Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Czy Duży Format próbuje oswajać estetykę nacjonalizmu?

Poniedziałkową okładkę Dużego Formatu promuje zdjęcie dziewczyny w koszulce, na której widnieje falanga – symbol środowisk narodowo-radykalnych. Dziewczyna jest jedną z bohaterek reportażu "My nacjonalistki". Pojawiły się głosy oburzenia, a popularny fanpejdż Sztuczne Fiołki oskarżył nawet magazyn o oswajanie estetyki nacjonalizmu. Czy redakcja DF rzeczywiście posunęła się za daleko?
.get_the_title().

Nie opadają emocje wokół poniedziałkowego wydania Dużego Formatu, w którym mieliśmy okazję przeczytać reportaż autorstwa Magdy Ruty o polskich nacjonalistkach. Bohaterki jej tekstu – Maria, Aleksandra i Marta – głośno mówią o swoich poglądach i o „dyktaturze tolerancji”, z jaką ich zdaniem mamy obecnie do czynienia w Polsce. Dziewczyny twierdzą również, że nacjonalistki przedstawiane są w mocno krzywdzący oraz stereotypowy sposób. Przyjrzyjmy się więc bliżej kobietom angażującym się w idee narodowe.

Z reportażu dowiadujemy się, że polskim nacjonalistkom nie są obce wartości, które popierane mogłoby być przez wiele liberalnych środowisk. Dziewczyny nie ukrywają, że są wśród nich kobiety wspierające walkę z przemocą w domu czy utrzymanie kompromisu aborcyjnego. To tak zwane ideolożki, które różnią się od dziewczyn z Młodzieży Wszechpolskiej podejściem do kobiecości; wygłaszają też referaty i polemizują. – Dziewczyny, które współpracują z Obozem, mimo że odcinają się od feminizmu, na ogół nie są piastunkami ogniska domowego. Studiują, pracują zawodowo, aktywnie działają. Kolega nazwał mnie kiedyś żartobliwie „narodową feministką”. Tak mi już zostało – mówi Maria, która powołała ostatnio specjalna kobiecą grupę.

Stworzona przez nią Praca Polska zajmuje się prowadzeniem m.in. warsztatów samoobrony dla kobiet, które mają ustrzec je przed przemocą w domu oraz na ulicy. Ale to nie wszystko – dziewczyny angażują się również w wiele akcji charytatywnych, np. w oddawanie krwi czy prowadzenie korepetycji. – Ruchy nacjonalistyczne nie są tylko antylewicowe. Przeciwstawiają się też prawicy, wypełniają te zadania na rzecz narodu, które rząd zaniedbuje. Dlaczego każdy z rządów wspiera przedsiębiorców i zaniedbuje najbiedniejszych? – pyta Maria, założycielka Obozu Narodowo-Radykalnego w Koninie.

Poniedziałkowe wydanie Dużego Formatu, Źródło: Wyborcza

Niech jednak nie zmylą was prospołeczne poglądy sympatycznych bohaterek – nie przeszkadzają im one krytycznie odnosić się chociażby do imigrantów, którzy uważani są przez nie za najniebezpieczniejszą grupę społeczną. Ich zdecydowane odcięcie się od Hitlera czy innych „bohaterów” fanatycznej prawicy nie jest też specjalnie przekonujące. W końcu pozowanie na okładce w koszulce, na której widnieje symbol skrajnie prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego – wielokrotnie promującego rasizm, faszyzm oraz antysemityzm – może wywoływać mieszane uczucia.

Do okładki odniósł się zresztą fanpejdż Sztuczne Fiołki, który zarzucił redakcji DF oswajanie estetyki nacjonalizmu i neofaszyzmu, i stworzył własną, prowokującą wizualizację pierwszej strony tego numeru:

Opisywana fotografia jest szczególnie ważna w kontekście afery, jaką wywołał ostatni numer Wysokich Obcasów, na którego okładce pozowały kobiety w koszulkach z napisem „Aborcja jest ok”. Jak to możliwe, że próba oswojenia czytelników z tematem aborcji spotkała się z dużo większą krytyką niż tego rodzaju „ocieplanie” zjawiska nacjonalizmu? Jakim cudem zabieg usunięcia ciąży, który powinien być indywidualną decyzją każdej kobiety, został potraktowany gorzej niż próba pokazania „lepszej twarzy” antysemityzmu czy rasizmu w głównym nurcie?

Ciężko posądzać redakcję DF o złe intencje. Ale pamiętajmy, że sympatyczne bohaterki, które próbują nas przekonać, że są dyskryminowane, mogą uśpić czujność niektórych i sprawić, że – choćby na chwilę – zapomnimy o corocznych, agresywnych marszach nacjonalistów ulicami Warszawy. Sztuczne Fiołki zwróciły uwagę na ważny problem – czynienie bohaterami okładek ludzi reprezentujących symbole, które promują ideę wspólnoty ekskluzywnej – bo premiującej i włączającej do swojego kręgu ludzi głównie o „właściwym” pochodzeniu – w obecnej Polsce, która boryka się z dziesiątkami ataków na obcokrajowców i nienawistnymi hasłami wymierzonymi w mniejszości podczas świąt narodowych – może tylko pogorszyć sytuację.

Zastanówmy się przy okazji, jak często prawicowe media wykonują ukłon w stronę lewicowych czy liberalnych reprezentantów i przedstawiają ich w inny sposób niż jako oszołomów?

Nie oszukujmy się, nie ma dobrego i złego nacjonalizmu. Uśmiechnięte i sympatyczne dziewczyny tego nie zmienią. Dla nienawistnych i wykluczających symboli nie powinno być miejsca ani w przestrzeni publicznej, ani na okładkach liberalnych magazynów.

Tekst: Aleksandra Chruścielewska

TU I TERAZ