Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Dlaczego głosujemy na beznadziejnych liderów? Psychologia złych decyzji

Jaki wewnętrzny mechanizm stoi za naszymi decyzjami wyborczymi i czy możemy go w jakiś sposób przechytrzyć?
.get_the_title().

Ludzkość wraz z powstawaniem cywilizacji i wyodrębnianiem się granic zaczęła potrzebować silnych, charyzmatycznych osobowości, które staną na czele i poudają, że doskonale wiedzą co robią. Jednak jest 2020 rok i nie wydaje się, że nadal mamy takie same potrzeby.

Obecnie praca przywódcy to głównie smutny stos papierkowej roboty przekładany cienką warstwą lukrowanych publicznych wystąpień, podczas których wystarczy walnąć pięścią w mównicę i zyskuje się miano człowieka o silnej osobowości.

Głośno i wyraźnie artykułowane zdania świadczą o tym, że ktoś ma coś istotnego do powiedzenia. Coraz mniej liczy się treść wymawianych słów, o ile są okraszone wbijającym się w podświadomość tonem głosu. Dodajmy do tego tortu wisienkę z pięknego uśmiechu, i cóż, publika sprzedana. Wiemy, że to robią. Dlaczego więc pozwalamy, by osoby, które jedynie sprawiają wrażenie elokwentnych i obytych, otrzymywały najwyższe urzędy? Ponieważ nasze mózgi nie ewoluują tak szybko jak nasze społeczeństwo. Mózg dosłownie każe nam głosować na te cechy, których przestaliśmy potrzebować.

Już za niecały miesiąc wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Oczy całego świata znowu skierowane będą w stronę supermocarstwa, którego polityczne wyboje od dawna wywołują zaciekawienie i niedowierzanie, a od początku kadencji Trumpa przyprawiają o zwykłe ciarki żenady. Zanim wybory się odbędą, zajrzyjmy przeciętnemu wyborcy przez ramię i spróbujmy wyjaśnić, jaka siła każe mu zaznaczyć długopisem (lub kursorem myszki) określonego kandydata.

Badania statystyczne ujawniły, że głosujemy w oparciu o rzeczy, które zupełnie nie powinny mieć wpływu na nasz wybór.

Wśród tych czynników możemy wymienić np. niską i głęboką barwę głosu. Kandydaci o grubym głosie mają statystycznie większe poparcie w wyborach. To dlatego brytyjska premier Margaret Thatcher, która dość wcześnie zorientowała się, że warto korzystać z niestandardowych metod, by uzyskać posłuch i szacunek, pobierała lekcje głosu u nauczyciela z Royal National Theatre.

UNSPLASH / Phillip Goldsberry

Choć wydaje się to absurdalne, niemałe znaczenie ma pogoda w dniu głosowania. Opublikowane na łamach „Frontiers” badanie mające odkryć związek między temperaturą a frekwencją wyborczą wykazało, że podwyższenie temperatury zwiększa pobudzenie fizjologiczne. Z kolei zwiększone pobudzenie może nasilać zarówno zachowania aspołeczne, jak i prospołeczne – takie jak głosowanie. Zjawisko to jest zgodne z tak zwaną teorią przesunięcia pobudzenia emocjonalnego, która utrzymuje, że pobudzenie z jednego bodźca może zostać przeniesione tak, by wpłynąć na reakcję jednostki na inny bodziec. W badaniu korzystano z danych z wyborów prezydenckich w latach 1960-2016 w każdym stanie USA i zgodnie z teorią transferu pobudzenia zmiany temperatury są dodatnio powiązane z frekwencją wyborczą.

Gdy temperatura powietrza była wyższa, wyborcy częściej okazywali poparcie dla partii rządzącej.

To nie koniec. Istnieje wiele psychologicznych mechanizmów, którym podlegamy, a z których często nie zdajemy sobie sprawy. Amerykanie przez lata emitowania reality show „Apprentice” (o wdzięcznej polskiej nazwie „Trampolina”) oglądali Donalda Trumpa jako gospodarza oceniającego zdolności biznesowe uczestników. Obecny prezydent USA skorzystał dzięki podobnym występom na czymś, co psycholodzy nazywają „efektem zwykłej ekspozycji”. To stwierdzenie, że ludzie wielokrotnie eksponowani na dany bodziec wykazują wobec niego większą sympatię. Taką samą medialną przewagę wypracował sobie Boris Johnson, który był regularnym felietonistą w „The Telegraph” i redaktorem „The Spectator”. Oczywiście kontrkandydatka Trumpa z 2016 roku – Hilary Clinton – również była obecna w mediach. Jednak nie pojawiała się w telewizji rok po roku, ani tym bardziej tydzień po tygodniu jak Trump, którego twarz z każdą emisją była coraz bardziej znajoma.

„Make America Great Again” może znowu zabrzmieć dzięki efektowi potwierdzenia, czyli tendencji do preferowania komunikatów, które potwierdzają nasze wcześniejsze oczekiwania.

Nie każdy, kto skandował to znane hasło, miał złe intencje i spodziewał się zachowania Trumpa, na które teraz patrzymy, przecierając oczy ze zdumienia. Tu do gry dołącza kolejny psychologiczny efekt – efekt potwierdzenia, który każe zapamiętywać informacje w sposób selektywny, wybierając te chwalące Trumpa za bycie dobrym liderem, a wymazując rasistowskie i seksistowskie komentarze oraz kłamstwa.

Sprawdzający fakty, zespół „The Washington Post” policzył fałszywe i wprowadzające w błąd twierdzenia obecnego prezydenta USA. Już dawno swoisty „wskaźnik nieuczciwości” Trumpa przekroczył 20 tysięcy, co daje kilkanaście kłamstw dziennie(!). Co ciekawe, wyborca, który zdecydował się na Trumpa za pierwszym razem, pozostaje mu lojalny. Robi to, by uniknąć dysonansu poznawczego, czyli uczucia dyskomfortu pojawiającego się w następstwie wątpliwości co do podjęcia jakiejś decyzji. Naturalnym jest, że chce się dokonać dobrego wyboru w ważnej sprawie, jaką jest kierowanie państwem. Przyjemniej jest więc myśleć, że dany polityk wykonuje świetną robotę i w konsekwencji zagłosować na niego ponownie.

UNSPLASH / Jose M.

Co zrobić, by nie podejmować złych decyzji, oddając głos? Opowiedzią jest edukacja i poprawa świadomości politycznej. Przed każdymi wyborami lepiej będzie przyjrzeć się bliżej kandydatom i poświęcić 1,5 godziny na obejrzenie debaty, niż dać się ponieść chwytliwym hasłom wyborczym. Pierwsza debata prezydencka Joe Biden kontra Donald Trump odbyła się tydzień temu, była gęsta od personalnych wycieczek i obrzucania się obelgami (tu prym wiódł Trump). Jeśli więc nie dla budowania świadomości politycznej, skorzystajmy chociaż z rozrywki.

Wbudowane schematy często działają przeciwko nam, uniemożliwiając logiczny wybór.

Inteligencja, zdolność do podejmowania mądrych decyzji pod presją czy empatia, to cechy dobrego polityka, które powinny być cenione najbardziej. Jednak statystyki pokazują, że często głosujemy na coś zupełnie innego, nie wiedząc o tym, jakie mechanizmy na nas wpływają.

Tekst: Paula Sieracka
Zdjęcie główne: UNSPLASH / History in HD

SURPRISE