Sejm w końcu przyjął zmiany w prawie łowieckim. Co oznaczają nowe przepisy?

Organizacje pozarządowe, które od lat postulowały zmianę przepisów nie kryją entuzjazmu. "To początek końca Rzeczpospolitej Myśliwskiej w Polsce" – komentują.
.get_the_title().

Nie będzie to przesadą, jeżeli napiszemy, że wczorajszy dzień polskie organizacje proekologiczne mogą uznać za historyczny. W toczącej się od lat walce o zmianę obowiązujących przepisów łowieckich nastąpił w końcu długo wyczekiwany przełom. Sejm, pomimo protestów myśliwych, przyjął projekt nowelizacji ustawy o prawie łowieckim – za głosowało 221 posłów, 196 było przeciw, 7 zaś wstrzymało się od głosu. Zdecydowany sprzeciw wobec nowych poprawek wyraziła m.in. Urszula Pasławska z PSL oraz Bartosz Jóźwiak z Kukiz’15. Ten drugi zaraz po głosowaniu zarzucił PiS-owi definitywne zniszczenie polskiego łowiectwa, sokolnictwa oraz kynologii myśliwskiej. „Zaborcy i Komuniści nie dali rady. Przyszedł PiS i wykończył polskie łowiectwo” – napisał na swoim fanpage’u.

Zgodnie z obowiązującym prawem, przegłosowana wczoraj nowelizacja trafi teraz pod obrady Senatu. Organizacje proekologiczne mają nadzieję, że zaproponowane zmiany zostaną tam podtrzymane.

Zgodnie z nimi nastąpi zakaz m.in. używania żywych zwierząt do szkolenia psów myśliwskich i ptaków łowczych, wykorzystywania żywych zwierząt przy próbach sprawności i konkursach psów oraz dokonywania odstrzałów redukcyjnych w parkach narodowych i rezerwatach w formie polowań zbiorowych. Zrezygnowano również z kar za umyślne przeszkadzanie w polowaniach. Nowelizacja zakłada także wprowadzenie ograniczeń dotyczących osób biorących udział w polowaniu – oznacza to, że nie będzie można polować w przy udziale dzieci do 18. roku życia. Szczególnie ten ostatni zakaz nie spodobał się środowiskom łowieckim, które zarzucają posłom ingerowanie w prawa do wychowywania dzieci „I co mam powiedzieć mojej 13-letniej wnuczce? Że już nie pojedzie na polowanie”, „Gdzie młodzi mają załapać bakcyla?” – pisali oburzeni internauci.

Nowe prawo nie spodobało się również byłemu ministrowi środowiska. Szyszko w wywiadzie dla Niezależnej wezwał posłów, by chwycili za strzelby i poszli polować. – Myśliwi są strasznie niezadowoleni i mają rację. (…) Poprawka, która jest według mnie szczególnie niebezpieczna, ingeruje bezpośrednio w mój światopogląd i to, jak mam wychowywać moje dzieci. Nie będę mógł zabrać syna czy córki na polowanie, aby im pokazać, w jaki sposób się pozyskuje dobre pożywienie w sposób bardzo humanitarny – powiedział były minister.

Organizacje pozarządowe, które od lat postulowały kilka z wprowadzonych zmian, nie kryją entuzjazmu. – To historyczny moment. Udało się przełamać beton, którego dotąd nie dało się nawet ukruszyć. Myśliwi nigdy nie chcieli żadnych kompromisów. Chcieli tylko i wyłącznie zachowania status quo i rozszerzania swoich przywilejów – podkreślił w rozmowie z OKO.press Tomasz Zdrojewski z Koalicji „Niech Żyją”. – To początek końca Rzeczpospolitej Myśliwskiej w Polsce. Udało się otworzyć polski model łowiectwa na zmiany i zakazać szkodliwych praktyk, takich jak szkolenie psów na żywych zwierzętach czy udział dzieci w polowaniach.

Niestety do całkowitego sukcesu trochę zabrakło – odrzucono bowiem kilka innych propozycji, m.in. wprowadzenie obowiązkowych badań zdrowotnych dla myśliwych co 5 lat, obowiązek informowania społeczeństwa o czasie i miejscu polowań czy zakaz używania amunicji ołowianej. Jak podkreślił jednak minister środowiska Henryk Kowalczyk, zmiana przepisów miała na celu osiągnięcie kompromisu, który nie będzie w pełni zadowalał ani myśliwych, ani organizacji społecznych. Kowalczyk dodał również, że w przegłosowanej wczoraj nowelizacji znalazły się zarówno propozycje tych pierwszych, jak i drugich.

Tekst: AC
Źródło: OKO.press, TVN24, Gazeta Wyborcza, Gazeta.pl

TU I TERAZ