Argentyna wprowadza neutralne płciowo dowody osobiste, a Polska nadal dzielnie walczy z 'genderyzmem’

Nowe dowody osobiste zostały zatwierdzone w oparciu o Gender Identity Law, czyli ustawę o tożsamości płciowej, która uchwalona została prawie dekadę temu, 24 maja 2012 roku. Zapewnia ona prawo do zmiany własnych danych osobowych, w szczególności wpisania w dokumenty korekty płci. Gwarantuje również dostęp do terapii hormonalnej oraz zabiegów i operacji, które są niezbędne podczas tranzycji. Traktuje się je jako podstawowe zabiegi medyczne, które argentyński system ochrony zdrowia zapewnia obywatelom. Kiedy spojrzymy na to, jak bardzo tolerancyjne i liberalne jest w tej kwestii argentyńskie prawo, przestanie nas dziwić to, że w użyciu znajdą się neutralne płciowo dokumenty. Możemy się ewentualnie zastanowić, dlaczego tak późno.
Mieszkańcy Argentyny, którzy z różnych powodów nie definiują się jako kobieta albo mężczyzna, w nowych dowodach osobistych pole określające płeć będą mogli zostawić puste, czyli właśnie neutralne płciowo.
A jak wygląda sytuacja w Polsce? Problemy związane z neutralnymi płciowo dowodami pojawiły się tu w kwietniu tego roku. Trzecia płeć w dowodzie osobistym miała być wprowadzona na podstawie rozporządzenia unijnego, które określa nowe wzory dowodów osobistych wydawanych w krajach członkowskich UE. Problem w tym, że część, która wprowadza podział płci na 'mężczyzna’, 'kobieta’ i 'inne/puste/X/’ jest częścią nienormatywną, a to oznacza, że zapisy prawne nie zobowiązują krajów członkowskich UE do jej wprowadzania.
Poseł Przemysław Czarnek @CzarnekP o społeczności LGBT:
„Ci ludzie NIE SĄ RÓWNI LUDZIOM NORMALNYM!”
Myślałem, że się przesłyszałem. To mówił Poseł na Sejm RP w publicznej telewizji!
Jest rok 2020, nie 1920. Coś niebywałego z kim mamy do czynienia. pic.twitter.com/KNkiu1rGgV
— Antoni Maśląka 🇵🇱🇪🇺 (@AntoniMaslaka) June 13, 2020
Obóz rządzący wrogo patrzy na wszystko, co odbiega od tradycyjnego pojmowania świata. – Jeśli ktoś się podśmiewa z tego, że dziewczęta powinny być bardziej wrażliwe na cnoty niewieście, to ja się zapytam: na jakie mają być wrażliwe? Na męskie? Niektórzy mogliby chcieć takich rzeczy, ale my genderowcami nie jesteśmy – powiedział niedawno minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jego podejście doskonale pokazuje, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Wprowadzenie odpowiedniego dyskursu, nazewnictwa i dostosowanie prawa do osób niebinarnych traktuje się jako dziwny wymysł i atak na polskie rodziny, a nie jako realną potrzebę.
Są one w najlepszym wypadku zbywane śmiechem i traktowane jako niewinne i niegroźne wymysły. W najgorszym: takie osoby wprost nazywa się ideologią.
Tymczasem neutralne płciowo dowody osobiste mogą rozwiązać problemy, które pojawiły się w Polsce choćby przy okazji Narodowego Spisu Powszechnego. Pod rygorem odpowiedzialności karnej trzeba w nim zaznaczać tylko odpowiedzi zgodne z prawdą. A w kwestionariuszu do wyboru są tylko dwie płcie.
Oznacza to, że wiele osób nie może zgodnie z prawem zaznaczyć tego, kim są. Ich liczbę w Polsce określa się na ponad 100 tysięcy.
Odgórna narracja, usankcjonowane prawnie nazewnictwo i sposób kategoryzowania płci mogłyby zmienić życie wielu osób, które do tej pory w świetle prawa nie mogły określić swojej tożsamości płciowej. Tylko że przy takiej narracji, z jaką mamy obecnie do czynienia, o jakimkolwiek bardziej otwartym i tolerancyjnym podejściu do tej kwestii nie ma co marzyć.
Źródło zdjęć: Unsplash.com
Tekst: Michał Szyndler