Po pierwszej debacie prezydenckiej w USA przedstawiamy 5 największych różnic między kandydatami

Wczoraj odbyła się pierwsza debata prezydencka pomiędzy obecnie urzędującym prezydentem Donaldem Trumpem i jego kontrkandydatem Joe Bidenem. Od razu zyskała opinię najbardziej chaotycznej w historii debat prezydenckich. Nie szczędzono wyzwisk, natomiast merytorycznej wymiany zdań próżno było szukać.
.get_the_title().

Prześwietlamy plany Trumpa i Bidena, prezentując największe różnice między kandydatami na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

1. Klimat

Podczas gdy Biden deklaruje inwestycje w energię wiatrową i propaguje działania na rzecz ochrony klimatu, Trump zdaje się nie zauważać nadchodzącej katastrofy. Paliwa kopalne nie wydają się być według niego szkodliwe. Z ogromnym sprzeciwem spotkało się jego wycofanie tuż po objęciu urzędu z porozumienia klimatycznego z Paryża z 2015 roku mającego na celu redukcję globalnych emisji.

Agenda Bidena w tym zakresie mocno kontrastuje z antynaukowym podejściem rywala.

Plan działań wynika prawdopodobnie z jego dużego doświadczenia w działaniach na rzecz klimatu, jak na przykład wprowadzenie pierwszej ustawy o zmianie klimatu, czyli Global Climate Protection Act. Natomiast nadzorując American Recovery and Reinvestment Act z 2009 roku, przeznaczającą 90 miliardów dolarów na czystą energię, nazwał walkę ze zmianami klimatycznymi najważniejszą rzeczą w tamtym okresie. Mówi też o osiągnięciu przez Stany Zjednoczone celu 100 proc. czystej energii, kontynuując działania Baracka Obamy, który postawił czystą energię nad ropą i gazem. Tego zdania z pewnością nie podzieliłby Trump. Na oficjalnej stronie Białego Domu, WhiteHouse.gov, pojawiła się informacja: „Amerykanom od dawna wmawia się, że naszemu krajowi kończy się energia, ale teraz wiemy, że to nieprawda”. Za jego prezydentury zwiększono wykorzystanie węgla, a liderzy branży paliw kopalnych objęli wysokie stanowiska państwowe. Prezydent promował większe wykorzystanie paliw kopalnych, zwłaszcza węgla. Nie odniósł się także do kwestii dzielnic o niskich dochodach, które są najmocniej dotknięte zanieczyszczeniami powietrza. Biden postuluje w swoim planie zmianę tej sytuacji, jednak warto zaznaczyć, że podczas wczorajszej debaty stanowczo zadeklarował, że jest przeciwko Nowemu Zielonemu Ładowi (Green New Deal), czyli kompleksowej strategii pozwalającej państwu na osiągnięcie neutralności klimatycznej.

2. Nierówności rasowe

Nietrudno zauważyć, że notowania Bidena gwałtownie wzrosły na fali antyrasistowskich protestów po zabójstwie przez policję George’a Floyda.

Kandydat Demokratów był zresztą prawą ręką pierwszego czarnoskórego prezydenta USA Baracka Obamy, a jego poparcie wśród Afroamerykanów oscyluje w granicach 90 proc.

Tłumaczą to także programy pomocy biednym, które mają na celu wyrównywanie szans tych społeczności. Trump zdaje się nie widzieć konieczności walki ze strukturalnym rasizmem, a zamiast tego stale podkreśla, że jest prezydentem prawa i porządku. Nic więc dziwnego, że zyskał łatkę prezydenta, który dzieli zamiast jednoczyć. Na łamach Mittelbayerische Zeitung pojawiła się ostra krytyka działań Trumpa w związku z wydarzeniami w Minneapolis. „Z powodu pandemii za kadencji Trumpa pojawiają się kwestie, które wielu Amerykanów wolałoby zignorować. Widowisko wokół startu rakiety Space-X stoi w dziwnym kontraście do bardzo ziemskich problemów zakorzenionego rasizmu, który jak niebezpieczny wrzód zagraża społeczeństwu. George Floyd był najnowszą, ale nie ostatnią ofiarą” – czytamy. Ponadto kilka stanów przeprowadzi w listopadzie referenda związane z systemową przemocą wobec Afroamerykanów, wśród nich między innymi konserwatywne hrabstwo Glynn w Georgii. Jest to bezpośrednim następstwem wspomnianego zabójstwa.

