Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Do aresztu za e-papierosa?

Coraz więcej amerykańskich stanów wprowadza restrykcje związane z używaniem e-papierosów. W Ocean City policja brutalnie aresztowała vapujących nastolatków.
.get_the_title().

Jakie mogą być konsekwencje palenia w miejscu niedozwolonym? W skrajnych przypadkach spodziewalibyśmy się pewnie grzywny. A co z vapowaniem? Wydawać by się mogło, że za korzystanie z e-papierosa tam, gdzie nie wolno, może nas czekać góra upomnienie. W przypadku nastolatków z Ocean City w amerykańskim stanie Maryland następstwa były jednak dużo bardziej brutalne…

Maryland to jeden ze stanów, w których korzystanie z e-papierosów dozwolone jest wyłącznie w konkretnych miejscach.

Do zdarzenia doszło w sobotę 12 czerwca, około 20:28. Wtedy to patrol policyjny podszedł do grupy osób, które vapowały i poinformował je o naruszeniu przepisów. Upomniana grupa czarnoskórych nastolatków zaczęła się rozchodzić. Jednak – jak tłumaczą przedstawiciele policji – jeden z nastolatków nie przestał vapować. W odpowiedzi na to policja użyła siły. Z video opublikowanego przez CNN wynika, że kopała nastolatków i w przypadku co najmniej jednego użyła także paralizatora. W efekcie co najmniej trzy osoby zostały aresztowane.

źródło: cnn

Czy to współmierna reakcja na vapowanie w niedozwolonym miejscu? Mamy wrażenie, że odpowiedź narzuca się sam

Reakcja policji, zwłaszcza w dobie działalności takich ruchów jak Black Lives Matter, wydaje się co najmniej niestosowana do przewinienia.

Nic więc dziwnego, że po zdarzeniu stróże prawa z Ocean City musieli się zmierzyć z falą krytyki, między innymi ze strony Campaign For Tobacco Free Kids (CFTK), która opublikowała na Twitterze stosowne oświadczenie.

Tu jednak sprawa znów się komplikuje. Otóż sama organizacja Campaign For Tobacco-Free Kids wcale nie jest przeciwna restrykcjom wprowadzanym wobec użytkowników e-papierosów. Przeciwnie, nawołuje rządzących w różnych krajach na świecie do wprowadzania dalszych restrykcji wobec osób vapujących i wobec alternatyw do papierosów w ogóle. Za wszystkim stoją oczywiście pieniądze. Olbrzymie pieniądze. To miliony dolarów, które w Campaign For Tobacco-Free Kids pompuje fundacja Bloomberg Philantropies, za którą stoi Michael Rubens Bloomberg, były burmistrz Nowego Jorku. 

To organizacja, która lobbuje w wielu krajach na rzecz wprowadzenia rygorystycznych przepisów, utrudniających palaczom dostęp do alternatywnych produktów z nikotyną lub prowadzących do całkowitej delegalizacji e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu. Bloomberg Philantropies ignoruje jednak wszelkie dowody naukowe na mniejszą szkodliwość takich produktów w porównaniu z paleniem papierosów. Wszystko jest dla niej czarne, więc wszystko powinno zostać usunięte. Tymczasem produkty alternatywne coraz powszechniej uznaje się za mniej toksyczną alternatywę od palenia tradycyjnych papierosów. Według niektórych organizacji zdrowia publicznego mogą one też ułatwiać palaczom odejście od papierosów, zmniejszając również koszty społeczne leczenia ich z nałogu, jeśli nie dają rady rzucić palenia z marszu. Wszystko przez to, że są mniej toksyczne od papierosów, bo nie ma w nich dymu.

Kulisy działań Bloomberg Philantropies odsłoniła niedawno dziennikarka Michelle Minton, która już wcześniej określiła działania Bloomberg Philantropies jako „filantro-kolonializm” i „wielkie zagrożenie dla zdrowia publicznego oraz nauki”. 

Palacze sięgają po e-papierosy i podgrzewacze tytoniu, bo sami widzą w nich szansę na rozstanie z papierosami. Nie trują przy tym tak bardzo siebie i otoczenia. Trudno przy nich mówić nawet o zjawisku tzw. „biernego palenia”, charakterystycznego przecież dla palaczy. I jednego z powodów, dla których zakazano przecież palenia papierosów w miejscach publicznych. Dziwić mogą więc propozycje, żeby za vapowanie e-papierosa czy podgrzewanie tytoniu w miejscu publicznym karać równie surowo, co za palenie papierosa… A zwłaszcza karać za takie zachowanie tak brutalnie, jak policja w Ocean City.

Ta historia to niestety kolejny smutny dowód na to, że zamiast korzystać z siły argumentów – korzysta się dzisiaj często z argumentu siły.

TU I TERAZ