Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

6 biografii gwiazd do obejrzenia w najbliższym czasie na dużym i małym ekranie

Życie gwiazd non stop wystawiane jest na pokaz, możemy więc mieć poczucie, że wiemy o nich już niemalże wszystko. Jednak oglądając filmy biograficzne, niejednokrotnie możemy mocno się zdziwić.
.get_the_title().

Są tacy, co lubią żyć życiem sławnych osób – im dramami, romansami, smaczkami z życia prywatnego. Na tym żerują serwisy plotkarskie, przedstawiając codziennie rzekomą rzeczywistość gwiazd. To jednak najczęściej obrazki wycięte z kontekstu, opisane według uznania autora, który wie, że liczy się klikalność. Filmy biograficzne – szczególnie te dokumentalne – pozwalają zobaczyć coś więcej.

Coś, co sprawi, że pokochamy naszego idola jeszcze bardziej. A może odwrotnie – pomimo jego genialnej twórczości, przestaniemy go lubić jako człowieka?

Tu już jest człowiek, jego bliscy, realne sytuacje z życia. I oczywiście są też twórcy filmu i wielkie budżety, więc nie wszystko musi się w stu procentach zgadzać. Filmy biograficzne mają jednak to do siebie, że nawet jeśli trochę odpłyną od rzeczywistości, to wzbudzają dużą dyskusję na temat danej osoby. Dzięki temu można się przekonać, kim jest ona naprawdę. Przedstawiamy wam 6 produkcji, na które na pewno warto zwrócić uwagę!

1. „Pavarotti”, reż. Ron Howard, BestFilm, premiera w kinach – 2 sierpnia

Mat. prasowe

Tego pana teoretycznie nikomu nie trzeba przedstawiać. A w praktyce – może właśnie się powinno? Co tak naprawdę o nim wiemy? Pokolenie Z nie załapało się na czas jego największych sukcesów i nie miało okazji się przekonać, że tenor może stać się międzynarodowym fenomenem i zapełnić hale, sale koncertowe i areny, na których wcześniej występowały największe gwiazdy muzyki pop czy rocka.

Film reżyseruje Ron Howard, którego „Piękny umysł” z 2002 roku otrzymał Oscara za najlepszy film.

Obraz o Pavarottim stworzył więc ktoś, kto ma już doświadczenie zmierzenia się z geniuszem tak wielkim, że czasem trudno jest nam uwierzyć, że stoi za nim człowiek z krwi i kości, ze swoimi emocjami i słabościami.

Przecież często się nam wydaje, że największymi emocjami na scenie są targane gwiazdy rozwalające gitary czy śpiewające ckliwe piosenki. A co ma powiedzieć ktoś, kto na tej scenie umiera raz po raz? Przecież większość bohaterów oper kończy tragicznie. Jeśli chcemy, żeby widz to poczuł – a Pavarotti w swoje występy wkładał całe serce i duszę – trzeba wczuć się w tę postać i przeżycia. A to już wyższa szkoła jazdy.

Mat. prasowe

W filmie pada komentarz, że gdy Pavarotti śpiewał, można było zobaczyć ten dźwięk, każdą molekułę – tak silne to były doznania.

Nie musicie od razu kupować biletów do Opery Narodowej, ale warto zetknąć się z muzyką poważną chociażby poprzez biografię Pavarottiego, żeby nabrać do niej szacunku i przestać kojarzyć ją z nudziarstwem dla snobów.

Mat. prasowe

2. Rocketman, reż. Dexter Fletcher, United International Pictures, w kinach od 7 czerwca

Mat. prasowe

To film fabularny, o którym pisaliśmy, gdy projekt dopiero startował.

Od początku wzbudzał bowiem duże zainteresowanie mediów, ludzi ze świata filmu, fanów piosenkarza, a nawet osób, które może nie za często słuchają Eltona Johna.

Nawet ci ostatni na pewno znają jego piosenki – Elton John stał się w końcu ikoną. Reżyser filmu Dexter Fletcher zdecydował się to zjawisko uwiecznić na dużym ekranie.

