Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Czy „Gwiazdeczki” Netfliksa zasługują na taki hejt?

Czasami pojawiają się filmy, które jeszcze przed premierą wywołują burzę i bojkot społeczny. Ten los spotkał "Cuties", czyli "Gwiazdeczki", dostępne na Netfliksie.
.get_the_title().

Debiutancki film francusko-senegalskiej reżyserki Maimoune Doucoure zdobył nagrody na festiwalu Sundance i uznanie krytyków, a równocześnie już przed premierą był mocno krytykowany przez użytkowników Netfliksa. O co w tym chodzi? Film opowiada o 11-latce pochodzącej z ortodoksyjnej, muzułmańskiej społeczności, która trafia w liberalne środowisko dziewczyn, których głównym życiowym celem jest wygrana w konkursie tanecznym. Brzmi jak fabuła lekkiego filmu dla nastolatek? Może i tak, gdyby nie tło obyczajowe.

Celem reżyserki było skupienie się na problemie nadmiernej seksualizacji dzieci przez świat, w którym przyszło im żyć.

independent.co.uk

Główna bohaterka szuka pomysłu na wygraną w konkursie tanecznym. Znajduje w internecie inspiracje w postaci układów tanecznych dojrzałych dziewczyn, które między innymi twerkują (to zmysłowy taniec, który skupia się na seksualności kobiecego ciała i ruchach kopulacyjnych). Filmik zebrał multum lajków, więc ten układ taneczny wydaje się idealnym rozwiązaniem, żeby w oryginalny sposób wyróżnić się wśród innych grup tanecznych.

rogersmovienation.com

Film jest pełen sugestywnych obrazów wyginających się w seksualnych pozach dziewczynek. Widzimy zbliżenia na ich niedojrzałe ciała i w ich mniemaniu kuszące, flirtujące miny.

I ten właśnie aspekt najbardziej oburzył organizacje antypedofilskie i wielu widzów Netfliksa. Zarzucano reżyserce promowanie seksualizacji dzieci i pedofilii. Niemniej lwia część z tych najgłośniej krzyczących filmu nie widziała. Netflix dolał oliwy do ognia, promując „Gwiazdeczki” kontrowersyjnym plakatem (innym niż ten, na który zgodziła się reżyserka). Pod wpływem presji opinii publicznej przeprosił i wymienił plakat, dodając, że poprzedni nie oddawał charakteru filmu i był mylący. (Z prawej strony plakat Netfliksa).

nerdbot.com

Pojawia się pytanie, czy film opowiada po prostu w dosadny sposób o problemie seksualizacji dzieci, czy może je jednak seksualizuje, jak twierdzą niektórzy? Być może reżyserka jako debiutantka gubiła momentami wyczucie, ale z drugiej strony jak pokazać seksualizację dzieci bez sugestywnych obrazów? Aby nas usłyszeli, czasami trzeba krzyknąć. Bezpośrednią inspiracją dla filmu był prawdziwy układ taneczny, który reżyserka podpatrzyła w parku. Wyuzdany, pełen seksualnych póz i wykonywany przez małe dzieciaki. Szybko zaczęła się zastanawiać, czy te dzieci wiedzą, co robią? Czy rozumieją, że ich taniec jest pełen podtekstów? Czy może rozumieją to tylko dorośli, którzy ze zgorszeniem oglądają ich występ? Wnosząc z infantylnych rozmów bohaterek filmu o seksie, można łatwo dojść do wniosku, że nie bardzo mają pojęcie, co robią i jaki jest ciężar gatunkowy ich działań. W końcu mają po 11 lat. W ostatniej scenie główna bohaterka skacze beztrosko na skakance i dosyć daleko jej do femme fatale. W jaki sposób przedstawione dziewczynki miałaby więc świadomie posługiwać się swoim ciałem i bardzo nieśmiało pączkującą kobiecością? Co prawda ubierają się wyzywająco, bo widzą, że to działa na starszych chłopaków i dobrze robi na lajki w mediach społecznościowych, ale ile w tym świadomego działania, a ile presji społecznej skoncentrowanej na ciele?

Wygląda to trochę jak nieudolne kopiowanie zachowań dorosłych kobiet, które podpatrują w internecie, ale jest w tym coś bardzo infantylnego i nadal niewinnego.

medium.com

Reżyserka twardo podkreśla, że przed nakręceniem filmu zrobiła bardzo dogłębny research, aby stwierdzić, jak dalece dzieci są wystawiane na działanie opresyjnej seksualności i bombardowane komunikatami, które nie powinny do nich docierać. Wydźwięk jej filmu jest więc oczywisty.

To, co my możemy z tym zrobić, to nie wylewać dziecka z kąpielą, tylko potraktować film jako punkt wyjścia do rozmowy o nadmiernej seksualizacji dzieci. Bo to faktyczny problem, którego nie da się dłużej ignorować.

Zdjęcie: Indiewire.com
Tekst: Ewa Jaworska

TU I TERAZ