Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Co jest ważniejsze: jedno ludzkie życie czy ochrona całego gatunku zwierząt?

Naukowcy zapytali o to Australijczyków.
.get_the_title().

Od momentu kolonizacji Australii na kontynencie z powodu działalności człowieka wymarło ponad 100 gatunków zwierząt i roślin. Australijczycy deklarują, że chcą zapobiegać wymieraniu gatunków i nie liczą się przy tym z kosztami. Ale czy faktycznie tak jest? W sytuacjach zagrożenia służby ratownicze, czyli na przykład strażacy, w pierwszej kolejności ratują ludzi, następnie mienie, a dopiero na końcu zasoby naturalne. Naukowcy z australijskiego Charles Darvin University postanowili sprawdzić, co sądzą o tym mieszkańcy kontynentu.

W badaniu wzięło udział 2139 Australijczyków, którzy mieli powiedzieć, co ocaliliby w przypadku hipotetycznego pożaru buszu.

Do wyboru była jedna z następujących opcji: osoba, której nie ostrzeżono o zagrożeniu, osoba, która zignorowała zalecenie ewakuacji, narażając swoje bezpieczeństwo, 50 koali, jedna z dwóch istniejących populacji kangura rdzawoszyjowego, jedyna populacja rodzimego gatunku ślimaka (który wyginąłby, gdyby spłonął), jedyna populacja rodzimego gatunku krzewów (który wyginąłby, gdyby spłonął), stado 50 owiec, dom, szopa i traktor lub dwa obiekty o znaczeniu kulturowym dla rdzennej ludności (galeria sztuki naskalnej i rzeźba w drzewie).

fot. conbio.onlinelibrary.wiley.com

Respondenci w przeważającej mierze zadeklarowali, że postawiliby na dwie pierwsze opcje, nawet gdyby miało to oznaczać wyginięcie całego gatunku fauny czy flory. Najwięcej ankietowanych uratowałoby osobę, której zawczasu nie ostrzeżono o zagrożeniu. Na drugim miejscu znalazła się osoba, która nie ewakuowała się mimo ostrzeżenia, na trzecim koale, a na czwartym kangury. Pozostałe opcje uzyskały ocenę ujemną, co oznacza, że respondenci najczęściej uznawali je za najmniej ważne.

Gdyby badani rzeczywiście kierowali się koniecznością ochrony gatunków, najczęściej chcieliby ratować ślimaki i krzewy, a w drugiej kolejności kangury i ewentualnie koale.

Badania pokazują, że konwencjonalna hierarchia ochrony w przypadku pożaru nie zawsze odzwierciedla wartości społeczne: czasem ratowanie niektórych zasobów naturalnych bywa ważniejsze od infrastruktury (dom, szopa i traktor znalazły się na ostatnim miejscu). Społeczeństwo bardziej jednak ceni choćby jedno ludzie życie, niż gatunek, który ewoluował przez tysiące lat. Nasz stosunek do natury nie jest egalitarny. Fakt, że badani najchętniej ratowaliby koalę, pokazuje, że urocze ssaki są bliższe naszemu sercu i troszczymy się o nie bardziej niż o znacznie mniej rozczulające ślimaki. Badacze sądzą więc, że należałoby więcej mówić o potrzebie ratowania na pozór mniej sympatycznych gatunków, na przykład z grupy bezkręgowców.

Tekst: NS
Zdjęcie główne: Jordan Whitt/Unsplash

Zmiany Klimatu