy poziom.
Tekst: WR