Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Czy muzea w dalszym ciągu powinny wystawiać ludzkie szczątki?

Czy to etyczne? Czy potrzebne? Współczesne muzea muszą sobie odpowiedzieć na wiele pytań.
.get_the_title().

Muzea różnie definiują ludzkie szczątki. Brytyjski Human Tissue Act nie obejmuje paznokci i włosów. Zakłada także, że zgoda na wykorzystanie szczątków danej osoby potrzebna jest tylko w przypadku gdy od jej śmierci nie minęło jeszcze 100 lat. Jednocześnie jednak niektóre brytyjskie muzea przyjmują znacznie szerszą definicję. Grupa Robocza ds. Szczątków Ludzkich Stowarzyszenia Muzeów Niemieckich opracowała swoje wytyczne dekadę temu – w tym przypadku definicja obejmuje wszelkie pozostałości Homo sapiens, włącznie z włosami, zębami i paznokciami i niezależnie od tego, ile czasu minęło od śmierci. Nie obejmuje ona za to na przykład nagrobków czy zdjęć, choć w niektórych kulturach są one tak samo ważne jak same szczątki. Z tego powodu Narodowe Muzeum Szkocji usunęło zdjęcia przedstawiające szczątki ludzkie ze swojego internetowego katalogu.

Różne kultury mają różny stosunek do ludzkich szczątków – podczas gdy wiele z nich wierzy, że spokoju zmarłych nie powinno się zakłócać, w haitańskich tradycjach voodoo z kości robi się przedmioty religijne, a w Tybecie instrumenty.

W muzeach prezentowane są także egipskie mumie, które częściej postrzega się jako starożytne artefakty, a nie ludzkie szczątki. Choć nie widać pozostałości ciała i tak trwa debata, czy to aby nie jest uprzedmiotowienie.

kangling, czyli tybetański instrument z kości udowej / fot. Peter Waddington

W ostatnich dekadach obserwujemy zmianę stosunku muzeów do prezentowanych w nich ludzkich szczątków. Wydają się one coraz bardziej świadome tego, że nie są to wyłącznie artefakty historyczne. Do tego w grę wchodzi kolonializm i rasizm, dzięki którym zasoby europejskich muzeów są tak bogate. Tak było choćby w przypadku skurczonych ludzkich głów (tsanstsa) prezentowanych w Bremie, wypchanego Buszmena z Banyoles, który w 1997 roku zniknął ze zbiorów katalońskiego muzeum, czy wytatuowaych głów Maorysów, które do 2006 roku prezentowane były w Übersee-Museum. We wszystkich tych przypadkach szczątki wróciły w końcu do miejsc, z których pochodzą, jednak zajęło to wiele lat.

Należy również zadać sobie pytanie, czy ludzkie szczątki w muzeach faktycznie mają jakąkolwiek wartość naukową, a jeśli tak – to czy jest ona ważniejsza od godności prezentowanej osoby i woli wspólnoty, z której pochodziła.

Na początku XX wieku Narodowe Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie zgromadziło ogromną ilość szczątków należących przede wszystkim do przedstawicieli rdzennych społeczności. Zarządzająca muzeum Smithsonian Institution od 1984 roku pracuje nad tym, by trafiły one na powrót do prawowitych właścicieli – w ciągu ostatnich trzech dekad zwróciła ich ponad 4 tys. W tym roku Smithsonian Institution planuje także zmianę wytycznych na temat ludzkich szczątków. Podobnie mają się sprawy w Pitt Rivers Museum w brytyjskim Oxfordshire, z którego zbiorów w ostatnich kilku latach zniknęło 120 dotychczasowych eksponatów będących szczątkami – uznano, że sposób ich ekspozycji tylko wzmacniał rasistowskie stereotypy i niczego nie uczył.

tsantsa / fot. Hugh Warwick + Pitt Rivers Museum, University of Oxford

Niektóre placówki w dalszym ciągu stawiają na potencjał edukacyjny ludzkich szczątków. Szkieletowi cierpiącego na chorobę genetyczną dziecka pochodzącego ze starożytnego Egiptu towarzyszy w British Museum stosowna tabliczka tłumacząca rolę, jaką odgrywają ludzkie szczątki w badaniu starożytnych chorób. British Museum jest także otwarte na dalsze gromadzenie ludzkich szczątków, a niektórzy z tamtejszych kuratorów podkreślają, że wraz z postępem technologicznym będzie się można dzięki nim dowiedzieć jeszcze więcej. Jednocześnie wiele historii da się opowiedzieć, nie prezentując przy tym martwych ciał.

Choć ludzkie szczątki coraz częściej znikają z ekspozycji i przestają być pokazywane zwiedzającym, w dalszym ciągu przechowywane są w muzealnych magazynach, gdzie mają do nich dostęp badacze.

Niewątpliwie to dopiero początek zmian – dekolonizacja muzeów wciąż trwa, a postawy społeczne ulegają ciągłym przemianom. Można więc przewidywać, że w najbliższych latach debata na temat szczątków ludzkich w muzealnych zbiorach tylko nabierze tempa.

Tekst: NS

KULTURA I SZTUKA