Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

’Jak ktoś kocha Warszawę, to nie powie o niej Warszawka’, fot. Czarek Kazimierowski by motorola edge 30

Trzech fotografów, jedno miasto o wielu twarzach i motorola edge 30.

Warszawa to jedno z najszybciej zmieniających się miast w Europie. Dlatego wspólnie z marką Motorola przekazaliśmy najnowszy model smartfonu motorola edge 30 trójce fotografów i poprosiliśmy ich, aby pokazali nam nowe/stare oblicze stolicy. A Wy, jak dobrze znacie to miasto? Zgadniecie, gdzie robione były te zdjęcia?

Jako drugi w naszym fotograficznym wyzwaniu startuje utalentowany fotograf z Warszawy, Czarek Kazimierowski. – Ja jadę teraz przez Warszawę na endorfinach. Urodziła mi się córka, wykonuję zawód, który jest moją pasją, kocham miasto, w którym żyję. Jestem chłopakiem z Bródna – mówi o sobie fotograf, który na co dzień w pracy fotografuje ludzi, modę, samochody, a prywatnie robi zdjęcia reportażowe, architektury i portrety. Przez tydzień towarzyszyła mu motorola edge 30.

Ostry obraz w każdym świetle? Zbliżenie, ultraszeroki kadr, tryb sportowy i nocny – sprawdzamy, czy system aparatów motorola edge 30 sprosta wymaganiom fotografów.

Wyraźne i jasne zdjęcia dzięki aparatowi o rozdzielczości 50 Mpx. Ciemniejsza czerń, ostrzejszy kontrast i wierne kolory na żywym wyświetlaczu HDR10+ to nie jedyne atuty tego ultrasmukłego smartfonu 5G. Na 6,5-calowym wyświetlaczu OLED zdjęcia, filmy i gry wyglądają świetnie, do tego pełna przestrzeń kolorów DCI-P3 spełnia kinowe standardy wierności. Nowa generacja 5G i Wi-Fi 6E gwarantują szybki przesył danych, co w dzisiejszym świecie pełnym danych nie jest bez znaczenia.

Banner Image
motorola edge 30 ma kilka obiektywów. Robiłem nią RAW-y i pracując na nich, widzę, że da się z nich coś fajnego wyciągnąć. Zdjęcia, które zrobiłem edgem 30, są z fajnym szumem, który lubię, z wyciągniętymi cieniami… z niebem. Mogłem się pobawić, więc jest dobrze.

F5: Mieszkasz tu całe życie, w jakim miejscu Twoim zdaniem jest Warszawa?

Czarek Kazimierowski: Wychodzimy na prostą. Było sporo braków, zapominano o ludziach. Przykład? Wiele lat byliśmy jedyną stolicą w Europie, która nie miała skateparku. Tak jakby zapomniano o najmłodszym pokoleniu. Warszawiacy potrzebują mieć swoje miejsca, potrzebują zjednoczenia, często tworzą je oddolnie – jak Szaber Bowl pod poniatowszczakiem, ale nie tylko.

Kiedyś działo się pod PKP Powiśle, na Zbawiksie, schodkach nad Wisłą, ludzi przyciągał Nocny Market. To są takie miejsca, gdzie wszyscy się spotykają, mogą poczuć się częścią społeczności. Teraz takim miejscem jest dawny budynek Komitetu Centralnego, dzieje się też na Woli.

Ulubione dzielnice?

Uwielbiam Żoliborz, lubię Mokotów, kocham Bródno, bo tam się wychowałem. Ja kocham Warszawę, jestem lokalnym patriotą, nawet jak grałem w paintball, to nasza grupa nazywała się Warsaw United… Jak graliśmy z ruskimi, to miało to dla nas większy sens. Jak ktoś mi mówi 'jesteś z Warszawki?’, to ja od razu wiem, że on nie jest z Warszawy, bo ktoś, kto kocha Warszawę, tak o niej nie powie.

Banner Image
Bródno Beje, małolaty, graficiarze. Zacząłem fotografować przyjaciół jako nastolatek. Jestem z Bródna, kocham Warszawę i niesamowicie lubię podglądać przez obiektyw jak się zmienia.

Jak to się stało, że zostałeś fotografem?

Pracowałem w korpo, w firmie telekomunikacyjnej. Jestem po Technikum na Generała Zajączka, później skończyłem Politechnikę Warszawską, a żyję z fotografii. Dawno temu moja ówczesna dziewczyna pokazała mi swoje zdjęcia, które wygrały konkurs, a ja powiedziałem: 'ej też mogę takie zrobić, nawet lepsze’ (śmiech). Miałem wtedy 16 lat.

