FORXST wystawił 'Benz Dealer’ jako NFT i sprzedał go za 3 ETH. To jeden z pierwszych polskich kawałków sprzedany w tym modelu

‘Gdzie jest Benz Dealer?’ – pytali od 4 lat fani Quebonafide po tym, jak raper wrzucił na snapa snippety legendarnego już kawałka. Ten w końcu wyjechał z garażu, ale po totalnym tuningu, a wszyscy zastanawiali się, co stało się z oryginałem. Forxst, który stworzył do niego bit, niczym diler sprzedał nam pigułkę z odpowiedzią.
.get_the_title().

Kuba Grabowski AKA Quebonafide w 2017 roku opublikował na – wtedy popularnym jak dziś TikTok – Snapchacie snippety do kilku kawałków. W obserwatorów rapera z impetem i mocnym bitem przygotowanym przez Forxsta wjechał Benz Dealer. Ludzie od razu zaczęli przypuszczać, że utwory są zapowiedzią nowego projektu rapera, którym ich zadaniem miała być 'Galaktyka’.

Kuba testowo nagrał się na moim bicie, ale ze względu na brak czasu po obu stronach, tak sobie ten numer leżał. Słuchaliśmy go raz na jakiś czas na imprezie czy na jakimś spontanie, ale nic z nim nie robiliśmy – wspomina Forxst. – Nie spodziewałem się, że po snippecie na live na snapie będzie takie zainteresowanie i setki pytań dotyczących numeru. Cały szum wziął się z tego live’u, który wrzucił na snapa Kuba.

Jednak w 2018 roku, zamiast kolejnego solowego albumu artysty, fani dostali na uspokojenie 'Somę’ nagraną w duecie z Taco Hemingwayem. Po wielkim komercyjnym sukcesie Taconafide i trasie koncertowej Ekodiesel Tour Quebo postanowił zejść ze sceny i na jakiś czas usunąć się w cień. To tylko rozgrzało przypuszczenia, że raper dalej pracuje nad własnym projektem.

I rzeczywiście – Grabowski pracował, ale nie nad 'Galaktyką’, a nad 'Romantic Psycho’, które zupełnie odbiega nazewnictwem od jego poprzednich wydań. Całość była skrzętnie okraszona misterną akcją marketingową. Twórca projektów, z których większość kończyła się na -yka, 'pozbył się’ wszystkich dziab i wrócił do oblicza nerda ze zdjęcia z USOS-a. W końcu na światło dzienne wyszły pierwsze kawałki promujące nowy projekt, a ludzie wpadli w taki szał, że nawet benzodiazepiny nie dałyby rady uspokoić tego poruszenia.

Ostatecznie 1 kwietnia 2020 roku Quebo zerwał z siebie sztuczną skórę zakrywającą tatuaże i wyszło na jaw, że powrót do starego wizerunku był jednym wielkim baitem.

Po powrocie ciechanowianina w sieci znów rozgorzały dyskusje na temat Benz Dealera, a niektórzy internauci podszywali się nawet pod artystę, tworząc fejkowe strony internetowe czy kanały na YouTubie. Sam Quebo podłapał temat i jeszcze bardziej podkręcał silnik napędzający to całe zamieszanie. W swoich mediach społecznościowych wielokrotnie publikował nawiązania do 'sprzedawcy Mercedesów’.

Żarty w końcu się skończyły, a na YouTube wjechał klip do Benz Dealera z Tommym Cashem za kierownicą. Miejsce pasażera zajął Que robiący za pilota rajdowego. Mimo że panowie odwalili kawał dobrej roboty, nie wszyscy byli usatysfakcjonowani efektem ich prac. Najzwyczajniej domagali się oryginalnej wersji z 2017 roku. Ta jednak wciąż była ukryta w schowku u Forxsta, który wyjaśnił nam, co działo się nią przez 4 lata.

Co tu dużo mówić, działo się z nim całkiem sporo. Chłopak nawet parę razy się zagubił, ale na szczęście finalnie odnalazł swoją drogę. Przez lata trochę zmieniła się jego kompozycja, trochę nad nim siedzieliśmy, ale bez większych przełomów. Potem nadszedł czas, w którym wskoczyła frustracja i postanowiliśmy, że coś trzeba z tym numerem zrobić, więc szukaliśmy featów. Byliśmy nawet wstępnie dogadani z topowym europejskim i też polskim artystą, ale summa summarum nic z tego nie wyszło. Jednym z tych artystów był Tommy, który zadeklarował, że się dogra. Ale za cholerę nie miał czasu. No i w końcu, po 4 latach, udało się, ale w międzyczasie wymieniliśmy naszemu Benzowi wszystko: koła, kierownicę, silnik. A na końcu sam bit został zmieniony na kompletnie inny model innego producenta – wyjaśnia Forxst.

Choć na rynek trafił nowiutki Benz Dealer, wielu fanów wciąż domagało się modelu ze starszego rocznika. Forxst postanowił wykorzystać tę okazję.

Stwierdziłem, że chcę spróbować sił w NFT. Zapytałem Kubę, czy nie będzie mu przeszkadzać, jeżeli sprzedam numer i go wystawiłem – wyjaśnia producent.

NFT niewątpliwie zrewolucjonizowało rynek cyfrowej sztuki, o czym pisaliśmy tutaj. – Uważam, że człowiek, który nie idzie z tym, co nowe, w pewnym momencie zostanie w tyle i już w ogóle nie będzie w stanie ogarnąć nowej rzeczywistości. Świat się zmienia, powstają rzeczy nowe. Dlatego zacząłem się interesować tematem NFT i kryptowalut już dosyć dawno. Lubię też nowinki technologicznie i cały ten temat mnie jara – dodaje Forxst.

Teraz mamy kolejny dowód na to, że również branża muzyczna może zyskać dzięki NFT.

Oryginalny Benz Dealer poszedł za 3 ETH (ok. 50 tys. zł). Biorąc pod uwagę, że memy sprzedają się za miliony dolarów, nie jest to zawrotna suma. – Cena, jak na to, co można z tym zrobić i w jaki sposób wykorzystać, nie jest moim zdaniem wysoka – uważa producent. – Początkowo było to 5 ETH przy niższym kursie. Finalnie obniżyłem cenę, gdy ETH skoczyło powyżej 4 tys. dolarów.

Jak na razie dostęp do pierwotnego Benz Dealera ma tylko jeden nabywca, ale niewykluczone, że za jego sprawą kawałek w końcu trafi do sieci. – Posiadacz, który cały czas pozostaje anonimowy, ma całkowitą dowolność. Osoba, która zakupiła NFT, może się do mnie zgłosić w sprawie zbycia praw autorskich – puentuje Forxst.

Tekst: KS

SURPRISE