Od lat 60. cena martensów wzrosła bardziej niż cena złota
Butów marki Dr. Martens nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Stworzone przez niemieckiego lekarza Klausa Martensa, początkowo służyły jako obuwie ortopedyczne. Lekarz wpadł na ich pomysł, gdy doznał kontuzji kostki na nartach, a konstrukcja buta miała zapobiegać wstrząsom stopy. Pierwsza fabryka martensów powstała w 1949 roku w Monachium, a dekadę później prawa do produkcji zostały wykupione przez brytyjską firmę, która wzbogaciła obuwie o charakterystyczną żółtą nitkę.
Pierwsza para martensów przypominających te, które znamy dzisiaj, pojawiła się na rynku w 1960 roku.
Początkowo obuwie kojarzone było z robotnikami, ale szybko przejęły je subkultury – zapoczątkował to Pete Townshend, gitarzysta The Who, który miał je na scenie w 1967 roku. I to właśnie z kontrkulturą kojarzą się one do dziś, choć własną parę martensów miał nawet… Jan Paweł II.
Najpopularniejszy model nosi nazwę Dr. Martens 1460. Jeśli ostatnio sprawdzaliście ceny tych butów gdzieś w liceum, które ukończyliście już wiele, wiele lat temu, z pewnością zdziwi was cena, którą obecnie osiągają. Jeszcze bardziej zdziwiłaby jednak brytyjskiego robotnika, który swoją pierwszą parę martensów kupił w 1960 roku.
Wówczas para kosztowała 2 funty, a dziś musiałby za nią zapłacić aż… 239 funtów. Cena wzrosła więc niemal… 120 razy, czyli o 11850 proc.
Tymczasem średnia cena domu w Wielkiej Brytanii wzrosła od 1960 roku o 10400 proc., a cena uncji złota (28,3 g) – o 5086 proc. Śmiało więc można powiedzieć, że w ciągu ostatnich 60 lat martensy podrożały bardziej niż złoto! Co ciekawe, pandemia wcale nie wpłynęła na spadek sprzedaży butów tej marki. Gdy sklepy zostały zamknięte, zainteresowanie zakupem martensów online wzrosło dwukrotnie. W ubiegłym roku przychody firmy, która jeszcze na początku XXI wieku borykała się z problemami finansowymi, wzrosły o 48 proc. Podczas gdy w 2001 roku sprzedało się 5 milionów par butów Dr. Martens, w ubiegłym roku było to już ponad 11 mln. Niewątpliwie nie bez znaczenia jest tu fakt, że marka idzie z duchem czasu, rozszerzając swoją ofertę między innymi o wegańskie buty, o których szerzej pisaliśmy tutaj.
Zdjęcie główne: Noah Busher/unsplash
Tekst: NS