Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Koniec mainstreamu i początek społeczeństwa cyfrowego

W ciągu ostatniego roku do internetu przeniosło się wiele naszych aktywności, a technologia stała się bardziej obecna w naszym życiu niż kiedykolwiek wcześniej. Daje to początek budowy nowoczesnego społeczeństwa cyfrowego.

Otwórz się na Nowe

Nasz świat nieprzerwanie się zmienia. To, co wydawało się oczywiste jeszcze 10 lat temu, dzisiaj okazuje się często niewystarczające. Bo przecież można to robić lepiej, bardziej efektywnie, z większym szacunkiem do skończonych zasobów, jak choćby nasz czas. Szczególnie mocno doświadczyły nas ostatnie miesiące. Zmianie uległ model naszej pracy, nauki, a nawet to, jak spędzamy czas wolny. Integralnym elementem tych zmian jest technologia, dzięki której nawet w czasach surowych lockdownów łańcuchy dostaw zostały zachowane, a nasze życia trwały dalej. Możemy sobie wyobrazić, jak sytuacja wyglądałaby 20 lat temu. Czy moglibyśmy wtedy przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa zamawiać zakupy do domu, pracować, oglądać premiery filmowe albo umówić się z przyjaciółmi na wirtualną wycieczkę po najnowszej wystawie w ulubionym muzeum? Na pewno nie. Obecnie, dzięki nowoczesnej technologii, mamy do tego dostęp, nie wychodząc z domu. Oczywiście ta nowa sytuacja stawia przed nami szereg innych, nieraz podstawowych pytań, na które musimy sobie na nowo odpowiedzieć. Nie zrobimy tego, tkwiąc mentalnie w przeszłości. Musimy się otworzyć na to, co przyniesie 'jutro’. Samsung rozumie taką postawę i nie boi się sięgać po nowe i nieodkryte, aby sprostać roli lidera w dziedzinie innowacji elektroniki użytkowej. Nowa Seria Galaxy Z to dowód takiej otwartej postawy, której efektem jest rozkładany ekran czyli coś, co jeszcze 10 lat temu funkcjonowało co najwyżej w wizjach futurologów i fabułach filmów science fiction. Niby wszyscy wiedzieli, że to kiedyś się stanie, ale Samsung to zrobił i wprowadził na rynek tę innowację w formie dwóch rewolucyjnych smartfonów – Samsung Galaxy Z Fold 2 5G i Samsung Galaxy Z Flip 5G. Zapytacie po co. A dlaczego nie? Dzięki takim przełomowym rozwiązaniom świat toczy się do przodu na przekór przeciwnościom.

Tajwan to kraj, który może pochwalić się największymi sukcesami w walce z pandemią koronawirusa. Do dzisiaj zanotowano tam zaledwie… 960 przypadków. Duża w tym zasługa Audrey Tang – tamtejszej minister ds. cyfryzacji, genialnej programistki, której IQ wynosi 180. Kierowane przez nią ministerstwo niemal natychmiast po wybuchu pandemii podjęło działania mające na celu zmniejszenie rozprzestrzeniania się wirusa. Dziś wiadomo jak bardzo pomocne okazały się wdrożone środki. Władze Tajwanu od początku zwracały się do WHO o rzetelne informacje na temat pandemii, podkreślając, jak ważną rolę odgrywa informacja w prewencji rozwoju pandemii. Ministerstwo ds. cyfryzacji wprowadziło możliwość śledzenia w czasie rzeczywistym miejsc odwiedzonych przez pasażerów feralnego statku Diamond Princess. Powstała też platforma umożliwiająca śledzenie i racjonowanie ilości maseczek w aptekach, aby zatowarowanie było równomierne. Stworzono w tym celu ponad 100 interaktywnych map oraz bota, który podpowiada, gdzie najbliżej można kupić maseczkę, a podstawowe zakupy apteczne można zamawiać za pośrednictwem internetu.

Tajwan jest pod pewnymi względami wyjątkowy – technologia i demokracja pojawiły się tam mniej więcej w tym samym czasie.

[Dlatego] postrzegamy demokrację jako technologię społeczną. Dla nas technologia nie zawsze jest przemysłowa, może także być społeczna – tłumaczy Tang. Jednak sposób, w jaki ten kraj walczy z pandemią koronawirusa, pokazuje, że w dzisiejszych czasach digitalizacja może nie tylko ułatwiać nam życie – jest wręcz w stanie chronić nas i nasze zdrowie.

