5 polskich utworów z poprzedniej dekady, które uważaliście za słabe, podczas gdy wcale takie nie są
Internauci i krytycy muzyczni bardzo szybko lubią ferować wyroki, które następnie w sposób masowy i coraz mniej refleksyjny są powtarzane przez kolejnych użytkowników sieci. Poniżej wybraliśmy kilka piosenek, których – bardzo często z powodu początkowych uprzedzeń – wiele osób nie traktuje zbyt poważnie. Zachęcamy, by z naszym kluczem interpretacyjnym dać im drugą szansę!
1. Gang Albanii – 'Kokainowy baron’
Rozwiązany w 2017 roku projekt Popka, Borixona i Rozbójnika Alibaby pod względem wielomilionowych zasięgów narobił na polskiej scenie dużego zamieszania. Świadomie przerysowana gangsterska konwencja bazowała oczywiście na melodyjnych, porządnie wyprodukowanych numerach opatulonych z reguły dość prostacką, ale i dość dowcipnie podaną treścią. W tym zalewie nierównych tracków znalazło się jednak kilka perełek, a jedną z nich był absurdalny 'Kokainowy baron’. Absurdalny, bo choć prym wiedzie nawijanie o 'alkoholu, hajsie, prochach i imprezach’, to… dźwiękowo dzieją się tu naprawdę fajne rzeczy.
Wsłuchajcie się dokładniej we fragment rozpoczynający się od 1:26, w którym co 4 takty motyw przewodni zmienia się aż sześć razy z rzędu.
2. Natasza Urbańska – 'Rolowanie’
Najbardziej niesprawiedliwie zmasakrowany przez słuchaczy polski utwór poprzedniej dekady? Bardzo prawdopodobne. 'Rolowanie’ oberwało zwłaszcza za komiczny dla wielu polish-english i kontrowersyjny teledysk, ale mało komu chciało się odsłuchać tego numeru bez uprzedzeń. Co można wtedy zauważyć? Po pierwsze – bardzo kreatywnie i nietypowo jak na polski mainstream, bo mocno w duchu The Neptunes, wybitą na forpocztę perkusję, za którą nieustannie podążają dęciaki. Po drugie – fenomenalną kulminację.
To właśnie niezwykle gęste, rozbudowane w pionie i złożone z bardzo wielu synchronicznie współgrających partii (i wokalnych, i instrumentalnych!) fragmenty od 2:01 do 2:15 i od 2:30 do 2:45 stanowią esencję tego utworu.
Jedyne, do czego faktycznie można się przyczepić, to tak naprawdę tylko niespecjalnie potrzebna solówka gitarowa pomiędzy nimi. Nie zmienia to faktu, że wspomniane dwie 15-sekundowe sekwencje są kapitalne.
3. Zbigniew Stonoga – 'Uśmiechnij się’
Biografia Zbigniewa Stonogi to jakiś kosmos i nawet nie próbujemy zrozumieć wszystkich jej zawiłości. Natomiast: facet stał się prawdopodobnie najczęściej przerabianym muzycznie gościem w polskiej sieci, a sam nurt, czyli 'Stonogawave’, doczekał się nawet obszernego przeglądu w serwisie Porcys. Ale co tam kultowe remixy. Pan Zbigniew sam również tworzył muzykę, a obok kawałków prowokacyjnych politycznie nagrał też… wzruszający banger w stylu Andrzeja Zauchy śmiało nawiązujący do polskich czołowych hitów z lat 70. i 80.
Co to jest w ogóle za historia – gość-mem, będący symbolem wielokrotnych potoków soczystych bluzgów, ma jednocześnie na koncie chyba najbardziej optymistyczny polski numer dekady. Coś się zepsuło? Nie, to po prostu kwintesencja epoki.
4. Viki Gabor – 'Afera’
I o co ta afera? Tak, Viki Gabor w chwili premiery 'Afery’ miała 13 lat. Tak – to kapitalny popowy numer, i pod względem produkcyjnym, i wokalnym, już teraz unoszący się wysoko ponad możliwościami większości rodzimych wykonawców (zwłaszcza tych mainstreamowych).
Rośnie nam lokalna Dua Lipa i miejmy nadzieję, że nic się na tej drodze nie wykrzaczy.
A ten mostek od 2:07!
5. Cypis – 'Gdzie jest biały węgorz? (Zejście)’
Momentami trudno się przekonać do twórczości Cypisa, jednak trzeba mu oddać, że przez przypadek udało mu się stworzyć neocoldwave’owy (!) hicior będący dojmującą psychologiczną wiwisekcją potrzeby ucieczki od wszystkiego. A cechujący jego nagrania specyficzny humor tu działa odwrotnie i jeszcze pogłębia efekt beznadziei. Właśnie tej piosence, z której bije zresztą jakaś dziwna ponadczasowość, zawdzięczamy również kultowy viral z tańczącą krową.
Tekst: WM