Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Na pustyni w Chile spłonęła góra używanych ubrań. Tak przemysł modowy utylizuje odzież

Przemysł modowy stworzył ogólnoświatowy, rozległy, nieformalny system utylizacji ubrań, który wiąże się z konfliktami, nieuczciwymi pieniędzmi i konsekwencjami środowiskowymi.
.get_the_title().

Na środku chilijskiej pustyni Atakama w ciągu kilku lat usypano jeden z największych na świecie kopców z używanych ubrań. Ważył on szacunkowo od 11 do nawet 59 tys. ton. Składowano tam odzież wyprodukowaną przez najbardziej znane na świecie marki, m.in. Adidas, Wrangler, H&M, Ralph Lauren, Tommy Hilfiger, Forever 21 czy Zara. Znaczna część nie miała nawet zerwanych metek.

Ubrania przybyły na Atakamę z Europy, Stanów Zjednoczonych, Korei i Japonii.

Każdego dnia w porcie w chilijskim mieście Iquique gigantyczne dźwigi podnoszą z pokładów statków kontenery pełne wyrzuconej odzieży i ładują je na ciężarówki. Nikt tak naprawdę nie wie, ile dokładnie ubrań przepływa co roku przez port. Mówi się nawet o dziesiątkach milionów ton. Towar trafia do pobliskiej strefy wolnego handlu. Tam zapieczętowane bele są kierowane do któregoś z magazynów 52 importerów używanej odzieży. Chile jest największym importerem ubrań w Ameryce Południowej, a w latach 2020-2021 było najszybciej rozwijającym się importerem odzieży używanej na świecie. Port Iquique jest strefą wolną od podatku, co stanowi zachętę dla dynamicznie rozwijającego się przemysłu wyrzucanych tekstyliów.

Fernando Alarcon/Grist

Bele odzieży sprzedawane są następnie handlarzom, którzy zakładają, że przynajmniej część znajdującego się w nich towaru nada się do sprzedaży. To zakupy w ciemno. Czasem 80 proc. towaru do da się dalej sprzedać, innym razem bywa zupełnie odwrotnie. Jako że bele są tanie, większość sprzedawców aby zarobić, musi sprzedać jedynie 40 proc. ubrań.

Według globalnej grupy proekologicznej Ekō ok. 85 proc. używanej odzieży importowanej do Iquique pozostaje niesprzedane.

Od 14 lat w regionie pustyni Atakama nie spadła ani jedna kropla deszczu. Suche powietrze w połączeniu z niebiodegradowalnymi, głównie syntetycznymi włóknami pochodzącymi z ropy naftowej, z których szyje się odzież, sprawia, że ubrania leżą tam w niemal nienaruszonym stanie. Przez lata wielu mieszkańców tego regionu postrzegało stosy tekstyliów bardziej jako szansę niż zagrożenie dla środowiska czy jakikolwiek dysonans estetyczny. Handel używaną odzieżą kwitł latami i wielu osobom faktycznie pozwolił na zarobienie chociażby niewielkich sum czy nawet ustatkowanie się.

29 marca 2022 roku Paulin Silva, prawniczka zajmująca się ochroną środowiska, wniosła pozew jako mieszkanka Iquique przeciwko gminie i federalnemu rządowi Chile za ich bierność w związku z rozległymi, nieuregulowanymi wysypiskami odzieży. W celu przedstawienia dowodów zwróciła się do trybunału, aby jego członkowie dołączyli do niej w spacerze do wysypisku. Silva długo nie otrzymywała odpowiedzi, a gdy wyrazili oni chęć na spotkanie, kopiec ubrań zaczął płonąć w niewyjaśnionych okolicznościach.

Fernando Alarcon/Grist

Okoliczni mieszkańcy porównywali wydarzenie do wojny. Opisywali fale gorąca, czarny dym i gęste powietrze. Oddychanie było utrudnione ze względu na gryzący zapach topiącego się plastiku, który zatykał im gardła i nozdrza. Co jakiś czas było słychać serię głośnych trzasków, ponieważ na ogromnej przestrzeni płonącej odzieży dochodziło do minieksplozji. Jeszcze przez kilka dni po pożarze nad okolicą unosiło się toksyczne powietrze. W zasadzie palenie stosów ubrań stało się w tym regionie popularną praktyką i zmieniło życie mieszkańców. Każde wyjście po chleb wiąże się teraz z odczuwalnym zapachem spalenizny, palącego się oleju i plastiku. Wiele matek nie wypuszcza wieczorami swoich dzieci z domu i zamyka okna, żeby do pomieszczeń nie dostawał się gryzący dym.

Okazało się, że ubodzy okoliczni mieszkańcy nieraz przyjmowali pieniądze od firm lub niezależnych kierowców ciężarówek w zamian za podpalenie czegokolwiek. Pozwala to przedsiębiorstwom zaoszczędzić na opłacie za wywóz śmieci.

Nawet gdybyśmy dziś na zawsze wstrzymali produkcję odzieży na całym świecie, nadal będziemy mieć więcej ubrań niż potrzebujemy.

Chilijskie Ministerstwo Środowisko równolegle podejmuje próby rozwiązania problemu ilości składowanych w kraju ubrań. Opracowuje strategię wdrożenia gospodarki o obiegu zamkniętym w zakresie odpadów tekstylnych, organizuje warsztaty i spotkania w celu zebrania opinii ekspertów, naukowców, dyrektorów przedsiębiorstw, sprzedawców detalicznych i liderów organizacji non-profit. Wielu działaczy twierdzi, że te działania nie są jednak wystarczające.

Tekst: MZ
Zdjęcie główne: Martin Bernetti/Getty Images

TU I TERAZ