Proste, nostalgiczne i naturalne – zdjęcia z projektu Poland Street View to perełka w dzisiejszym świecie wymuskanych fotografii na Instagramie
Prace Moniki mogliście obejrzeć w naszym ostatnim Princie #fromlovetodegrowth. Jej kolaże urzekły naszych czytelników i należą chyba do najczęściej udostępnianych stron magazynu. Tym razem Monika stworzyła projekt Poland Street View bazujący na zdjęciach zrobionych za pomocą Google Street View.
Jak wgląda przygotowanie reportażu robionego przy użyciu Google Street View?
Google Street View to funkcja, która pozwala użytkownikom na oglądanie zdjęć z poziomu ulicy z niemal całego świata. Działa to tak, że ulicami przejeżdża samochód z kamerami zamontowanymi na dachu, robi zdjęcia, a potem w aplikacji możemy jakby „podróżować” szlakiem tego samochodu, poruszając się do przodu i do tyłu. W Polsce zdjęcia były robione właśnie przez samochód, ale też np. przez kamery zamontowane na stelażu plecaka czy na bagażniku rowerowym. Za granicą używa się tez skuterów i innych mniejszych pojazdów, na Grenlandii psich zaprzęgów, a na pustyni wielbłądów z aparatami zamocowanymi na grzbiecie. Jednak zdjęcia, które widzimy na Google Street View, to nie jest podgląd na żywo, większość zdjęć w Polsce została zrobiona w 2018 i 2019 roku.
Monika, skąd pomysł na taki projekt?
Pomysł wpadł mi do głowy zupełnie przypadkiem. Szukałam na Google Street View jakiejś miejscowości, do której miałam jechać, zobaczyłam tam kilka fajnych kadrów i chciałam po prostu je jakoś uwiecznić. Oczywiście publikowanie na Instagramie zdjęć znalezionych na street view to nic nowego, jest mnóstwo takich zagranicznych kont, ale nagle okazało się, że nikt tak nie „podróżuje” po Polsce. Pomyślałam, że to fajny pomysł, żeby opowiedzieć o naszym kraju i rzeczywistości w inny sposób.
Jakie emocje towarzyszą Ci, gdy patrzysz na te zdjęcia? Część z nich wydaje mi się dość przygnębiająca, trochę smutna.
Obraz wyłaniający się z tych zdjęć pozornie może się taki wydawać. Jednak moim zdaniem sytuacje, na które trafiam, są naprawdę niezwykłe, na swój sposób wzruszające. To, co najbardziej mnie interesuje, to ludzie. Architektura i przyroda są tylko tłem. Luksusowe dzielnice są puste, nie ma tam nikogo – życie toczy się na wsiach, w małych miasteczkach czy na osiedlach dużych miast. I to życie, te sytuacje wydają mi się niezwykłe, bo są zaskakujące i totalnie niezainscenizowane.
Bardzo zachwyca mnie ten brak inscenizacji i ta szczerość. Często jest tak, że nawet fotograf dokumentalny chcąc zrobić jakieś zdjęcie, kogoś ustawia, coś przestawia i zmienia.
Tu nie ma na to szans, nie można nic poprawić, bo aparaty Google złapały najszczersze życie. Tak naprawdę nawet nie chciałabym niczego poprawiać, często te kadry ze Street View to jest o wiele więcej niż mogłabym sobie sama wyobrazić. Fotografią i filmem zajmuję się zawodowo i większość tych zdjęć ze Street View jest taka, że gdyby udało mi się uchwycić coś takiego gdzieś na mieście, gdyby udało mi się wyczekać taki moment, byłabym naprawdę bardzo zadowolona.
Osobiście traktuję te zdjęcia jako najczystszą formę fotografii dokumentalnej, dla mnie jest to takie sedno tego projektu. To, że nikt tam nie pozuje do zdjęć, nie uśmiecha się sztucznie ani nie zasłania twarzy, mówiąc, że nie chce być na zdjęciu, nikt nie ustawia kadru – to wszystko sprawia, że trudno o bardziej szczere i prawdziwsze zdjęcia dokumentalne.
To jest tak jakby aparaty Google przypadkiem złapały czyjeś życie, parę sekund z czyjegoś życia – ja teraz to odnajduję. Prawdziwe poszukiwanie skarbów.
Zaglądam wszędzie, gdzie się da, wszędzie, gdzie dojechał samochód Google – w najmniejsze uliczki, w najciemniejsze dróżki między garażami – i wszędzie tam szukam tego ukrytego życia.
W dobie pandemii jedyną możliwością wycieczki okazują się podróże palcem po mapie. Różne miejsca, np. Wyspy Owcze. decydują się na zwiedzanie w wirtualny sposób, o czym jakiś czas temu pisaliśmy na F5. Do jakich miejsc Ty „podróżujesz”?
Na Google Street View jeżdżę już od dawna, ale teraz te podróże stały się szczególne, bo przecież ze względu na pandemię nie mogę podróżować fizycznie. Musiałam zrezygnować ze wszystkich planowanych wyjazdów zagranicznych oraz ze wszystkich wyjazdów w związku z moją pracą, przez co jeszcze bardziej doceniam swój projekt. Daje mi on teraz namiastkę faktycznej podróży i poznawania, zwiedzania nowych miejsc. Na Street View zwiedzam całą Polskę, wioski, miasta i mniejsze miasteczka, staram się zajrzeć wszędzie tam, gdzie przejechał samochód Google. Czasem z ciekawości wypuszczam się tez za granice, ostatnio w Indiach na ulicy widziałam zaklinacza węży grającego na flecie – przed nim w charakterystycznej pozycji wił się wąż – a na Grenlandii trafiłam na dzieciaki siedzące na prowizorycznym, drewnianym trzepaku zbitym z desek.
Więcej zdjęć z projektu znajdziecie na Instagramie Moniki – @poland.street.view.