Żyję na własnych zasadach

"Chyba najważniejszy w życiu jest wybór pracy, którą się lubi" – mówi Wojtek Sokół, ambasador marki Samsung i bohater bardzo udanej kampanii smartfonów Galaxy Note10+.
.get_the_title().

F5: Za Tobą chyba bardzo udany rok. Wydałeś długo oczekiwany solowy album, który został świetnie przyjęty, dużo koncertowałeś, marka odzieżowa Prosto, której jesteś dyrektorem kreatywnym, wypuściła ciekawą kolekcję. Niedawno zostałeś ambasadorem marki Samsung i wspólnie zrobiliście kampanię smartfonów, którą fajnie się ogląda. Skąd czerpiesz energię na to wszystko?

Wojtek Sokół: Żyję jak małolat i się nie oszczędzam. Mam nadzieję, że to się któregoś dnia nie obróci przeciwko mnie, ale na razie jakoś daję radę. Myślę, że napędza mnie perspektywa robienia fajnych rzeczy, to jest główny motor napędowy. Jaram się przełamywaniem barier, wchodzeniem na nowe terytoria, robieniem rzeczy dla mnie nowych. Nie satysfakcjonują mnie czynności, które z racji stażu mógłbym spokojnie wykonywać, wchodząc w rutynę. Praca przy tegorocznych kolaboracjach Prosto z innymi markami była bardzo ciekawa, bo wewnętrznie na naszym rynku takie rzeczy się na taką skalę nie działy. Oczywiście, inne marki robiły super kolaboracje międzynarodowe, ale żadna polska marka niezależna nie zrobiła nigdy nic z polskim gigantem odzieżowym. Przy pracy z Samsungiem wyzwaniem było to, żeby reklamę zamienić w opowieść, którą każdy będzie chciał dobrowolnie obejrzeć, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Pozostać sobą, spełniając potrzeby marki, a przy tym dobrze się bawić.

Jak zarządzasz swoim czasem? Wpisujesz kolejne pozycje do kalendarza i później skrupulatnie się go trzymasz czy raczej opierasz się na swoim naturalnym rytmie, który wypracowałeś przez lata? A może masz jeszcze jakieś patenty?

Przypomnienia z kalendarza ratują mi życie, a przede wszystkim pozwalają mi nie wyjść na idiotę, kiedy zatracam się w robieniu poprzedniej czynności i zapominam o całym świecie. Niestety mój naturalny zmysł kontrolowania czasu jest słaby. Najważniejszy patent to starać się gromadzić jednego dnia spotkania i czynności opierające się na podobnej aktywności mózgu. Najtrudniej jest skakać z rzeczy artystycznych do biznesowych i z powrotem. Wyobraź sobie przykładowy dzień, który wygląda tak: 10:00 – studio i nagrywanie kawałka, 14:00 – księgowa, 15:30 – spotkanie w agencji reklamowej w sprawie kampanii, 17:30 – spotkanie w Prosto na temat sesji zdjęciowej promującej kolekcję SS20, 19:30 – wyjść z psem na długi spacer, 21:00 – kolacja rodzinna. Takie dni się zdarzały i są to najtrudniejsze dni świata, bo skaczesz pomiędzy bardzo różnymi tematami. A wyobraź sobie teraz, że nagrywanie kawałka jest pod koniec dnia – jaką masz energię?

Wymień proszę 5 rodzajów aplikacji w telefonie, z których najczęściej korzystasz.

Komunikacyjne, Organizacyjne, Społecznościowe, Rozrywkowe i Finansowe. Z jednej strony są to tak oczywiste aplikacje jak kalendarz, notatnik czy Messenger, ale bardzo przydatne są aplikacje Adobe, na których obrabiam na szybko zdjęcia czy montuję wideo. Smartfon dziś zastępuje cały plecak urządzeń. Jest moim podstawowym urządzeniem do odtwarzania muzyki, co w moim życiu jest nie do przecenienia. Kiedy zasypiam oraz kiedy jeżdżę samochodem, słucham audiobooków, jadąc na imprezę taksówką zdarza mi się oglądać niedokończony odcinek serialu. No i, jak każdy dziś, korzystam sporo z mediów społecznościowych, nawigacji, zamawiam jedzenie, sprawdzam wiele rzeczy w internecie czy płacę przez aplikację za parkowanie.

Jesteś dość aktywną osobą w mediach społecznościowych. Jak Twoim zdaniem social media zmieniły komunikację między ludźmi? Usprawniły ją? A może pogorszyły?

To pytanie do socjologów. Artystom i markom zmieniły sposób komunikacji z odbiorcami generalnie chyba na lepsze, ale ma to swoje minusy. Media społecznościowe zburzyły podziały na ludzi znanych i nie. Dzisiaj każdy może zostać zauważony i stać się rozpoznawalny. Wiąże się to z wieloma cudownymi karierami, ale też z wieloma tragediami i na pewno jest przyczyną wielu załamań nerwowych i depresji.

