Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Jak lęk ekologiczny zabija ruch działający na rzecz klimatu

Martwienie się o przyszłość planety to jeszcze za mało.
.get_the_title().

Lęk ekologiczny czy też niepokój klimatyczny w ciągu ostatniej dekady stał się dość powszechnym i coraz szerzej dyskutowanym zjawiskiem. Chroniczny strach przed zagładą środowiska może przybierać różne formy: od codziennych zmartwień o losy świata, aż po gwałtowne ataki paniki.

Poziom lęku ekologicznego w społeczeństwie rośnie wraz ze świadomością na temat postępujących zmian klimatycznych.

Kilka lat temu naukowcy przepytali 10 tys. studentów z 32 krajów o ich uczucia związane z kryzysem klimatycznym i ustalili, że połowa badanych ​​’bardzo’ lub ‘wyjątkowo’ się tym martwi, a niemal 1/4 czuła się ‘przerażona’. Jednocześnie eksperci podkreślają, że lęk ekologiczny nie jest diagnozą kliniczną, a do tego najczęściej pojawia się wśród białych, zamożnych ludzi, którzy nie doświadczają klęsk żywiołowych. Problem pierwszego świata? Być może, ale francuski ekonomista i filozof Frédéric Lordon ma na ten temat jeszcze bardziej stanowcze zdanie. Uważa on, że popularyzacja tej koncepcji sprzężona jest z nieskutecznością ruchów działających na rzecz klimatu. To medialna wydmuszka, która usprawiedliwia naszą apatię i sprawia, że choć przyszłość planety leży nam na sercu, sprzeciwiamy się działaniom niektórych aktywistów klimatycznych, postponując ich działania jako 'bezsensowne’, 'nieskuteczne’ czy 'zbyt prowokacyjne’.

Lęk ekologiczny jest jednym z tych cudownie gównianych pomysłów, do których przyzwyczaił nas system medialny. Bierzesz prawdziwy problem polityczny, przepuszczasz go przez maszynkę medialną i otrzymujesz psychospołeczną koncepcję całkowicie pozbawioną polityki. Psychologizowanie i odpolitycznianie rzeczy to bardzo typowe cechy dyskursu neoliberalnego – powiedział Lordon podczas konferencji na Uniwersytecie w Lozannie.

fot. Tobias Rademacher/unsplash

Przytłoczeni odczuwanym przez nas lękiem nie jesteśmy w stanie właściwie określić przyczyny, która doprowadziła nas do zmian klimatu (czyli – jak mówi Lordon – neoliberalnej struktury świata) i radykalnie się jej sprzeciwić.

W 2021 roku w Australii sprawdzono zresztą, która emocja związana z ekologią najbardziej popycha nas do działania: lęk ekologiczny, depresja ekologiczna czy ekologiczny gniew. Choć wszystkie były negatywne, najbardziej prospołeczna okazała się ta ostatnia. Badani odczuwający gniew ekologiczny byli najbardziej zaangażowani zarówno w prywatne, jak i zbiorowe działania na rzecz klimatu.

Lęk ekologiczny jest faktem, ale wcale nie musi wpędzać nas w apatię.

Może też stać się paliwem, dzięki któremu nauczymy się radzić sobie ze zmianami klimatycznymi, podejmiemy lepsze decyzje na co dzień (mniej samochodu, rezygnacja z wody w butelkach itd.), a także włączymy się w szersze działania na rzecz klimatu. Może nas skłonić do tego, że zrozumiemy, co jest dla nas ważne – czy są to doraźne, codzienne rzeczy, czy może jakiś wyższy cel? Ale najważniejsze jest to, że lęk klimatyczny nie powinien trwać wiecznie – to tylko etap, który należy przezwyciężyć i zabrać się do działania.

Zdjęcie główne: Li-An Lim/Unsplash
Tekst: NS

Zmiany Klimatu