Projekt 'Topografia łez’ pokazuje, czym różnią łzy smutku od łez wściekłości
Płaczemy z radości, smutku, strachu, w towarzystwie cebuli albo mocnego słońca. Skoro przyczyny są różne, a zatem różne są stany emocjonalne i fizjologiczne, które doprowadzają nas do płaczu, to również funkcja łez jest różna. Inna funkcja to inny skład chemiczny i kompozycja kropli – a co za tym idzie, również jej mikroskopowy obraz.
Ogólnie rzecz biorąc, łza to wodny roztwór niewielkich ilości soli z dodatkiem składników, które pełnią różne fizjologiczne funkcje w organizmie.
Na przykład łzy podstawowe, mające zapewnić rogówce optymalne nawilżenie i ochronę, zawierają przeciwbakteryjny lizozym i chroniącą przed patogenami laktoferynę. Cebula, dym czy słońce podrażniają oczy – zatem 'łzy odruchu’ są bardziej rozcieńczone wodą, by lepiej przepłukiwać powierzchnię oka. Mają też więcej ochronnych przeciwciał.
Łzy emocji (ang. psychic) są powodowane różnymi stanami emocjonalnymi i zawierają hormony oraz neuroprzekaźniki charakterystyczne dla tych stanów.
W składzie łez emocjonalnych występuje między innymi prolaktyna, czyli wydzielany po porodzie (albo po orgazmie) hormon, opioidowy składnik przeciwbólowy (enkefalina leucynowa) i hormon adrenokortykotropowy ACTH pobudzający wydzielanie hormonów stresu – adrenaliny i kortyzolu.
Amerykańska fotografka Rose-Lynn Fisher, zafascynowana różnorodnością łez i stanów emocjonalnych oraz fizjologicznych, które odzwierciedlają, suszyła je na szkiełkach i fotografowała pod mikroskopem. Z kolekcji stu próbek różnych łez powstał artystyczno-badawczy projekt pod nazwą ’Topografia łez’.
Fisher zaczęła zbierać próbki łez w 2008 roku, po śmierci przyjaciółki. Od tamtej pory obrazowała swoje łzy za każdym razem, kiedy płakała z jakiegokolwiek powodu.
Obrazy powstawały przy pomocy aparatu fotograficznego zamontowanego na staromodnym mikroskopie, który powiększa obraz stokrotnie.
Następnie, przez blisko dekadę eksperymentowała, obrabiając próbki różnymi technikami, fotografując je przy różnych ustawieniach aparatu i używając różnych technik postprodukcji. W ten sposób artystka szukała 'egzystencjalnej i poetyckiej natury’ łez. W trakcie procesu odkryła, że pozornie prosty eksperyment może dać wyniki, które odzwierciedlają skomplikowaną naturę naszego świata wewnętrznego.
Już samo nazwanie emocji towarzyszącej łzie ma w sobie coś terapeutycznego.
– Nigdy wcześniej zastanawiałam się nad naturą łez ani nie zwracałem uwagi na niuanse moich własnych emocji. Ten projekt to zmienił – podsumowała Fisher.
Tekst: AvdB