Robisz to, co lubisz, co Cię nakręca. Czy Ty w ogóle możesz powiedzieć o sobie, że pracujesz?

Jasne, że to, co robię jest pracą. To, że pracuję gdzie chcę i często kiedy chcę, oraz to, że nie chodzę do tej pracy za karę, tylko z przyjemnością, nie czyni z niej mniej wzniosłej ani łatwiejszej czynności. Chyba najważniejszy w życiu jest wybór pracy, którą się lubi. To zmienia nastawienie. Zauważam u ludzi pewien wrodzony żal, że muszą coś zrobić, wieczne oczekiwanie na urlop. Ja tego nie mam, bo moja praca jest bardzo swobodna, staram się też pracować z dowolnego miejsca, o ile to możliwe. Wiadomo, że nie zagram koncertu zdalnie, ale wiele rzeczy mogę robić tam, gdzie chcę.

Tak jak wspomnieliśmy, cały czas jesteś bardzo aktywny jako artysta, do tego wytwórnia i marka odzieżowa. Czy są jeszcze jakieś strefy, w których chciałbyś się sprawdzić, zrealizować?

Pewnie jest ich sporo, ale życie nauczyło mnie lekkiej pokory w stosunku do planów, a także tego, że czasami lepiej jest robić mniej, a dobrze. Jeśli poczuję, że to ten moment, to pewnie zajmę się kolejną rzeczą.

Rozmawialiśmy ze sobą kilkukrotnie i zawsze podkreślasz, że jesteś hybrydą, gościem, który dogada się z dresem i prezesem. Skąd taka umiejętność u Ciebie?

Myślę, że to dlatego że jestem dresem-prezesem (śmiech). A tak poważnie, to normalne, każdy człowiek dopasowuje słownictwo do interlokutora, taki mamy instynkt. Kiedy zwracamy się do psa lub dziecka, zaczynamy mówić dziwnym głosem i powtarzać w kółko dziwne zdania lub słowa, a często instynktownie nazywamy czynności inaczej. „Brum-brum” zamiast samochodu, „siad” zamiast „usiądź”. Każdy średnio inteligentny człowiek dostosowuje się automatycznie do rozmówcy, nie mają tego tylko naprawdę bardzo prymitywne jednostki.

Nie możemy nie spytać o BWS-y (bardzo ważne spotkania – przyp. red.). Dużo ich zaliczasz? Jaki jest Twój patent na tego typu spotkania.

Wystarczająco dużo, żeby czasami mieć ich dość. To zależy, z kim siedzę przy stole. Lubię się spiąć na maksa i przejść przez spotkanie szybko, profesjonalnie i konkretnie, ale nie zawsze się da. Kiedy orientuję się, że to nie będzie możliwe, staram się wykorzystać ten czas na obserwację zachowań ludzkich, czekam na coś, co może będzie inspiracją do nowego kawałka albo po prostu odpisuję na zaległe maile.

Jednocześnie w najnowszej kampanii Samsung podkreślasz, że działasz na własnych zasadach – zarówno w biznesie, jak i w działalności artystycznej. Jakie to zasady?

Wolność to podstawa. Nie wyobrażam sobie robienia rzeczy na siłę. Fajnie jest też czuć sens. Te zasady z grubsza polegają na tym, żeby się jak najmniej naginać. O wiele łatwiej jest iść przez życie, kiedy nie czujemy się przymuszani do różnych działań. Wydaje mi się, że wiele czynności można robić bardziej efektywnie, kiedy mamy swobodę. W biurze Prosto mamy część relaksacyjną, gdzie pracownicy grają na konsoli, mają sofy, gry, piłkarzyki, rzutki, a nawet barek z alkoholem. Każdy może mieć różny dzień, często dzięki możliwości odbicia się na chwilę od jednostajnych czynności pracuje się o wiele wydajniej.

Na pewno są rzeczy, na które patrzysz z perspektywy czasu i oceniasz je inaczej niż wtedy. Co Twoim zdaniem – jeszcze nie zgreda, ale już nie małolata – jest najważniejsze w życiu?

Trzeba się dobrze czuć. Nie ma sensu brnąć w rzeczy, których nie chcemy, wmawiając sobie, że to chwilowe i że potem będzie lepiej. Oczywiście, można zagryzać zęby lub zaciskać pasa, aby osiągnąć jakiś długofalowy efekt. Z doświadczenia wiem jednak, że prowizorka czasami potrafi zostać z nami na lata.

Rozmawiał: Konrad Jerin

Wszystkie filmy z udziałem Wojtka Sokoła w ramach kampanii „Na Twoich zasadach” można obejrzeć tutaj.

TU I TERAZ