Mieszkałem na Bródnie, robiłem zdjęcia absolutnie wszystkiego. Miałem przyjaciela Brunona Althamera, syna Pawła Althamera, artysty społecznego. Bruno robił graffiti, na Bródnie byli też Bródno Beje, czyli ekipa skateboardingowa – robiłem zdjęcia moim kumplom.

Jak byłem w technikum, pojechałem na dwutygodniowy wyjazd z Pawłem Althamerem do Maastricht, gdzie miał odebrać nagrodę w Bonnefantem Museum. To się okazało przełomowe dla mnie jako fotografa. Althamer miał zabrać ze sobą jakiegoś aktora, który miał otworzyć jego wystawę, ale zamiast tego postanowił zabrać ze sobą 10-ciu blokersów (śmiech). Wziął swojego syna i 9-ciu chłopaków – małolaty, grafficiarze z podwórka.

Na miejscu był też Janek, podróżnik, fotograf i Krzysiek, operator kamery. Janek na cały wyjazd dał mi swojego Nikona FM2 z tytanową migawką i powiedział: 'masz, rób’. Ile byśmy nie napstrykali zdjęć, Krzysiek i Janek codziennie je wywoływali i omawiali.

Krótko mówiąc, mieliście warsztaty fotograficzne dla blokersów w Maastricht (śmiech). 

Tak, mniej więcej. Chcieli nas czymś zająć. Bardzo dużo się tam nauczyłem, sama opcja, że mogłem robić tyle zdjęć, ile chciałem, była fantastyczna. Chłonąłem.

Ja już wcześniej robiłem analogowe zdjęcia, miałem też jakąś prostą lustrzankę. Robiłem przez kilka lat zdjęcia, ale wsiąkłem zawodniczo w paintball, grałem w ekipie z Alanem Anderszem i resztą chłopaków. To pochłaniało czas i pieniądze. Na jakiś czas fotografia poszła w odstawkę.

Kiedy miałem 24 lata, kupiłem lustrzankę cyfrową i wróciłem znowu do fotografii.

W fotografii liczy się pomysł. Chciałem i chcę fotografować wszystko – jest tyle tematów w fotografii. Ta moja robota chyba mi się nie znudzi do końca życia.

I co dalej? Kiedy był przełom, kiedy stwierdziłeś, że będziesz z tego żył?

Zaczynałem od eventów, fotografowałem tancerzy na Bruk Festiwal. Wciągnęli mnie w to przyjaciele, z którymi do tej pory zdarza mi się współpracować. Tancerze z You Can Dance, z całej Europy, Blady Kris, Darni. Ten festiwal niszczył system. Był po prostu świetny, ściągał fenomenalnych ludzi. Fotografowałem cały ten światek hip-hopowy. Zdjęcia w ruchu są wymagające – bawiłem się przez ten tydzień egde 30 i skorzystałem z OIS, czyli optycznej stabilizacji obrazu, robiłem zdjęcia córeczce w domu. Myślę, że mógłbym robić nim zdjęcia tancerzom i byłyby wyraźne, nieporuszone.

I co było dalej? 

Pracowałem jako junior project manager w firmie telekomunikacyjnej, później wskoczyłem na seniora. Miałem mocno ogarniętego Excela, co się teraz mega przydaje, bo jestem nie tylko fotografem, ale też producentem. Niby kasa się zgadzała, niby wsiąknąłem w korpo, ale cały czas chciałem się rozwijać jako fotograf. W pewnym momencie okazało się, że zarabiam w korpo tyle, ile na fotografii. Wtedy postawiłem na jedną kartę – fotografię.

Weekendami pracowałem w klubie Opera jako fotograf. Z Opery szedłem do Mono Baru, tam odzyskiwałem świadomość (śmiech). Kręciłem filmy, robiłem zdjęcia w weekendy. Dużo uczyłem się od ludzi, miałem do nich szczęście. Ja jestem technicznie zero-jedynkowy, ale uwielbiam ludzi.

Nie chciałem i nie jestem sztuczny. Jestem też na to wyczulony, mam radar na sztuczność. Warszawa też jest prawdziwa, można ją lubić lub nie, ale jest prawdziwa.

Czyli przeskakiwałeś z różnych rodzajów fotografii?

