Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

13 największych farm mleczarskich na świecie emituje taką ich ilość gazów cieplarnianych, jak cała Wielka Brytania

Dane dotyczące śladu węglowego generowanego przez przemysł mleczarski są zatrważające. A problem z roku na rok rośnie.
.get_the_title().

Lockdown pozwolił naszej planecie złapać oddech i to świeżego powietrza, bo sytuacja, kiedy ludzie są zamknięci w domach, auta w garażach, samoloty w hangarach, a fabryki i przedsiębiorstwa na klucz, oznaczała spadek emisji dwutlenku węgla. Kolejne dobre wieści są takie, że za sprawą pandemii weganizm cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Wartość akcji głównego gracza na rynku roślinnych zamienników mięsa, czyli marki Beyond Meat, wzrosła o 40 proc. Znacznie spadł popyt na nabiał, co doprowadziło do dużych strat, bo nie było go gdzie sprzedawać ani magazynować. Brytyjska organizacja non-profit Animal Aid uznała, że to dobry moment, żeby rząd zaczął wpierać hodowców bydła w przejściu na rolnictwo roślinne.

Powody? Dobro zwierząt, które chów skazuje na straszne życie, dobro ludzi, bo hodowle przyczyniają się do powstawania chorób i dobro planety, bo skala emisji dwutlenku węgla przez zakłady mleczarskie jest niepokojąco wysoka.

Amber Kipp/Unsplash

W raporcie ONZ stwierdzono, że produkcja, pakowanie i transport mleka krowiego emituje 4 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych pochodzących z działalności człowieka. Ta liczba może nie wydawać się duża, ale w tym wypadu mówimy o ogromnych ilościach gazów cieplarnianych. Najlepiej zobrazuje to fakt, że, jak wynika z raportu „Milking the Planet” opracowanego przez Institute for Agriculture and Trade Policy (IATP), 13 największych na świecie zakładów mleczarskich emituje tyle dwutlenku węgla, co cała Wielka Brytania.

W przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, która w ostatnich latach konsekwentnie obniża emisję gazów cieplarnianych i zapowiada, że do 2050 roku chce osiągnąć neutralność węglową, sektor mleczarstwa truje coraz bardziej.

Jonas Koel/Unsplash

W latach 2015-2017 ilość metanu pochodzącego jedynie z procesów trawiennych krów wzrosła o 11 proc. To ponad 32 tony kwadratowych gazów cieplarnianych – tyle samo, ile emituje w ciągu roku 7 milionów samochodów. Najnowszy raport IATP przedstawił kolejne porównanie: 5 największych światowych korporacji związanych z nabiałem, tj. JBS, Tyson, Cargill, Fonterra, i Dairy Farmers of America, emituje ilości dwutlenku węgla zbliżone do tych, za które odpowiedzialne są 3 największe światowe koncerny naftowe. – Żeby mogła nastąpić prawdziwa ekologiczna rewolucja w sektorze rolnictwa, rządy państw muszą dokonać zmian w polityce klimatycznej, a dokładniej w obrębie regulacji dotyczących funkcjonowania farm mlecznych, aby pozbawić je władzy – komentuje autor raportu, Shalafi Sharma. – Muszą mieć odwagę takiego zarządzania zmianami, by miały one agroekologiczny wymiar i wspierały zakłady mleczarskie w podejmowania właściwych działań. Dla dobra swoich rodzin, społeczności lokalnych, dla planety.

Nikolai Chernichenko/Unsplash

Zdaje się jednak, że takich regulacji wciąż brakuje. Unia Europejska w swojej strategii Farm to Fork duży nacisk kładzie na wspieranie i promowanie diety roślinnej, ale jednocześnie nie odcina się kompletnie od hodowli zwierząt na mięso czy nabiał. I choć zapewnia, że chce zadbać o to, by panowały tam jak najlepsze warunki i prowadzone były w oparciu o zasady zrównoważonego rozwoju, to jednak postulat aktywistów ekologicznych jest jasny: trzeba je sukcesywnie zastępować uprawami roślinnymi.

Źródło zdjęcia głównego: Lomig/Unsplash
Tekst: KD

Zmiany Klimatu