Image

Audrey Tang

tajwańska minister ds. cyfryzacji

Uważamy, że dostęp do łączy szerokopasmowych jest prawem człowieka.

Dane GUS wskazują, że w ubiegłym roku z e-usług skorzystało już 42 proc. Polaków.

1. Proces cyfryzacji przyspieszył w czasie pandemii

Zjawisko intensywnego rozwoju technologii już nikogo nie zaskakuje. Od kilku lat podziwiamy coraz to nowsze i przełomowe rozwiązania i technologie. Jednak ostatnie sześć miesięcy było pod tym względem naprawdę wyjątkowe – przyniosło więcej transformacji cyfrowej niż cała ubiegła dekada. Prognozuje się, że w 2021 roku doświadczymy jeszcze większego przyspieszenia cyfrowego (więcej na ten temat przeczytacie tutaj).

Jakich zmiany zaszły od marca ubiegłego roku? Wiele firm przeniosło się do internetu – raport 'COVID-19 Business Pulse Survey – Polska’ sporządzony przez Bank Światowy i PARP dowodzi, że 32 proc. rodzimych firm zaczęło używać lub zwiększyło użycie internetu, mediów społecznościowych i wyspecjalizowanych platform w celach sprzedażowych, poprawiając sprzedaż (45 proc.), marketing (38 proc.) i zarządzanie (24 proc.). Z raportu Gemiusa, który pojawił się w czerwcu ubiegłego roku, wynika, że pandemia sprawiła, że chętniej robiliśmy zakupy online – wówczas deklarowało to 73 proc. badanych, czyli aż o 11 proc. więcej niż w poprzednim badaniu. Co trzeci użytkownik robi także zakupy na zagranicznych platformach.

Zmian na własnej skórze doświadczają także wszyscy, którzy biorą udział w lekcjach i zajęciach online. W Polsce przed komputer przeniosło się 4,6 mln uczniów i 1,2 mln studentów. Jednak zdalne nauczanie ma chyba tyle samo przeciwników co zwolenników i ujawniło wiele słabości systemu, z których dotychczas mogliśmy sobie nie zdawać nawet sprawy – nieprzygotowani do nowej rzeczywistości nauczyciele, problemy z internetem czy brak sprzętu do nauki dla dzieci (50-70 tys. nie ma laptopa ani tabletu, a 25 proc. musi dzielić się sprzętem z rodzicami lub rodzeństwem) to tylko niektóre przykłady. Niemniej nie da się nie zauważyć, że ta forma nauczania po raz pierwszy w historii świata stosowana było na tak wielką skalę. To, co wcześniej było lekko futurystycznym eksperymentem dla prawdziwych zapaleńców, z dnia na dzień stało się rzeczywistością naszą i naszych bliskich.

Do sieci przenosi się nawet administracja publiczna. Dane GUS wskazują, że w ubiegłym roku z e-usług korzystało 42 proc. Polaków. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się Profil Zaufany, dzięki któremu można załatwić mnóstwo urzędowych spraw, od złożenia wniosku o nowy dowód po zarejestrowanie działalności gospodarczej. W lutym ubiegłego roku, tuż przed pandemią, Profil Zaufany miało 5 mln Polaków, a pod koniec września… już 8 mln. Ogólnie w 2020 roku założyło go aż 3 razy więcej osób niż dwa lata wcześniej.

Jednocześnie wykluczenie cyfrowe wciąż jest faktem, a pandemia sprawiła, że zwróciliśmy uwagę na ten problem. Jak wynika z opublikowanego w styczniu raportu Federacji Konsumentów, aż 4,51 mln Polaków nigdy nie korzystało z internetu, a 1,82 mln korzysta z niego sporadycznie. W drodze ku społeczeństwu cyfrowemu nie możemy więc zapomnieć, że istnieją całe grupy wykluczone cyfrowo – dlatego też takie inicjatywy jak ubiegłoroczna kampania Ministerstwa Cyfryzacji „e-Senior potrafi!”, mają szczególe znaczenie.

Photo by Sam Moqadam on Unsplash

Sztuczna inteligencja odzwierciedla wartości i uprzedzenia tych, którzy na nią pracowali - najczęściej to biali, heteroseksualni mężczyźni z klasy średniej.

