Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Pokaż nam swój dyplom: Natalia Jura

Natalia swój dyplom obroniła w 2017 roku na krakowskiej ASP. Jak mówi, była to dla niej bardzo osobista praca, opowiadająca o dzieciństwie spędzonym w raczej niestandardowym otoczeniu – w XIX-wiecznym dworze stojącym pośrodku niczego.
.get_the_title().

Dyplom ten to idąca kilkoma torami narracja, ujęta w ponad 2 metrowy rysunek, 3 krótkie opowiadania opatrzone wstępem i katalog z dodatkowymi informacjami. Jest rysunkową opowieścią o dzieciństwie spędzonym przez autorkę w XIX-wiecznym dworze, a także o samym tym miejscu i procesie jego degradacji nierozerwalnie związanym z życiem mieszkańców budynku. Trzy centralne części pracy nawiązują do trzech wybranych i spisanych wspomnień, które w formie krótkich opowiadań zostały dołączone do dyplomu. Wspomnienia te opisują doświadczenia na granicy rzeczywistości i wyobrażeń, które tworzyły się podsycane przez niezwykłość samego miejsca, będąc jednocześnie rozważaniem nad relacją człowieka z miejscem i wpływem tej relacji na całe jego życie.

„CZARNY PUNKT” znalazł się na liście najlepszych dyplomów 2017 wg. „Font nie czcionka” i dostał jedną z głównych nagród na biennale rysunku w Toruniu.

F5: Jak długo zajmujesz się rysunkiem, w jaki sposób złapałaś bakcyla?

Natalia Jura: Jest to w zasadzie jedna z tych rzeczy, które robiłam od zawsze. W latach 90. nie było jeszcze zbyt wielu zabawek, no i oczywiście internetu, więc książki, telewizja i rysowanie były tym, czym zajmowałam sobie czas jako dziecko. Rysunek był o tyle bardziej atrakcyjny, że dawał nieskończone możliwości, podczas kiedy książki i bajki raz obejrzane już przestawały być takie ciekawe. Po jakimś czasie odkryłam, że naprawdę fascynuje mnie proces tworzenia czegoś nowego za pomocą własnych rąk i wyobraźni. Był to też dobry sposób na poradzenie sobie ze stałą potrzebą snucia narracji, wymyślania światów i bohaterów. Wiele lat później rysunek był też tym, z czym przyszłam na ASP, chcąc się rozwijać w tym kierunku. I choć na Akademii zajmowałam się najchętniej projektowaniem graficznym, które miało urok nowości i okazało się być największym wyzwaniem, to również rysunkiem zakończyłam moje studia, tworząc dyplom „CZARNY PUNKT”.

Co robisz na co dzień?

Pracuję jako ilustrator i (rzadziej) grafik freelancer. Po krótkiej przygodzie z pracą w agencjach reklamowych zdecydowałam, że wolę, kiedy rytm dnia i to, co prezentuję światu jest zgodne ze mną. Powoli zaczynam się w ilustrowaniu rozkręcać, choć nad utrzymaniem sensownego balansu praca-życie muszę jeszcze popracować. Zaczynam też prowadzić kursy artystyczne w jednej z warszawskich szkół rysunku, co może mi trochę uporządkuje rozkład tygodnia.

Masz na swoim koncie jakieś współprace z dużymi markami lub projektami?

Nie jestem pewna, co mogę określić jako „duża marka”, ale miłośnicy piw kraftowych mogą kojarzyć moje ilustracje z piw browarów Waszczukowe, Piwowarownia, Olimp czy Browary Toruńskie. Miałam okazję stworzyć pod okiem Grzegorza „Forina” Piwnickiego jedną z okładek do kolekcjonerskiego winyla rapera Eldo z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości, w ramach projektu fundacji Niepodległa i stowarzyszenia Druga Strona Ulicy. Od kilku lat jestem też odpowiedzialna za rysunki w powstającej powoli grze komputerowej poruszającej temat uchodźców, o której można przeczytać w obecnie dostępnym w kioskach numerze magazynu „Holistic”. Kilka moich ilustracji znajdziecie w historycznej książce „Polska i Polacy, dzieje narodu”; z tym wydawnictwem zaczęłam już rysować prace do 2 kolejnych książek. W tej chwili tworzę też serię ilustracji dla znanej grupy Youtuberów, ale nie jestem pewna, czy mogę to już ogłaszać.

