Sztuka orgazmu, czyli sensualne rzeźby Isabelle Albuquerque
Seria rzeźb wyłoniła się z pomysłów zapoczątkowanych w duecie muzyczno-performatywnym o nazwie Hecubie, który artystka rozwija wraz z partnerem, Jonem Rayem. Kolekcja to odlewy i skany 3D jej własnego ciała – dziesięć bezgłowych humanoidalnych rzeźb – wyjątkowo osobistych, zarówno poprzez odbicie w nich własnej fizyczności, jak i historii. Jak mówi Albuquerque, dobór eksponowanych prac był próbą ukazania ich w relacji wobec siebie.
Artystka postrzega ciało jako przestrzeń sacrum, a cielesna rokosz ma jej zdaniem związek z duchowością.
– Od tak dawna wyobrażałam sobie je w jednej przestrzeni, że kiedy w końcu znalazły się razem w galerii, poczułam głęboką harmonię i uwolnienie – symboliczny orgazm – mówi. Użycie własnego ciała było zarówno bezpośrednim, jak i metaforycznym sposobem zrozumienia klasycznych materiałów rzeźbiarskich. Poprzez transmutację, czyli przeobrażenie, artystka ma szansę niemal namacalnie stopić się z własnym dziełem. Tworzywa, którymi posługuje się Albuquerque, nie są przypadkowe. Każda rzeźba z tej serii eksploruje materialny język brązu, gumy, żywicy i drewna. – Chciałam zrozumieć brąz tak, jak rozumiem własną stopę, gumę tak, jak rozumiem własne ręce, futro tak, jak rozumiem własną waginę – wyjaśnia.
Przedstawiając siebie w wielu materiałach, mówi o nieustalonej naturze jaźni – o tym, co Georges Bataille definiuje jako nieprzyzwoitość. – Praca z własnym ciałem zmusiła mnie do skonfrontowania się z własnym ja, doprowadzając do głębokiego procesu samoakceptacji, który, mam nadzieję, będzie udzielał się oglądającym wystawę – opowiada artystka.
Język seksualności i erotyki służy jej jako soczewka, przez którą widzi własną historię, ale także wszystkie systemy, struktury i bieżące wydarzenia, które wpływają na nasze życie.
Każda rzeźba Albuquerque ma swój początek w procesie oswojenia się z materiałem. Czasem jest to muzyka, innym razem rytuały, które stają się rodzajem performance’u. Istotne są dla niej nieśmiertelne materiały, których życie może trwać dłużej niż nasze – ludzkie. Uwielbia pracować z drewnem. Twierdzi, że to też jest ciało i ma już swoje życie, a co więcej – drzewa reagują na ludzki dotyk. Jej quasi-mi(s)tyczne prace ukazują niezapośredniczony przez technologię dostęp do fizycznych i duchowych procesów cielesności.
W pracach artystki przeplatają się elementy mitów i historii. W 'Orgy For 10 People In One Body 4′ przybiera pozycję, która na pierwszy rzut oka może wydawać się uległa, a nawet uwłaczająca, a jednak ciało jest tu pełne siły. Chodzi o relację pomiędzy uległością i dominacją oraz ich współistnienie. 'Orgy For 10 People In One Body 2′ reprezentuje bardzo powszechną pozycję seksualną, ale jest także pozycją rodzenia. Mówi więc zarówno o przyjmowaniu, jak i dawaniu.
Albuquerque ciało postrzega zatem jako miejsce transformacji osadzone w narodzinach, erotyce i śmierci.
Artystka sięga głębiej – odwraca grecki mit, w którym Zeus przybiera postać łabędzia, by posiąść Ledę. Jej interpretacja ukazuje alternatywną sytuację, w której zamiast gwałtu pojawia się rozkosz, zamiast przemocy – moc. Zachęca tym samym do używania sztuki, by zmieniać narrację piętnującą kobiety oraz ich seksualność.
Mimo hiperrealizmu jej twórczość staje się uwodzicielskim zaklęciem. Jest to szczególnie widoczne w przypadku 'Orgy For 10 People In One Body: 5′ — leżącej hybrydy kobiety i jelenia. Niewinność Bambi kontrastuje z mściwą Deer Woman.
Rzeźby Albuquerque są dziwnie klasyczne – z jednej strony przypominają greckie posągi, z drugiej starożytne sarkofagi. Poza 'Orgy For 10 People In One Body 5′, są to bezwłose, pozbawione zmarszczek, młode kobiece ciała, a ich nacechowane erotyką pozy przenoszą je w sferę, która jest jednocześnie realna i fantastyczna. Innymi słowy, doskonale uosabiają kondycję bycia kobietą: istotą ludzką, której każdy aspekt mówi o seksualności, a jednocześnie istotą myślącą i niezależną, która używa mocy.
Albuquerque dociera tym samym do czegoś głębokiego, pierwotnego i głęboko queerowego.
Jej awatary są cielesne i rytualne. – Mam nadzieję, że spotkanie z moimi pracami będzie jak orgazm – mówi artystka.
Zdjęcie główne: Foundwork.art
Tekst: KK