Specyficzny trend na LinkedIn. O co chodzi z pozytywnymi wpisami pożegnalnymi zwolnionych pracowników?

Portal BBC opisał przypadek mężczyzny (jego imię zanonimizowano, w teście występuje jako Singh), który pod koniec 2022 roku stracił pracę w wyniku grupowych zwolnień. Programista czuł się bezpiecznie, miał stabilne stanowisko w Big Tech i nic nie zapowiadało zmiany sytuacji zawodowej. Teraz mówi, że 'nienawidzi sposobu, w jaki pracodawca potraktował pracowników’.
— Otrzymaliśmy duże pakiety odpraw, ale proces określania, kto zostanie zwolniony, był bardzo niesprawiedliwy. A przekaz był okropny: informacje o zwolnieniach wyciekły wcześniej, ale nie upubliczniono, że osoby osiągające wysokie wyniki również straciły pracę — mówi nowojorski programista, który nigdy nie dostał komunikatu, że jego praca wymaga poprawy. Jako emigrant z Indii na amerykańskiej wizie pracowniczej miał tylko 60 dni na znalezienie nowego miejsca zatrudnienia.
W takiej sytuacji wielu pracowników odreagowuje swoją frustrację w mediach społecznościowych. Zrobił to również Singh. Tylko zupełnie inaczej niż wszyscy. — Pracowałem w firmie zajmującej się mediami społecznościowymi: wiem, że to, co publikujesz, trwa wiecznie. Nie ma nic fajnego w pisaniu o kimś czegoś negatywnego — mówi programista, który zamiast dać upust swoim emocjom w sieci, napisał optymistyczny post o byłym pracodawcy.
We wpisie ujawnił, że chociaż jego przygoda zakończyła się przedwcześnie, to uważa, że jego była firma oferuje 'wszystko, czego można chcieć od miejsca pracy’. Podziękował również swoim kolegom z zespołu i zadeklarował, że jest gotowy do podjęcia nowej pracy.
Post Singha na LinkedIn spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, został także zauważony i udostępniony wśród rekruterów, którzy zaczęli kontaktować się z nim w sprawie zatrudnienia. Już godzinę po wpisie mężczyzna rozmawiał o nowej pracy.
Szacuje się, że w związku z pogorszeniem koniunktury gospodarczej i recesji, w 2023 roku możemy spodziewać się kolejnych fal zwolnień. Na pewno towarzyszyć im będą pożegnalno-pochwalne wpisy — nieraz szczerze opisujące uczucia, innym razem będące posunięciem strategicznym i performatywnym, mającym na celu pokazać nowemu pracodawcy, że jesteśmy w stanie przystosować się do zmiennych warunków.

Jednak nie tylko. Pozytywny trend zapoczątkowany przed Singha ma również drugą, mniej optymistyczną stronę. Wylewne posty często piszą osoby, które wcale nie chcą tego robić, mają traumę, odeszły z pracy w atmosferze konfliktu. Niektórzy w rozmowie z BBC potwierdzają, że koledzy z zespołu i menadżerowie sugerowali im, że 'warto napisać coś na LinkedIn’.
Z diagnozą, że uprzejmy post pożegnalny jest strategią stosowaną niezależnie od prawdziwych uczuć, zgadza się profesor nauk behawioralnych w London School of Economics Grace Lordan. Ekspertka zwraca uwagę, że pracownicy zwykle przedstawiają zwolnienie jako 'doświadczenie edukacyjne’, które jest właściwie przystankiem w ich podróży zawodowej.
— Te posty sygnalizują, że dana osoba uwielbia zmiany i nie będzie narzekać na decyzje korporacyjne. Wyszczególniają również umiejętności, doświadczenie pracownika i, co najważniejsze, miejsce, w którym pracował. Zasadniczo jest to publicznie dostępne CV i list motywacyjny: daj wszystkim znać, że jesteś dostępny i elastyczny — tłumaczy Lordan. Dodaje, że trend popularny jest szczególnie wśród ludzi, którzy zostają zwolnieni z dużych firm, które są powszechnie znane, więc podkreślenie, skąd odchodzimy, ma tutaj wielkie znaczenie.
Przyznaje to również wspomniany Singh: 'Nie chciałem napisać czegoś, czego będę żałował. Big Tech to mały świat. Lepiej nie palić mostów’.
Inni pracownicy mówią, że napisanie pożegnania było dla nich formą psychicznego oczyszczenia i katharsis, a także praktycznym zakomunikowaniem, co się dzieje z ich życiem zawodowym. Społeczność (w tym przypadku LinkedIn) w sytuacji zwolnienia często nie tylko wyraża współczucie, ale również pomaga znaleźć nowe miejsce pracy.
Tekst: AC
Źródło: BBC
Zdjęcie: Brooke Cagle/Unsplash