Co zdecydowało u Ciebie o wyborze ilustracji jako środka przekazu?

Jak wspominałam wcześniej, mam kompulsywną potrzebę wymyślania, snucia opowieści, tworzenia narracji. Robię to właściwie przez cały czas. Z tego powodu moje zainteresowania zawsze zmierzały w stronę rysunku, literatury i komiksu, który świetnie łączy te dwa światy. W pewnym momencie zaczęło brakować mi czasu, żeby rozwijać się tak samo intensywnie na wszystkich tych polach i musiałam zdecydować, czy bardziej chcę pisać, czy rysować. Rysunek okazał się być dla mnie po prostu najbardziej naturalnym medium, mimo że nigdy nie przychodził mi łatwo i od zawsze mocno się z nim zmagam.

Jakie masz plany na swoją dalszą, artystyczną przyszłość?

Ciężko coś planować w tak szybko zmieniającym się (i podobno ginącym) świecie, ale mam nadzieję, że uda mi się połączyć rysunek z literaturą. Wtedy chyba czułabym, że to, co robię jest w jakiś sposób skończone, pełne. Jeszcze nie wiem, czy chcę pisać, czy ilustrować czyjeś książki, czy tworzyć komiksy, czy łączyć to wszystko jeszcze inaczej. Myślę, że czas pokaże.

Co Cię inspiruje?

Nigdy nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko może być inspiracją w zależności od tego, jak podejdziemy do danego tematu, jaki postawimy sobie problem do rozwiązania, jaki nadamy kontekst konkretnemu wycinkowi rzeczywistości. Jeśli dostaję temat zlecenia, wykonuję je – temat staje się w zasadzie inspiracją sam w sobie. W bardziej prywatnych pracach wiele czerpię z książek; najbardziej lubię takie, w których narrator snuje opowieści i „baja”. Lubię też tematy związane z mitami, legendami, surrealistycznymi wizjami, snami. Jeśli chodzi o estetykę, to gotyk i sztuka XIX wieku są dla mnie najbardziej zachwycające. Bardzo często wykorzystuję też muzykę do stworzenia odpowiedniego klimatu przy pracy nad danym rysunkiem, ale nie wiem, czy mogłabym nazwać muzykę stricte inspiracją.

Ulubieni artyści?

Od zawsze uwielbiam rysunki Grzegorza Rosińskiego, Alfonsa Muchy, Harry’ego Clarke’a, Edwarda Gorey’a i Carla Larssona, a także malarstwo Jacka Malczewskiego i Rene Magritte’a. Z bardziej współczesnych twórców mogłabym wymienić Shaun Tana, Jamesa Jeana, Grisa Grimly, Paula Kidby.

Ulubiona praca (obraz, grafika, rzeźba) i dlaczego?

Nie istnieje jedna. Większość moich ulubionych prac to książki, w których połączenie warstwy literackiej z graficzną jest idealne i tworzy spójne dzieło, jak w przypadku ilustracji Harry’ego Clarke’a do utworów Edgara Allana Poe, książek tworzonych przez Shaun Tana („Regulamin na lato”, „Cykada”, „Przybysz”), „Muminków”, tworów Gorey’a („Osobliwy gość” czy „Cmentarzyk”). Niesamowitym odkryciem był dla mnie komiks „Cursed Pirate Girl” Jeremy’ego Bastiana, choć tutaj akurat tylko w warstwie rysunkowej (ale za to jakiej!). Komiksy „Thorgal”, „Szninkiel”, „Dylan Dog”, ilustracje Trusta do książek z cyklu „Ostatnia Rzeczpospolita”, ilustracje Riena Poortvlieta do książki „Skrzaty”, obraz Magritte’a „Pokój przesłuchań”… Naprawdę długo by wymieniać. To są po prostu takie prace, na które patrzę i myślę „ŁAŁ”.

Więcej prac Natalii znajdziecie na jej Facebooku i Instagramie.

Chcesz zaprezentować u nas swoje prace? Pisz do dominika.kurska@fpiec.pl

TU I TERAZ