Czas, który spędzamy online, w ostatnich tygodniach pewnie znacząco się wydłużył. Instytucje kultury z całego świata starają się zadbać o to, by nie było to jedynie scrollowanie mediów społecznościowych, ale też coś, co dostarczy nam artystycznych doznań i pozwoli na chwilę odciąć się od bieżących wydarzeń. Wirtualnie możemy odwiedzić muzeum, obejrzeć najnowsze premiery filmowe czy nawet popodziwiać kwitnące na całym świecie kwiaty wiśni. Ponadto coraz częściej trafiamy na perełki, które już wcześniej zostały umieszczone w sieci, ale dopiero teraz mamy czas i ochotę, żeby się z nimi zapoznać.

Jedną z nich są na pewno zbiory Library of Congress, które zawierają m.in. 2500 niezwykłych japońskich ilustracji i rycin, gotowych do wydruku w wysokiej rozdzielczości.

Dostępne dzieła to zdigitalizowane drzeworyty powstałe na przestrzeni wieków. Wszystkie znalazły się w posiadaniu muzeum dzięki hojności kolekcjonerów. To prace bardzo zróżnicowane pod względem tematyki i stylu wykonania. Do tych najbardziej ciekawych i rozpoznawalnych należą drzeworyty wykonane w technice Ukiyo-e i Yokohama-e. Ta pierwsza przeżywała swój rozkwit w XVII-XIX wieku, więc w okresie relatywnie spokojnym w historii Japonii. Dlatego na tych ilustracjach i rycinach znajdziemy wiele odniesień do różnych form spędzania wolnego czasu i kultywowania hedonistycznego trybu życia.

Na obrazach uwiecznione są kurtyzany, aktorzy kabuki czy romantyczne widoki.

Technika Yokohama-e pochodzi z okresu, w którym Japonia rozkwitała gospodarczo i turystycznie dzięki umowom międzynarodowym. Powstałe wtedy drzeworyty dokumentowały m.in. życie w mieście Yokohama, które w 1859 roku stało się otwartym dla turystów portem. Na tych pracach można dostrzec więc obcokrajowców i różne elementy związane z kulturą zachodnią.

Drzeworyt monochromatyczny pojawił się w Japonii już w VIII wieku. Każda powstała w ten sposób ilustracja to wynik współpracy 4 osób: artysty, rytownika, drukarza i wydawcy.

Zbiór wszystkich rycin i ilustracji znajdziecie tutaj.

Źródło grafik: LOC.gov
Tekst: KD