Ja się lubię uczyć, muszę wszystko wiedzieć, muszę być pewien, że wiem. Chcę mieć warsztat i długo na to pracowałem. Nie muszę ściemniać, wiem, o co chodzi. Nie chciałbym być szefem wielkiej firmy, cieszę się z miejsca, w którym jestem, lubię być operatorem, fotografem. Lubię swoją robotę. Mam na koncie mnóstwo fajnych projektów.

Masz dobry moment? Widzę, że płyniesz na endorfinach…

Mam potencjał, czuję to. Mam dobry moment życiowo. Nie narzekam, staram się cieszyć z tego, co mam. Mam ukochaną kobietę, dziecko, psa, mieszkam na Mokotowie w fajnym miejscu. Jestem zdrowy. Trochę za dużo pracuję, chciałbym mieć więcej czasu dla córki.

Moim marzeniem było mieć własną rodzinę, nie szczypać się z kasą, tak jak moja mama, która wychowywała mnie sama. Wiem, że było jej ciężko. Oczywiście zawsze można lepiej, więcej, ale czuję się szczęśliwy. Zawsze, też za dzieciaka, marzyłem, żeby ubierać się w robocie tak jak chcę (śmiech) – tak to sobie wyobrażałem i tak jest. Chciałem, żeby ludzie brali mnie do współpracy, bo dobrze ją robię, a nie, że wyglądam jakbym ją dobrze robił.

Banner Image

Jakie masz marzenia fotograficzne? Jest coś, co byś chciał robić?

Fotografia reklamowa to coś, co mnie kręci. Nie interesują mnie nagrody. Mam wrażenie, że niedługo nie będzie dla nas pracy (śmiech), ale się tego nie boję. Ostatnio widziałem reklamę Panka nakręconą telefonem komórkowym. Fotografowie robią kontent na Instagram i też nie potrzebują do tego niczego poza telefonem.

Udało Ci się wyciągnąć to, co chciałeś z edge 30?

Chciałem pokazać, że da się zrobić fajną fotografię telefonem, tylko trzeba mieć pomysł, miejsce i sposobność ku temu. Robiłem głównie architekturę. Ultraszeroka matryca zwiększa jasność i rozdzielczość obrazu, wyostrzając i poszerzając pole widzenia, więc fajnie się robiło. Dzięki natychmiastowemu, pełnopikselowemu ustawianiu ostrości i 32-krotnie większej liczbie pikseli ostrości możemy działać szybko i dokładniej, niezależnie od światła.

David McNelly, taki amerykański fotograf National Geographic, zawsze powtarza, że najlepszy sprzęt fotograficzny to ten, który masz przy sobie i ja się z nim zgadzam. Taki aparat może być świetnym sprzętem, dowodem na to są wszystkie materiały z demonstracji, które przelały się przez Polskę, ale też dokumentujące wydarzenia w USA czy Francji. To nie musi być najlepsze zdjęcie na świecie, ale jest tu i teraz. Dokumentujesz rzeczywistość, jesteś świadkiem wydarzeń, a dzięki tobie też inni. To ma też dużą wartość.

W fotografii komercyjnej ta jakość ma duże znaczenie, chociaż teraz może i to wystarcza. Jestem zdania, że fotografia mobilna niesamowicie się rozwija, są profesjonalne konkursy, a na nich niezwykłe zdjęcia zrobione telefonem.

W sytuacjach, kiedy nie mam ze sobą aparatu, telefon jest świetnym zamiennikiem.

Dlaczego Wola?

Warszawa, a zwłaszcza Wola, zmienia się niesamowicie, dlatego tam krążyłem. To jest aż trudne do ogarnięcia. Tam się przenosi biznes. Domaniewska, Mordor trochę opustoszał, skończyły się korki, a tam – na Woli się dzieje.

Jak Browary Warszawskie – nie było, a jest i dziś tętni życiem.

Jedziesz rowerem przez miasto i znowu coś nowego się pojawia. Chciałem uchwycić rozrastającą się tkankę miasta – tu przydaje się szeroki kąt. edge 30 zapewnia większe, szersze pole widzenia. Świetnie sprawdza się podczas robienia zdjęć dużym obiektom czy większej grupie osób z niewielkiej odległości. Miałem dostęp do ostatniego piętra Warsaw Spire, więc postanowiłem wykorzystać okazję i zrobić zdjęcia, które z chęcią zostawię sobie na dysku.

materiał przygotowany we współpracy z motorola
rozmawiała: Marta Jerin
fot. Czarek Kazimierowski
wszystkie zdjęcia zrobione smartfonem motorola edge 30

Banner Image

TU I TERAZ