5 największych zaskoczeń Oscarów 2018
90. edycja najbardziej medialnej filmowej imprezy świata już za nami. Standardowo nie zabrakło więc przepychu, puszczania oka do mniejszości i rewii mody, którą przez kilka najbliższych dni będą żyć portale plotkarskie doszukujące się kolejnych wpadek gwiazd, zaś tą wartą miliardy dolarów i osiadłą w Dolby Theatre łajbą zza mikrofonu – choć jak na siebie zaskakująco zachowawczo – kierował Jimmy Kimmel. Wśród nominowanych znalazło się naturalnie miejsce dla kilku pewniaków. I tak, dobrze się stało, że Roger Deakins (przepiękne zdjęcia do „Blade Runnera 2049”) otrzymał w końcu, przy swojej… 14 nominacji, statuetkę. Zgodnie z naszymi przewidywaniami odkuła się „Dunkierka” (3 Oscary), niestety, również zgodnie z nimi, triumfy (najwięcej, bo 4 wygrane) święcił przeciętny „Kształt wody”.
Cieszy nas, że rolę pierwszoplanową u pań wygrała Frances McDormand („Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”), szkoda, choć można było się spodziewać, że „Twój Vincent” Doroty Kobieli i Hugh Welchmana uległ ostatecznie pixarowemu „Coco” w kategorii najlepszej animacji. Pełną listę zwycięzców znajdziecie na dole, zaś my przechodzimy do tego, co tygrysy lubią najbardziej, czyli kontrowersji.
Jak zwykle nie zabrakło bowiem niespodzianek, rozczarowań, wyrachowanych wyborów. Co, oprócz porażki „The Square”, „Niemiłości” i „Duszy i ciała” z „Fantastyczną kobietą” w ramach filmu nieanglojęzycznego zaskoczyło nas najbardziej? Oto 5 tegorocznych dyskusyjnych decyzji akademii.
1. Pominięcie Willema Dafoe za drugoplanową rolę w „The Florida Project”
To, w jaki sposób skrzywdzono deficytem nominacji „The Florida Project”, film z zakończeniem, po którym ciężko się otrząsnąć, woła o pomstę do nieba.
Można było mieć nadzieję, że znakomity obraz Seana Bakera doczeka się przynajmniej statuetki za drugoplanową rolę męską. Willem Dafoe jest tu bowiem w swym dźwiganiu na barkach ciężaru całego mikroświata, w którym się obraca, fenomenalny. „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” to oczywiście znakomity film, gdzie co najmniej pół obsady – w tym nagrodzony Sam Rockwell – zasłużyło na laury, ale to właśnie rola Dafoe jest tą z gatunku ponadczasowych.
2. Brak Oscara dla „Mystery of Love” Sufjana Stevensa za najlepszą piosenkę
Śmieszne, że przychodzi mi bronić akurat tego filmu. „Tamte dni, tamte noce” uważam bowiem za tytuł mocno przereklamowany, umiejętnie igrający emocjami widzów ceniących estetykę „coming-of-age” i choćby niedawne „Moonlight”, tyle że przebierający te tropy w narracyjne szaty linklaterowskiego „Przed wschodem słońca”, zgrywając tym samym kino ambitne, w czym z pewnością pomógł literacki pierwowzór. Mimo pewnej łopatologii i oczywistości w mówieniu o sile wspomnień, pierwszych, trudnych miłoścach, złożoności uczuć i poszukiwaniu własnego ja, skupiająca się na rytach przejścia, ale i gloryfikująca chwytanie chwili narracja ma jeden bardzo mocny punkt – muzykę Sufjana Stevensa. To właśnie ona buduje tu klimat i to w dużej mierze dzięki niej wiele osób uroniło na seansie łzy. Zarówno nominowane „Mystery of Love”, jak i nadające dużą siłę rażenia świetnemu – tu pełna zgoda – zakończeniu „Visions of Gideon” zasłużyły na wyróżnienie, a tymczasem statuetka powędrowała do może i kluczowego w kontekście wymowy „Coco”, ale jednak tracku, o którym szybko zapomnimy, czyli, paradoksalnie, „Remember Me”.