2. Inkluzywna technologia

Dość powszechnym lękiem związanym z upowszechnieniem się technologii jest to, że roboty mogą odebrać nam pracę. Z ubiegłorocznego raportu MIT wynika jednak, że wcale nie musi tak być. Naukowcy przeanalizowali dokładnie sytuację różnych branż, w tym służby zdrowia, logistyki, branży produkcyjnej czy ubezpieczeniowej, i doszli do wniosku, że zmiana, która już powoli następuje, będzie miała charakter bardziej ewolucyjny niż rewolucyjny. Ich zdaniem w najbliższych dwudziestu latach kraje uprzemysłowione oferować będą więcej miejsc pracy niż wynosi ilość dostępnych na rynku pracowników. Wygląda więc na to, że możemy patrzeć w przyszłość z nieco większym optymizmem – zwłaszcza że technologia robi się coraz bardziej inkluzywna.

Algorytmy odpowiadają za wiele sfer naszego życia. Tymczasem w przeszłości pracowali nad nimi niemal wyłącznie biali mężczyźni, rozwijający tę technologię gdzieś w Dolinie Krzemowej. Efekt był taki, że w algorytmach pojawiło się dużo 'zakodowanych uprzedzeń’ – na przykład technologia rozpoznawania twarzy mogła mieć problem z identyfikowaniem osób o innym kolorze skóry niż biały. Dziś sytuacja ulega zmianie. Powoli zdajemy sobie sprawę z tego, że sztuczna inteligencja nie jest tak inteligentna jak to wynika z jej nazwy – jest tylko tak dobra, jak ludzie, którzy ją stworzyli. A gdy programiści są białymi mężczyznami z klasy średniej, bardzo prawdopodobne jest, że stworzony przez nich program będzie odzwierciedlać ich uprzedzenia albo nie weźmie pod uwagę aspektów, które są oczywiste dla innych. Coraz więcej firm IT ma świadomość, że zmiany są konieczne i stawia na różnorodność przy zatrudnianiu pracowników. – Obecnie wszędzie szukamy większej reprezentacji. Dziś wiemy, że budując systemy sztucznej inteligencji tworzone przez młodych mężczyzn dla młodych mężczyzn i w całości procesu realizowane przez młodych mężczyzn, do kogoś się nie dociera, kogoś się wyklucza. To się po prostu nie opłaca. Jestem przekonana, że ludzie z różnym backgroundem zadadzą sztucznej inteligencji różne zadania, postawią różne pytania, będą mieli różne koncepcje na swoje pola badawcze, zastosują inne metodologie, co innego będą chcieli zweryfikować. I wierzę w tak rozumianą różnorodność – mówi Aleksandra Przegalińska, filozofka i futurolożka.

Technologia ułatwia nam radzenie sobie z takimi wyzwaniami jak nierówności społeczne, rozwój zrównoważony, budowa smart cities i zmiany klimatyczne. W tym ostatnim przypadku pomaga choćby w monitorowaniu polarnych pokryw lodowych z kosmosu czy w udostępnianiu badaczom terenowym danych w czasie rzeczywistym podczas prac nad odbudową raf koralowych. Jako że zmiany klimatyczne to fakt, wszelkie rozwiązania są na wagę złota i mogą nam zapewnić lepszą przyszłość. Technologia wspiera nas także w rozwiązywaniu całkiem namacalnych problemów dotykających konkretne społeczności: w Meksyku, gdzie w wyniku zabójstwa w 2020 roku ginęło nawet 10 kobiet dziennie, Uber wprowadza funkcję, która ma zapewnić kobietom bezpieczeństwo.

Za pomocą Uber Ellas pracujące za kierownicą kobiety będą mogły filtrować zgłoszenia tak, aby przyjmować zlecenia tylko od innych kobiet. Funkcja ta wprowadzona została również z myślą o wszystkich użytkowniczkach aplikacji – mogą one teraz odpowiednio dostosować ustawienia i zamawiać przejazdy obsługiwane wyłącznie przez kobiety. Uber Ellas od listopada dostępny był w ramach fazy próbnej w dziesięciu miastach Meksyku. 90 proc. pracujących za kółkiem kobiet testujących wtedy nową opcję aplikacji wyraziło chęć dalszego korzystania z funkcji. Od niedawna jest już więc ona dostępna we wszystkich (prawie pięćdziesięciu) meksykańskich miastach, w których działa Uber.

Photo by The Ian on Unsplash

Image

Jeni D. Panhorst

wiceprezes Intela

Znajdujemy się obecnie w punkcie zwrotnym, który zadecyduje o przyszłości sprawiedliwej technologii.

Po rozłożeniu staje się tabletem.

