Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

UE zbadała ścieki na obecność narkotyków w 75 miastach

Gdzie i czego bierze się najwięcej?
.get_the_title().

Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA) od 2011 roku bada ścieki europejskich miast na obecność substancji psychoaktywnych. W okresie od marca do maja 2021 roku analizę na obecność pięciu popularnych narkotyków – kokainy, amfetaminy, metamfetaminy, MDMA i marihuany – przeprowadzono w 75 miastach w 25 krajach UE.

Poza MDMA, którego w porównaniu z poprzednimi latami znaleziono nieco mniej, obecność wszystkich innych substancji wzrosła.

Z badania dowiadujemy się, że europejską stolicą kokainy jest Antwerpia. Najwięcej amfetaminy konsumują natomiast Skandynawowie – rekordowe ilości tej substancji wykryto w ściekach szwedzkiego Sandviken. Spożycie metamfetaminy nadal najwyższe pozostaje w Czechach, jednak badacze zwrócili uwagę na niepokojące zmiany – duże ilości tej substancji namierzono także w Rydze i w miastach na wschodzie Niemiec, takich jak Drezno czy Erfurt.

Zdjęcie: Joshua Coleman / Unsplash

Zaobserwowany spadek konsumpcji MDMA wynika najprawdopodobniej z obowiązujących w zeszłym roku w wielu miejscach lockdownów, za sprawą których odbyło się mniej imprez masowych czy festiwali muzyki elektronicznej. Wciąż najwięcej spożywa się go jednak w Amsterdamie.

Jeśli chodzi o marihuanę, niezaprzeczalnym liderem jest Barcelona. W ściekach hiszpańskiego miasta wykryto cztery razy więcej THC-COOH niż w Amsterdamie, który znalazł się w tej kategorii na drugim miejscu.

Z polskich miast w badaniu uwzględniono Kraków. Okazuje się, że kokaina jest w mieście obecna tylko w śladowych ilościach. Marihuany pali się w Krakowie poniżej przeciętnych dla Europy wartości, podobnie jak w Porto czy Mediolanie. Pod względem konsumpcji amfetaminy miasto znalazło się na 15. miejscu, natomiast w przypadku MDMA jest na 7. pozycji.

Autorzy badania szacują, że pobrany materiał pochodził w sumie aż od 45 mln osób. Taka metoda uważana jest za znacznie wiarygodniejszą niż kwestionariusze osobowe, w przypadku których trudno zweryfikować, czy podawane przez ankietowanych odpowiedzi są zgodne z prawdą.

Zdjęcie główne: Leyre del Rio / Unsplash
Tekst: AD

TU I TERAZ