Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Oto jedyny licencjonowany klub walki na gołe pięści w Wielkiej Brytanii

Fotograf John Bolloten uchwycił brutalny świat walk na gołe pięści w północnej Anglii.
.get_the_title().

W lutym 2020 roku, czyli chwilę przed tym, jak pandemia rozszalała się na całym świecie, Bolloten pojechał do swojego rodzinnego miasta Bradford i wziął udział w spotkaniu Spartan Bare Knuckle Fight Club – jedynego licencjonowanego klubu walki na gołe pięści w Wielkiej Brytanii.

W spotkaniu wzięło udział ponad 700 osób. Z głośników zabrzmiało: ’Bradford, czy jesteś gotowy na ekstremalną przemoc?!’.

Jeszcze zanim zaczęły się walki, byłem naprawdę zaintrygowany i niemal zahipnotyzowany. Porozmawiałam z pierwszymi trzema zawodnikami i to, co powiedzieli mi o sobie, bardzo szybko uświadomiło mi, że nie chodzi tylko o sport i walkę. Zacząłem myśleć: kim są ci faceci i dlaczego to robią? — wspomina Bolloten.

Walka się rozpoczyna. Na wyznaczoną niewielką przestrzeń (około 2×2 m) wchodzi dwóch mężczyzn bez koszulek i rękawiczek. Arena otoczona jest belami siana. Jest ciasno, klaustrofobicznie, surowo i dziko. Zawodnicy nie mają gdzie się wycofać, schować czy uciec. Taka powierzchnia zmusza do walki i niemal wyłącza myślenie. Nie można odbiec w róg, by przemyśleć taktykę.

Było to pierwsze spotkanie fotografa ze Spartan Fight Club w północnej Anglii. Od tamtego momentu obiektyw Bollotena regularnie śledzi walki, fanów i zawodników. Na zdjęciach widzimy zatem ciosy, kibicujący tłum, tryskającą krew.

Większość walk trwa mniej niż minutę, a kontuzje są powszechne – złamane nosy, pęknięte szczęki i podcięte oczodoły to codzienność zawodników.

Medycy są zawsze w pobliżu, żeby udzielić pomocy.

Pojawia się pytanie, dlaczego ktokolwiek chce brać udział w tak brutalnej rozrywce.

Wielu facetów w boksie pochodzi ze środowisk, w których powszechne jest uzależnienie od narkotyków i alkoholu, a także problemy ze zdrowiem psychicznym. Niektórzy mówią, że zmierzenie się ze swoimi demonami i pokonywanie lęków poprzez nowe wyzwania jest dla nich terapeutyczne. Dla mnie, jako osoby w trakcie zdrowienia, oglądanie tego jest prawie jak terapia. Pewien facet, który był handlarzem narkotyków, powiedział mi, że walka jest lepsza niż palenie cracku — wyjaśnia Bolloten.

Fotograf dodaje, że chociaż dla ludzi z zewnątrz taka przemoc może wyglądać niedorzecznie, to dla wielu zawodników jest to sposób na życie. Potrzebują walki. Zamiast robić to 'przypadkowo’, na ulicy, co mogłoby się skończyć więzieniem, działają 'pod kontrolą’, w ustalonej przestrzeni i na określonych zasadach.

Tekst: AC
Zdjęcia: John Bolloten/Huckmag

KULTURA I SZTUKA