Samsung Galaxy Z Fold2 5G

Oto kolejny rozdział w historii urządzeń mobilnych. Samsung Galaxy Z Fold 2 5G to smartfon, który zmienia kształt przyszłości. Złożony oddaje do naszej dyspozycji 6,2 calowy ekranem, a po rozłożeniu staje się w pełni funkcjonalnym tabletem oferując funkcjonalną przestrzeń do pracy i rozrywki, dając wiele nowych możliwości niedostępnych w klasycznych smartfonach. 7,6 calowy, inteligentny wyświetlacz Dynamic AMOLED 2X zapewnia nie tylko bogatą gamę kolorów, ale również dostosowuje częstotliwość odświeżania do tego, co aktualnie robimy, gwarantując płynne odtwarzanie treści i oszczędzając baterię.

Zaawansowany mechanizm zawiasu Galaxy Z Fold2 5G zapewnia doskonałą płynność podczas składania. Smartfon został zaprojektowany tak, aby po rozłożeniu można ustawić go pod dowolnym kątem, co zapewnia niesamowitą elastyczność i swobodę działania w przypadku rozmów wideo, czy korzystania z aplikacji, które wymagają więcej przestrzeni.

Nowatorska konstrukcja Galaxy Z Fold2 5G zapewnia jeszcze lepsze wsparcie w codziennych działaniach, sprawiając że smartfon elastycznie dostosowuje się do naszych potrzeb. Multitasking z Galaxy z Fold2 5G to czysta przyjemność – dzięki udoskonalonemu układowi wielu okien i opcji App Continuity możesz wykonywać wiele zadań z dwiema aplikacjami na ekranie zewnętrznym, przenosić je na ekran główny, otwierać trzecią aplikację na podzielonym ekranie, a następnie jednym dotknięciem wybrać okno, w których chcesz pracować lub grać.

materiał partnerski

Nie ruszając się z kanapy, można brać udział w wydarzeniach kulturalnych z całego świata.

3. Cyfrowe platformy sztuki

W marcu ubiegłego roku zamknięte zostały muzea, galerie, teatry, opery, filharmonie, kina i instytucje kultury. Koncerty i imprezy masowe zostały odwołane lub przełożone na późniejszy termin. Nierzadko zdarzało się, że optymiści, którzy założyli, że 'to wszystko zaraz się skończy’ i przełożyli event na za dwa miesiące, wkrótce musieli go przełożyć raz jeszcze lub odwołać. Organizatorzy dwoili się jednak i troili, aby w pandemii mogła nam towarzyszyć kultura. Aktywności, które dotychczas utożsamialiśmy z przebywaniem wśród ludzi, prędko przeniosły się więc na ekrany naszych komputerów. Po pracy czy nauce przed ekranem laptopa ponownie siadaliśmy przed tym samym ekranem, aby się zrelaksować – zobaczyć koncert, obejrzeć spektakl, sprawdzić, co słychać w muzeum.

Muzea i galerie sztuki to placówki, które chyba najwcześniej wystartowały z e-ofertą. Warszawska Zachęta już 13 marca ubiegłego roku organizowała oprowadzania online, a wkrótce dołączyły do nich także inne instytucje. I to raczej wcześniej niż później – w końcu kuratorzy napracowali się, tworząc wystawy i szkoda, żeby przez lockdown nikt nie mógł ich zobaczyć. Prędko okazało się, że technologia pozwala potraktować oprowadzania kreatywnie i przynajmniej do pewnego stopnia odejść od schematu „gadającej głowy”, która objaśnia, co widzimy na ścianach. Prowadzących nie ograniczała już forma ani nawet czas trwania wydarzenia. Dobrym przykładem takiego działania jest cykl 'Perła & Wyjec TV’, który na początku stycznia był realizowany przez warszawskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Oprowadzanie po 12 edycji wystawy 'Warszawa w Budowie’ podzielone zostało na 9 odcinków, które systematycznie pojawiały się na facebookowym profilu MSN-u. Na każdy z nich składała się część tradycyjna, czyli omawianie dzieł, oraz performance muzyczny (zapis cyklu znajdziecie tutaj).

PERŁA&WYJEC TV. Odcinek 1: Mariola Przyjemska from Muzeum Sztuki Nowoczesnej on Vimeo.

Nie ruszając się z kanapy, można było odwiedzić także muzea całego świata. Część z nich zdigitalizowała swoje zbiory już wcześniej, a inne w trakcie pandemii zorientowały się, że cyfrowa kolekcja to dobra forma promocji, która przyda się im nie tylko w tych dziwnych czasach, ale też później. Tutaj zebraliśmy kilka muzeów i galerii, których zbiory dostępne są online.