Film zdążył narobić już dużo szumu, szczególnie dlatego, że w Rosji pokazano go w wersji ocenzurowanej – bez seksu i narkotyków. Oczywiście nie znaczy to, że na ekranie pokazane są jakieś napędzane narkotykami dewiacje. Owszem, momentami jest rock’n’rollowo, ale to nie jest naszpikowana fajerwerkami opowieść, gdzie widowisko przysłaniałaby historię człowieka.

Muzyk okazuje się tak nietuzinkową i złożoną postacią, że nawet bez odjechanych stylizacji – jego znaku rozpoznawczego – nie da się oderwać oczu od niego i tej historii.

Oczywiście mamy tu dużą dawkę muzyki, zaserwowana zresztą na najwyższym poziomie przez odtwórcę roli głównej – Tarona Egertona.

Piosenki nie są jednak „zapychaczami” fabuły, tylko jej spójną częścią.

Nie chcemy mocno spoilerować, ale można zabrać chusteczki do kina, bo film potrafi uderzyć w czułą strunę. Gwarantujemy, że nawet jeśli nie byliście dotychczas fanami Eltona, jest duża szansa, że zapałacie do niego sympatią, a jego historia was zainteresuje, urzeknie, poruszy. Być może nawet odnajdziecie w niej jakąś cząstkę siebie?

3. „Diego”, reż. Asif Kapadia, M2 Films, w kinach od 19 lipca

Mat. prasowe

Na oficjalnym polskim plakacie filmu przeczytamy: „Idol, buntownik, oszust, bóg” i chyba połączenie tych czterech słów zachęci do wybrania się do kina nawet tych, którzy piłką nożną aż tak bardzo się nie jarają i nie interesuje ich aż tak historia samego futbolu. Diego Maradona to postać, która wychodzi poza te ramy.

Ktoś obdarzony taką charyzmą, ambicją i talentem nie przeszedłby niezauważony w żadnej dziedzinie, z którą miałby styczność.

U Maradony padło na piłkę nożną – obszar, w którym pojawiają się ogromne pieniądze i sława. I rywalizacja, choć jak zauważa sam reżyser filmu: „Diego jest rywalem samego siebie”.

A propos samego reżysera – Asifa Kapadii, to trzeba przypomnieć, że Brytyjczyk ma na swoim koncie Oscara za pełnometrażowy film dokumentalny „Amy” (2015) oraz nagrodę BAFTA za oparty na faktach film „Senna” (2010) o legendzie Formuły 1.

Mat. prasowe

Gdyby było to jednak niewystarczającą zachętą do obejrzenia jego kolejnego filmu dokumentalnego, to dodajmy, że Kapadia przed premierą „Diego” wyznał, ze dla niego jest to większy film niż „Amy” i „Senna” razem wzięte!

Czy ktoś więc może wcisnąć fast forward i przenieść nas w czasie do 19 lipca, kiedy to film trafi do kin?

Bo przebieramy już z niecierpliwością nóżkami, szybciej niż Maradona na murawie stadionów 😉

4. „Yuli”, reż. Iciar Bollain, Aurora, w kinach od 2 sierpnia

Mat. prasowe

Wspaniała choreografia, tętniąca emocjami muzyka, taniec jako uzdrawiająca dziedzina wyrazu własnej osobowości – to jedna strona tego filmu.

Druga to szorstka rzeczywistość, walka z samym sobą i swoimi demonami, próba ustalenia życiowych priorytetów – to z kolei momenty, które przypominają nam o tym, że oglądamy paradokument, a nie roztańczoną bajkę.

Film staje się niepowtarzalny, niezwykle naturalny i prawdziwy dzięki temu, że w roli Yuliego, czyli Carlosa Acosty – legendarnego już kubańskiego tancerza – zobaczymy jego samego. Mamy tu więc zagwarantowaną ucztę dla oka, która zadowoli każdego, kto uważa, że taniec to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mogła się przytrafić ludzkości.

Mat. prasowe

Nie ujmując nic filmom naszej młodości, czyli „Step up” (wszystkim 100 częściom), to „Yuli” niesie zdecydowanie głębsze przesłanie.

Nie jest to lukrowana historyjka, ale prawdziwa opowieść o talencie i pasji, która przyszła dużo później, ale za to uderzała z podwójną mocą.

