Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Brutalne gry i choroby psychiczne są przyczyną masowych strzelanin? Naukowcy znają odpowiedź

Za każdym razem, gdy w wiadomościach słyszymy o masowej strzelaninie, pojawiają się głosy o chorobie psychicznej i konieczności zablokowania dostępu do brutalnych gier wideo. Jak jest naprawdę?
.get_the_title().

Gdy tylko pojawia się informacja o masowej strzelaninie, media społecznościowe zalewa fala spekulacji. Ludzie na odległość diagnozują choroby psychiczne sprawcy oraz z pełnym przekonaniem opowiadają, że za wszystkim stoi jego zamiłowanie do gier wideo. To wszystko zabrnęło na tyle daleko, że nawet prezydent Trump podsumowując dwie ostatnie strzelaniny, które rozegrały się w ciągu jednej doby, wydał wyrok: „To choroba psychiczna i nienawiść pociągnęły za spust, nie broń”. Czy ta opinia jest słuszna? Opierając się na badaniach – nie. To prawda, że niektórzy sprawcy mają za sobą historię schizofrenii czy ataki psychozy. Badania pokazują jednak, że stanowią oni jedynie niewielki procent. Większość z nich nie miała żadnych problemów ze zdrowiem psychicznym. Zaobserwowano jednak wiele innych czynników, które mogą być przyczyną takich strzelanin.

Do czynników zwiększających ryzyko zostania sprawcą strzelaniny naukowcy zaliczyli między innymi narcyzm, przemoc domową w przeszłości, chęć zniesławienia, silne poczucie urazy czy swobodny dostęp do broni palnej.

Dla wielu osób bardzo kusząca jest próba znalezienia jednego, prostego rozwiązania i wskazania go palcem – mówi Jeffrey Swanson, profesor psychiatrii i nauk behawioralnych. – Wyjście na ulicę i zmasakrowanie grupy nieznajomych nie jest czynem zdrowego umysłu, ale nie świadczy również o chorobie psychicznej.

W 2015 roku przeprowadzono szerokie badanie, w którym udział wzięło 226 mężczyzn, którzy popełnili lub próbowali popełnić masowe zabójstwa. Zaledwie 22 proc. z nich można uznać za faktycznie chorych psychicznie.

Inną ulubioną wymówką polityków i sporej części aktywistów jest tłumaczenie masowych strzelanin zamiłowaniem do brutalnych gier wideo. Jak twierdzi Jonathan Metzl, dyrektor Centrum Medycyny, Zdrowia i Społeczeństwa w Uniwersytecie Vanderbilt, nie ma jednak statystycznego związku pomiędzy jednym a drugim. Raport Secret Service i Departamentu Edukacji z 2004 roku pokazał, że zaledwie 12 proc. sprawców w ponad 30 szkolnych strzelaninach wykazało jakiekolwiek zainteresowanie brutalnymi grami wideo. Mimo to, gdy tylko media obiegnie informacja o strzelaninie, od razu pojawia się argument o grach wideo.

Obwinianie gier wideo i chorób psychicznych jest zdaniem ekspertów szukaniem odpowiedzi w niewłaściwym miejscu. Naukowcy zwracają uwagę, że w wielu krajach choroby psychiczne są równie częstem co w Ameryce, podobnie jak powszechny jest dostęp do gier wideo. Jednak to właśnie w Stanach Zjednoczonych liczba masowych strzelanin jest najwyższa.

Amerykę wyróżnia natomiast łatwy dostęp do broni.

Prawie 400 milionów sztuk cywilnej broni palnej to około 120,5 sztuki na 100 mieszkańców. Na drugim miejscu, po Stanach Zjednoczonych, znalazł się Jemen, w którym stosunek ten wynosił 52,8 sztuk na 100 mieszkańców. Jednak dla wielu polityków wciąż nie jest to argumentem silniejszym niż gry wideo czy zdrowie psychiczne sprawców…

Tekst: KW
Zdjęcia: Unsplash

TU I TERAZ