Co mają robić muzycy i DJ-e, gdy kluby są zamknięte? I w tym przypadku odpowiedzią okazały się wydarzenia online. Najszybszy był gdański Soundrive, który już pod koniec marca ubiegłego roku zorganizował Soundrive Online Festival. Podczas kilkudniowego eventu można było zobaczyć takich artystów jak Nagrobki czy nagrodzona w tym roku Paszportem 'Polityki’ Siksa.

Koncerty online były też okazją do tego, by zobaczyć zagranicznych muzyków. I to często w ich środowisku naturalnym – nieraz śpiewali we własnym salonie, na nowo aranżując piosenki, by dało się je wykonać bez udziału całego zespołu. Te wydarzenia, mimo że zapośredniczone przez ekrany, miały w sobie coś niezwykle intymnego. Podobnie w przypadku setów DJ-skich online, choć 'intymność’ zdecydowanie nie jest pierwszym słowem, które przychodzi nam na myśl, gdy mówimy o DJ-ach. Twitch, Mixlr i Mixcloud Live to tylko niektóre platformy umożliwiające DJ-om wirtualne występy. Nie przypominały wcale eventów w klubie – na parkiecie nie było tłoku i nie trzeba było stać w kolejce do toalety – ale za to dawały coś, czego klub nie da nam nigdy, czyli możliwość bardziej bezpośredniego obcowania z twórcą.

Photo by Birmingham Museums Trust on Unsplash

Najtrudniej miały jednak kina, które musiały bezpośrednio konkurować z przebogatą ofertą Netfliksa. Kiedy my łykaliśmy kolejne odcinki cieszącego się rekordową popularnością 'Króla tygrysów’, dystrybutorzy, właściciele kin studyjnych i organizatorzy festiwali filmowych kombinowali, jak wyjść z tego impasu. W maju wystartowała platforma mojeekino.pl, zrzeszająca kina studyjne z całej Polski. W wirtualnych salach kinowych można zobaczyć te same filmy, co na wielkim ekranie i wspomóc w ten sposób małe kina. Koszt jednego seansu wynosi 15 złotych.

Ciekawym przypadkiem jest to, co postanowiło zrobić Millenium Docs Against Gravity, czyli największy w Polsce festiwal filmów dokumentalnych. Wydarzenie tradycyjnie odbywa się w maju, więc w ubiegłym roku należało je przesunąć. Jako że festiwal ma wiernych widzów, którzy czekają na każdą kolejną edycję z wypiekami na twarzy, organizatorzy postanowili udostępnić w maju kilka filmów – część do obejrzenia za darmo. We wrześniu odbyła się kinowa część festiwalu, a na przełomie września i października prezentowane filmy można było zobaczyć w internecie. Następnie pełną parą wystartowała platforma MDAG.pl, na której prezentowane są największe hity z ubiegłych edycji festiwalu, wśród nich „Jiro śni o sushi”, „Kraina miodu” czy „Ave satan?”. Baza dostępnych filmów wciąż jest uzupełniana.

Także 20. edycja Nowych Horyzontów musiała zostać przełożona – początkowo miała się odbyć w listopadzie we Wrocławiu razem z 11. edycją American Film Festival. Okazało się jednak, że festiwali nie da się zorganizować stacjonarnie, tak więc i w tym przypadku sięgnięto po inne rozwiązanie. Aż 170 festiwalowych filmów można było obejrzeć online. Pod koniec lutego wystartowała natomiast platforma VOD na której dostępne są zarówno głośne filmy, jak „Parasite”, „Życie Adeli”, „Midsommar” czy „Nimfomanka”, jak i bardziej kameralne produkcje – gwarantujemy, że nawet osoby, które z portfolio Gutek Film są za pan brat, znajdą tam coś, czego jeszcze nie widziały.

Oczywiście to nie są jedyne przypadki, kiedy z sal kinowych przenieśliśmy się przed ekran laptopa. Online odbyły się też takie festiwale jak dokumentalne WATCH DOCS czy prezentujący filmy grozy Splat! Film Festival. Trend widoczny był również za granicą – dość powiedzieć, że na przełomie stycznia i lutego online odbyło się nawet legendarne Sundance.