3. „Kształt wody” najlepszym filmem. Serio?
O produkcji Guillermo del Toro i jej wadach wyraziliśmy już swoje zdanie.
Smutne, że Akademia po raz kolejny nagradza filmy upolitycznione, słabe fabularnie i będące jedynie niespecjalnie przekonującą wizualną wydmuszką. Tym bardziej, że trafiło się w tym roku kilka naprawdę świetnych produkcji jak „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, „Uciekaj!”, „Dunkierka”, a przede wszystkim „Nić widmo” – kino niestety zbyt wyrafinowane, by zaistnieć na takiej ceremonii, a to nie jedyny prztyczek jaki wymierzono dziełu Paula Thomasa Andersona.
4. Daniel Day-Lewis przegrywa rolę pierwszoplanową z przeszarżowanym Churchillem Oldmana
No cóż. „Czas mroku” to wyjątkowo przeciętny na tle oscarowej stawki film i choć grana na niezwykle wysokiej nucie i ukryta pod skrupulatną charakteryzacją wizja Churchilla Oldmana może intrygować, na tle postaci Reynoldsa Woodcocka, pożegnalnej roli Daniela Day-Lewisa, o której pisaliśmy więcej tutaj, wypada mimo wszystko blado.
5. „Baby Driver” z pustymi rękami, jeśli chodzi o dźwięk
Można było się spodziewać, że „Dunkierka” ze swoimi przestrzennymi i budzącymi ogromny niepokój audialnymi sekwencjami sięgnie po laury, ale mimo wszystko będący przecież swoistym teledyskiem „Baby Driver” wydawał się mieć potencjał, by stanąć tu z nią w szranki. Akademia postawiła jednak na dojrzałość i szkoda tylko, że nie zrobiła tak w kontekście głównej kategorii.
Poniżej prezentujemy pełną listę zwycięzców:
NAJLEPSZY FILM
„Kształt wody”
NAJLEPSZY AKTOR PIERWSZOPLANOWY
Gary Oldman – „Czas mroku”
NAJLEPSZA AKTORKA PIERWSZOPLANOWA
Frances McDormand – „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”
NAJLEPSZY REŻYSER
Guillermo del Toro – „Kształt wody”
NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY
Sam Rockwell – „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”
NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA
Allison Janney – „Jestem najlepsza. Ja, Tonya”
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY
„Uciekaj!”
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY
„Tamte dni, tamte noce”
NAJLEPSZY FILM NIEANGLOJĘZYCZNY
„Fantastyczna kobieta”
NAJLEPSZE ZDJĘCIA
Roger Deakins – Blade Runner 2049
NAJLEPSZA SCENOGRAFIA
„Kształt wody”
NAJLEPSZA ORYGINALNA ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA
„Kształt wody”
NAJLEPSZA PIOSENKA ORYGINALNA
„Remember me” – „Coco”
NAJLEPSZY MONTAŻ
„Dunkierka”
NAJLEPSZE EFEKTY SPECJALNE
„Blade Runner 2049”
NAJLEPSZE KOSTIUMY
„Nić widmo”
NAJLEPSZY DŹWIĘK
„Dunkierka”
NAJLEPSZY MONTAŻ DŹWIĘKU
„Dunkierka”
NAJLEPSZA CHARAKTERYZACJA
„Czas mroku”
NAJLEPSZY FILM ANIMOWANY
„Coco”
NAJLEPSZY KRÓTKOMETRAŻOWY FILM ANIMOWANY
„Dear Basketball”
NAJLEPSZY AKTORSKI FILM KRÓTKOMETRAŻOWY
„The Silent Child”
NAJLEPSZY PEŁNOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY
„Ikar”
NAJLEPSZY KRÓTKOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY
„Heaven Is a Traffic Jam on the 405”
Tekst: Wojciech Michalski