Siedzieliście kiedyś w pracy, nie mając zupełnie nic do roboty, bo nie wybiła jeszcze 17:00? Jeśli tak, to nie trzeba was zapewniać o korzyściach płynących z krótszego tygodnia pracy. Znaczna część z nas jest w końcu w stanie wykonać swoje obowiązki zawodowe w czasie krótszym niż wyznaczony i z powodzeniem mogłaby pracować mniej – a w zasadzie nie tyle pracować mniej, co spędzać mniej czasu w pracy. Co ciekawe, krótszy tydzień w pracy jest dobry nie tylko dla nas, ale także dla… naszej planety. Wiąże się to z mniejszym śladem węglowym. W ubiegłym roku czterodniowy tydzień pracy został wprowadzony w jednym z duńskich urzędów gminy (szerzej pisaliśmy o tym tutaj). Teraz niemiecki związek zawodowy IG Metall proponuje, by takie rozwiązanie wprowadzić także w Niemczech. Tym razem nie ma to jednak związku ani z poczuciem szczęścia pracowników czy godzinami spędzanymi przez nich bezczynnie w pracy, ani z dobrem planety.

Powodem, dla którego niemiecki związek zawodowy chce zmian, jest pandemia – koronawirus doprowadził do wielu zwolnień, jednocześnie przyspieszając proces automatyzacji.

IG Metall jest zdania, że gdyby jego pomysł został wprowadzony, to udałoby się ocalić wiele miejsc pracy.

– Czterodniowy tydzień pracy byłby odpowiedzią na zmiany strukturalne w branżach takich jak przemysł samochodowy. Pozwoliłoby to na utrzymanie miejsc pracy w przemyśle, a nie na ich likwidowanie – powiedział przewodniczący związku zawodowego IG Metall, Jörg Hofmann.

Jego zdaniem to rozwiązanie pozwoliłoby zachować wykwalifikowanych pracowników, a jednocześnie zaoszczędzić na kosztach planu socjalnego.

Póki co to tylko propozycja, więc nie wiadomo jeszcze, czy pomysł wejdzie w życie. Niewątpliwie jednak w kontekście kryzysu związanego z pandemią rozwiązania są potrzebne – i to już teraz. Tymczasem firmy Bosch, ZF i Daimler porozumiały się i zadecydowały, że nie będą zwalniać swoich pracowników – zamiast tego skrócą ich czas pracy, co pozwoli na ograniczenie kosztów.

Zdjęcie główne: Christopher Burns/Unsplash
Tekst: NS