Ci, którzy tęsknili za wizytami w teatrze, mogli wręcz w pewnym momencie odczuć przesyt, bo online pojawiła się cała masa spektakli – i to niezwykle atrakcyjnych, głośnych produkcji pełnych znanych nazwisk. TR Warszawa pokazał online „Innych ludzi” Grzegorza Jarzyny na podstawie powieści Doroty Masłowskiej, Nowy Teatr – „Wyjeżdżamy” Krzysztofa Warlikowskiego i „Ucztę” Krzysztofa Garbaczewskiego, a Teatr Studio – „Berlin Alexanderplatz” Natalii Korczakowskiej (wystartował też z platformą VOD). A to tylko ułamek tego, co można było zobaczyć!

Pandemia okazała się także dobrą okazją do tego, by zadbać o siebie, nauczyć się czegoś zupełnie nowego lub nieco się podszkolić.

Popularnością cieszyła się więc joga, medytacja czy nawet warsztaty kulinarne przed ekranem komputera, a także debaty, spotkania czy wykłady online, jak choćby te organizowane przez warszawską SWPS, oraz różnego rodzaju kursy. Tu znowu nie musieliśmy się ograniczać tylko do naszego podwórka – za darmo można było odbyć online choćby kurs programowania na Harvardzie. Dostępne były także inne zajęcia z prestiżowych uniwersytetów należących do Ligi Bluszczowej. W listopadzie po polsku pojawiło się „Elements of AI”, czyli internetowy kurs o sztucznej inteligencji, który został stworzony przez Uniwersytet Helsiński i firmę Reaktor (więcej przeczytacie o nim tutaj).

Ale bogactwo opcji i mnogość wyborów nie zawsze ułatwia nam podjęcie decyzji. W rezultacie część z nas mogła poczuć się jak osiołek z bajki Aleksandra Fredry, który dostał owies i siano, i tak długo się zastanawiał, od czego zacząć, że aż padł z głodu. Niemniej z pewnością w tym czasie wykształciły się i upowszechniły nowe formy obcowania z szeroko pojętą kulturą i sztuką. Część z tych opcji była efemeryczna i zniknęła tak szybko jak się pojawiła – w końcu gdy galeria jest otwarta, nie ma już powodu, by robić oprowadzenie online. Część jednak zostanie z nami na dłużej. Dotyczy to choćby dystrybucji filmów – choć popularne platformy streamingowe, jak Netflix, HBO GO czy Amazon, wciąż wybieramy najczęściej, to istnieje alternatywa. A to dobra wiadomość nie tylko dla widzów, ale i dla filmowców.

Obraz świata pokolenia MTV to przeszłość.

4. Koniec mainstreamu

Pamiętacie jeszcze czasy, kiedy wszyscy interesowali się tym samym, oglądali i czytali to samo? Obraz świata naszych rodziców budowało raptem kilka programów telewizyjnych, garstka stacji radiowych i parę gazet. Dziś historie o tym, jak Polacy masowo siadali przed ekranem telewizora, by oglądać 'Twin Peaks’, brzmią jak zmyślone. Dlaczego? Po prostu trudno nam sobie wyobrazić, że wszyscy oglądają ten sam serial (do tego mocno eksperymentujący). Oczywiście raz na jakiś czas zdarzają się produkcje bijące rekordy popularności, jak choćby ubiegłoroczny 'Gambit królowej’, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Oferta najróżniejszych platform streamingowych jest jednak tak bogata, że niekiedy nie zauważamy nawet, że coś nas ominęło i nie odczuwamy z tego powodu FOMO.

Za sprawą coraz większej fragmentaryzacji mediów każdy z nas sięga po coś innego, zgodnego z naszym gustem i zainteresowaniami. Nie musimy oglądać czegoś, co średnio nas interesuje, tylko dlatego, że nic innego nie ma akurat w telewizji – te czasy dawno minęły. Zresztą nie dotyczy to wyłącznie tego, co oglądamy. Dzięki technologii możemy zrzeszać się w grupy skupione wokół naprawdę wąskich zajawek – dyskutować w internecie o avant-popie, włosingu czy sneakersach z ludźmi, którzy też to kochają, pogłębiając jednocześnie swoją wiedzę na dany temat.

Photo by BRUNO DIAS on Unsplash

Kto powiedział, że szkła nie da się złożyć?

Samsung Galaxy Z Flip 5G

Poznaj smartfon, który wyznacza trendy. Galaxy Z Flip 5G trudno pomylić z jakimkolwiek innym. Unikatowa składana konstrukcja, ekran pokryty ultracienkim szkłem i charakterystyczny kolor nadają mu niepowtarzalny wygląd, który przykuwa uwagę. Galaxy Z Flip 5G składa się do zaskakująco kompaktowego rozmiaru, dzięki czemu z łatwością mieści się w dłoni, kieszeni lub małej torebce.