ŹRÓDŁO: UNSPLASH/JOHN CAMERON

3. Mniejszości seksualne

Donald Trump podczas swojego urzędowania dokonał kilku korekt zmian wprowadzonych przez swojego poprzednika. Na przykład decyzją Baracka Obamy ubezpieczyciele i dostawcy usług medycznych otrzymujący wsparcie z budżetu federalnego byli związani zakazem dyskryminacji ze względu na płeć, ale po zmianach Trumpa to przychodnia lub firma ubezpieczeniowa może decydować o płci danego pacjenta. Nie trzeba dodawać z jak ogromną krytyką spotkał się ten krok.

W czerwcu zapadła potężna decyzja Sądu Najwyższego w kwestii mniejszości seksualnych. Sędziowie jasno powiedzieli, że jeśli pracodawca zwolni pracownika, bo ten jest gejem, lesbijką albo osobą transpłciową, złamie prawa człowieka.

Trump skomentował orzeczenie następująco: „Podjęli decyzję, zapoznałem się z nią, wiele osób jest zaskoczonych. Ale tak zdecydowali i będziemy z tym żyć”. Biden natomiast nazwał wydarzenie doniosłym krokiem naprzód dla całego narodu. O równość społeczności LGBTQ+ nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i na arenie międzynarodowej polityk wzywa od lat. Stanowczo sprzeciwia się jakiejkolwiek dyskryminacji czy wykluczeniu. Szczególny nacisk kładzie ostatnio na osoby transpłciowe, uważając tym samym przemoc, która spotyka te osoby za absolutnie niedopuszczalną. Zapowiedział także zakaz prowadzenia t.zw. terapii konwersyjnej, czyli działań dążących do „zmiany” orientacji na heteroseksualną, która reprezentuje pseudonaukę, jest nieetyczna i napędzana homofobią.

4. Kierunek przemian gospodarczych

Ośrodek YouGov przeprowadził we wrześniu badanie, według którego 37 proc. Amerykanów uważa, że sytuacja ekonomiczna poprawi się, jeśli Trump zwycięży w wyborach. O 5 punktów proc. mniej wyborców wierzy w poprawę sytuacji ekonomicznej w przypadku wygranej Bidena. A jak wyglądają postulaty kandydatów? Biden planuje przeznaczyć 400 miliardów dolarów na federalny zakupy amerykańskich produktów, a kolejne 300 miliardów dolarów na badania i rozwój na przykład w obszarze sztucznej inteligencji czy samochodów elektrycznych. Daje to łączną sumę 700 miliardów dolarów w ramach planu Build Back Better, a jest to jeden z kilku planów gospodarczych.

Zdaniem „The Washington Post” plany Bidena wpisują się w gospodarczy nacjonalizm i stanowią wyzwanie dla jego kontrkandydata.

Biznesmen poprzednie zwycięstwo i obecny urząd zawdzięcza między innymi obietnicom ochrony miejsc pracy. Obniżając podatki, znacznie pogłębił deficyt budżetowy. W maju natomiast wyraził pogląd, że gospodarka jest ważniejsza od walki z pandemią, żądając powrotu obywateli do pracy, ignorując rosnącą liczbę zakażeń i ryzykowne prognozy. Z drugiej strony za słabnącą kondycję amerykańskiej gospodarki nie należy obwiniać jedynie prezydenta, bo sytuacja na świecie jest absolutnie wyjątkowo kryzysowa i nie sposób porównywać działań Trumpa z jego poprzednikami. W zakresie gospodarki żadnemu z nich nie przyszło się mierzyć z globalną pandemią.

ŹRÓDŁO: UNSPLASH/SAMANTHA SOPHIA

5. Prawa kobiet i aborcja

Zarówno Biden, jak i startująca na urząd wiceprezydenta Kamala Harris oraz Hillary Clinton, poprzednia kandydatka Demokratów, opowiadają się za prawem decyzji kobiet w kwestii aborcji. Biden nie zamierza walczyć z dostępem do aborcji, co statystycznie pokrywa się z poglądami większości obywateli. Według badania Pew Research Center, poparcie dla dostępu do aborcji wyraża aż 61 proc. wyborców.

Trump za to aktywnie dąży do zaostrzenia prawa aborcyjnego. Wykorzystuje do tego kontrowersyjne praktyki, takie jak wymiana sędziów na konserwatystów.

Podczas sprawowania urzędu wymienił już wielu sędziów, także w Sądzie Najwyższym (m. in. Neil Gorsuch i Brett Kavanaugh) na przeciwników prawa kobiet do decydowania o swoim ciele. Trump był zresztą pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który wygłosił przemówienie podczas marszu przeciwników aborcji w Waszyngtonie. Głośnym echem odbiła się także sprawa odcięcia finansowania dla organizacji Planned Parenthood, zajmującej się niesieniem pomocy dziewczynom potrzebującym przerwać ciążę.

Tekst: KN

TU I TERAZ