To dzięki niej udaje się Yuliemu trafić z ulic Hawany do Royal Opera House w Londynie, gdzie stanie się pierwszym czarnoskórym odtwórcą roli Romea.

Mat. prasowe

Na polską premierę trzeba jeszcze chwilę poczekać, ale pamiętajcie o tym tytule w sierpniu.

Film zdobył póki co 5 nominacji do nagród Goya, czyli hiszpańskich Oscarów i jest zapraszany na festiwale filmowe całego świata, więc to musi być coś dobrego!

5. „Rolling Thunder Revue: A Bob Dylan Story By Martin Scorsese”, reż. Martin Scorsese, premiera światowa 12 czerwca, Netflix

Screen/Trailer Rolling Thunder Revue: A Bob Dylan Story By Martin Scorsese/Netflix

Premiery czekają nas jednak nie tylko na dużym ekranie – także na platformie Netfilx zawsze czeka na nas coś nowego. Tym razem szykuje się nie lada gratka dla fanów muzyki Boba Dylana. Obraz przeniesie nas do Ameryki lat 70. W tym czasie większości z nas mogło nie być na świecie, a nawet w planach, nie będzie więc to sentymentalna podróż w czasie do lat naszej młodości.

Warto jednak tę podróż odbyć i to co najmniej z kilku powodów. Pierwszym jest reżyseria Martina Scorsese, co naprawdę dobrze wróży. Po drugie, warto poznać samą postać Boba Dylana. Okazja ku temu nie zdarza się co dzień, bo muzyk od 20 lat nie udzielił żadnego wywiadu. Reżyserowi udało się go jednak na to namówić.

Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z wszechstronnym muzykiem, pisarzem i zdobywcą Nagrody Nobla, to napisać, że jest to ktoś warty uwagi, to jak nie napisać nic.

Dokument przedstawi niepowtarzalną, ale też niespokojną historię Ameryki w tamtych czasach. „To częściowo dokument, po części koncert, ale też gorączkowy sen” – czytamy w opisie trailera na Youtubie. Taka mieszanka w stu procentach do nas przemawia!

6. Dokument o Macu Miller

Fot. G. Laskew

Ten film jeszcze nie powstał. Co więcej, nie jest na 100 procent pewne, czy to się w ogóle wydarzy. Wcześniej mówiono o tym, że wkrótce rozpoczną sie prace, jednak dosłownie kilka dni temu media obiegła wiadomość, że realizacja tego dokumentu nie dojdzie do skutku.

Żadna z tych wersji nie jest jeszcze na tyle potwierdzona, by przyjąć ją za pewnik i przyjmuje się, że temat póki co trafił do szufladki z napisem „on hold”.

Nie sposób jednak nie wspomnieć o tym projekcie, gdyż budzi on ogromne zainteresowanie. I nic dziwnego – interesują się nim fani artysty, ludzie świata muzyki, wszyscy głodni kolejnej dawki newsów ze świata show biznesu, czyli ci, którzy kojarzyli muzyka tylko jako byłego chłopaka Ariany Grande, ale także wiele osób, którym temat zdrowia psychicznego jest wyjątkowo bliski. Tych ostatnio wciąż przybywa. Jak zawsze, kiedy ktoś sławny i bogaty ginie śmiercią samobójczą, chcielibyśmy znać odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. Nie jest to po prostu żądza zaspokojenia ciekawości, ale próba naświetlenia pewnych problemów współczesnego świata, pokazania jak social media mogą przekłamywać rzeczywistość gwiazd, prezentując bezproblemowe, kolorowe życie.

Na tę produkcję przyjdzie nam jednak jeszcze trochę poczekać. Studio Margrette Bird Pictures współprowadzone przez reżysera C.J. Wallisa, którzy mieli być autorami tego obrazu, poinformowali media, że na prośbę rodziny muzyka wstrzymują projekt. Po skontaktowaniu się z managerem Millera i jego bliskimi uzgodniono, że jest jeszcze za wcześnie na tego typu film. Tymczasem pozostaje nam więc masa dobrej muzyki.

Zdjęcia główne: materiały prasowe
Tekst: Kinga Dembińska

TU I TERAZ