Wyjątkowy design to nie wszystko. Galaxy Z Flip 5G rewolucjonizuje sposób, w jaki korzystaliśmy do tej pory ze smartfonów – od rozmów przez obsługę ulubionych aplikacji czy mobilną fotografię. Teraz możemy zrobić jeszcze więcej bez konieczności trzymania smartfonu w dłoni.

Wyświetlacz Galaxy Z Flip 5G można złożyć i swobodnie umieścić w kieszeni, a po rozłożeniu wystarczy go ustawić pod dowolnym kątem, aby uchwycić więcej– od selfie, przez grupowe ujęcia, aż po nocne ujęcia. Bez konieczności korzystania z lampy błyskowej, czy statywu. Do tego bateria wystarczająca na cały dzień i gotowość na hiperszybką łączność 5G. Z Galaxy Z Flip 5G nigdy nie przegapimy powiadomienia, SMS-a czy połączenia. Dyskretny, dotykowy ekran umieszczony na zewnątrz urządzenia wyświetla najważniejsze informacje nawet gdy Galaxy Z Flip 5G jest zamknięty. Po rozłożeniu wyświetlacz Galaxy Z Flip 5G automatycznie dzieli się na dwa 4-calowe ekrany, dzięki czemu można łatwo wyświetlać obrazy, treści lub filmy w górnej części wyświetlacza, a w dolnej części sterować nimi. Wyświetlacz Dynamic AMOLED zapewnia niezwykle żywe i wyraźne barwy oraz chroni oczy przed zmęczeniem dzięki filtrowi światła niebieskiego.

materiał partnerski

Rozdzielanie naszego życia na sfery online i offline nie ma już żadnego sensu.

5. Online vs Offline?!

[W]ciąż używamy słowa internauta. Czy identyfikujesz się jako pieszy idąc ulicą? Jesteś pieszym, ale nie myślisz o sobie w tej kategorii. Nie powstają książki „Jak chodniki zmieniały Polskę? Od grzęźnięcia w błocie do kostki Bauma”. A internet jest ciągle traktowany jako coś niecodziennego – mówi Michał R. Wiśniewski, autor książki 'Wszyscy jesteśmy cyborgami’, w rozmowie z portalem Culture.pl. Rozdzielanie naszego życia na sfery online i offline przestaje mieć sens, a w niedalekiej przyszłości ten podział stanie się natomiast po prostu niemożliwy.

Technologia coraz bardziej przenika nasze życie. Nie surfujemy po internecie przez pół godziny dziennie, tak jak to było w latach 90. – my jesteśmy do niego wciąż podłączeni.
Z pewnością zmierzamy w kierunku cyfrowego społeczeństwa, a relacja ludzi i maszyn będzie się tylko pogłębiać. Rozwój sztucznej inteligencji i to, że będzie ona przenikać coraz więcej sfer naszego życia, jest niemal oczywistością. Jednak obszary, w których będzie ona wykorzystywana, mogą nas nieco zaskoczyć. W ciągu ostatniej dekady wzrost liczby opublikowanych zgłoszeń patentowych w zakresie SI wyniósł aż 400 proc. (najwięcej pochodzi z USA, następne są Chiny, a potem kraje UE). Dlatego też w Parlamencie Europejskim coraz głośniej mówi się o tym, że ta dziedzina wymaga regulacji – w drodze do cyfrowego społeczeństwa i upowszechniania technologii nie można w końcu zapomnieć o prawach człowieka i bezpieczeństwie.

Photo by Artyom Kim on Unsplash

Image

Dragoș Tudorache

przewodniczący Komisji ds. Sztucznej Inteligencji w erze cyfrowej (AIDA)

Europa musi opracować godną zaufania sztuczną inteligencję, która eliminuje tendencyjność i dyskryminację oraz służy dobru wspólnemu, zapewniając jednocześnie rozwój biznesu i przemysłu oraz tworzenie dobrobytu gospodarczego

Banner Image
Źródło: Parlament Europejski
Technologia leży u podstaw nowego systemu społecznego.

