Niemcy będą kształcić imamów, aby uniknąć wpływów radykalnego islamu
Od 2015 roku, czyli od czasu wielkiej emigracji do Niemiec, młodzi muzułmanie mieszkający w tym kraju są kształtowani przez zagraniczne organizacje, głównie tureckie, a wartości respektowane we współczesnej zachodniej Europie są dla nich niemal obce.
Zdaniem Bülenta Uçara, szefa Kolegium Islamskiego na uniwersytecie w Osnabrück, jedną z przyczyn radykalizacji młodych muzułmanów jest to, że nie dociera do nich nauka imamów, którzy rozumieją współczesny świat i jego problemy.
Większość imamów związanych jest obecnie z Turecko-Islamską Unią ds. Religijnych (DITIB), a spośród 4,5-milionowej społeczności islamskiej w Niemczech, aż 3 miliony osób są pochodzenia tureckiego. Z Turcji pochodzi tysiąc, czyli prawie połowa imamów, którzy działają w Niemczech. Kierowani oni są do Europy poprzez turecką instytucję państwową Diyanet. Wiele z tych osób nie zna języka niemieckiego, a po puczu w Turcji w 2016 roku współpracowali oni z tureckimi służbami w tropieniu przeciwników politycznych prezydenta Erdogana. Do Państwa Islamskiego przyłączyło się tysiąc niemieckich islamistów, którzy toczyli walki na terenie Syrii.
Niemcy sfinansują przedsięwzięcie edukacji imamów przystosowanych do społeczeństwa niemieckiego. Planują wydać na to 400.000 euro i uczyć nowych przewodników duchowych w języku niemieckim.
– Chodzi nam o doprowadzenie do tego, aby islam w Niemczech działał w zgodzie z konstytucją oraz szanował styl życia w naszym kraju – powiedział szef niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Horst Seehofer. Uçar twierdzi, że sama nauka nic nie będzie znaczyła, jeśli kształceni przez państwo imamowie nie trafią do meczetów. Dlatego twierdzi, że należy także finansować lokalne meczety, aby uniezależnić je od pieniędzy tureckich. Niemcy mogłyby też rozpocząć programy nauki języka niemieckiego w meczetach, aby wzmocnić integrację.
Przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech, Aiman Mazyek, stwierdził w wywiadzie dla Rundfunk Berlin-Brandenburg, że nowa edukacja religijna uodporni Niemcy przed ekstremizmem.
– Nie możemy tylko ciągle narzekać na zagranicznych imamów. Utworzenie stowarzyszenia to konkretny krok i pozytywny rozwój, lecz powinno się to wydarzyć dekady temu.
Nie dziwi negatywna reakcja środowisk tureckich. – Jestem krytycznie nastawiony do idei kształcenia imamów przez niemieckie instytucje państwowe. Stoi za tym idea stworzenia islamu na życzenie władz, co jest w sprzeczności z zasadami naszej religii. Nie można patrzeć na islam przez pryzmat ekstremistycznych organizacji islamskich – stwierdził w rozmowie z Rzeczpospolitą Ali Kizylkaya, wiceprzewodniczący Millî Görüs, międzynarodowej islamskiej wspólnoty silnie powiązanej z Turcją. O Millî Görüs i Diyanet oraz ich działaniach wspominaliśmy przy okazji artykułu o sekularyzmie we Francji.
Zdjęcie główne: Anadolu Agency
Tekst: Miron Kądziela