6. Wizje przyszłości

Już teraz dużo mówi się o potencjalnym wykorzystaniu sztucznej inteligencji w medycynie – choćby w przypadku diagnozowania raka piersi. Ubiegłoroczny eksperyment Google Health wykazał, że w tej dziedzinie jest ona nieco bardziej precyzyjna niż lekarze. A to ma szczególne znaczenie, bo choć czułość mammografu wynosi aż 85 proc., wyniki często są niewłaściwie interpretowane, a błędne diagnozy wciąż zdarzają się zbyt często. Sztuczna inteligencja Google analizuje mammogramy na trzy różne sposoby, następnie określając całkowity poziom ryzyka. Program szkolony był na danych pochodzących od 76 tys. kobiet z Wielkiej Brytanii i 15 tys. ze Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie Google Health poprosiło o ocenę mammogramów aż 30 tys. świeżo upieczonych radiologów z obu krajów. W rezultacie okazało się, że wyniki różnią się w zależności od kraju. W Stanach Zjednoczonych sztuczna inteligencja wygenerowała o 5,7 proc. mniej fałszywie dodatnich i o 9,4 proc. mniej fałszywie negatywnych wyników od lekarzy. Z kolei w Wielkiej Brytanii, gdzie mammograf oglądany jest przez dwóch, a w razie wątpliwości nawet trzech ekspertów, SI była lepsza o 1,2 proc. w przypadku fałszywie dodatnich i o 2,7 proc. w wyniku fałszywie negatywnych wyników. Oczywiście nie znaczy to, że algorytmy powinny zastąpić lekarzy – mogą im natomiast pomóc w pracy, a w konsekwencji pomóc także pacjentkom.

Szereg badań dowodzi także, że sztuczna inteligencja okazuje się pomocna w leczeniu różnych rodzajów depresji. Ubiegłoroczne badania naukowców z Wydziału Psychiatrii Uniwersytetu w Oxfordzie opublikowane w czasopiśmie 'Evidence-Based Mental Health’ dowodzą, że tzw. przetwarzanie języka naturalnego (NLP) może być wykorzystywane do strukturyzowania dokumentacji klinicznych dotyczących depresji. Możliwość zaangażowania sztucznej inteligencji do praktyki psychiatrycznej to nadzieja na zmniejszenie przytłaczającego ekonomicznego i społecznego kosztu chorób psychicznych.

W tym roku VTT Technical Research Center of Finland rozpoczęło z kolei badania nad sztuczną inteligencją, która pomoże w mierzeniu stresu w pracy, docelowo przyczyniając się do poprawy samopoczucia pracowników. Naukowcy są zdania, że stres wpływa na sposób, w jaki korzystamy z urządzeń elektronicznych – rytm naciskania klawiszy komputera czy czas spędzany w aplikacjach. Algorytmy będą zbierać te dane i je przetwarzać, mierząc poziom stresu pracowników. Pilotażowy projekt jeszcze nie wystartował, ale zgromadzone przez VTT fundusze na ten cel (10 mln euro) wskazują, że stanie się to już niedługo.

Gdy zapoznajemy się z wizjami przyszłości stworzonymi kilkadziesiąt lat temu, często dopada nas rozbawienie – fantazje snute przez dziennikarzy i autorów science-fiction rzadko przystają do tego, co widzimy za oknem. Z biegiem czasu okazało się, że choćby latające samochody, o których śnili ludzie w latach 50., nie są wcale tym, czego potrzebujemy, a rozwój technologiczny idzie w zupełnie inną stronę. Z drugiej strony niektóre wizje, choć bardzo odważne, okazują się niezwykle trafione. „Gazety nie będą jak dotychczas, drukowane na papierze. Wydawcy abonentom swoim udzielać będą wszystkich informacyj przy pomocy aparatu dalekowidzącego. Ojciec do synka zamiast powiedzieć: 'Pobiegnij po gazetę – powie – nastaw no aparat gazetowy’. Przyciska się odpowiedni guzik i matowa z mlecznego szkła szyba rozbłyska światłem. Odczytuje się najnowsze telegramy artykuły wstępne, wiadomości kronikarskie, felietony. Wszystko to urozmaicone obrazami ruchowymi, rozsianymi w tekście’ – pisał 'Ilustrowany Kuryer Codzienny’ w 1926 roku, prognozując, jak będzie wyglądał świat na początku XXI wieku. Prognozując, co czeka nas w przyszłości, możemy więc być jak ci, którym przed oczami stawali Jetsonowie albo nieoczekiwanie zobaczyć coś, co faktycznie stanie się częścią naszego życia – jak redaktor 'Ilustrowanego Kuryera Codziennego’, który 'wymyślił’ internet. Jedno jednak jest pewne – opisywane powyżej rozwiązania, które upowszechniły się w ostatnich miesiącach, zostaną z nami na dłużej.

fot. główne by Werner Du plessis on Unsplash 

FUTOPIA