Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Czy czeka nas zalew nijakiej muzyki wygenerowanej przez AI?

Sytuacja muzyków może wyglądać jeszcze gorzej niż teraz.
.get_the_title().

W polecanych na Spotify czy YouTubie pojawia się coraz więcej dziwnych utworów. Choć stockowe okładki i pseudonimy, które brzmią jak wygenerowane, nikogo już pewnie nie dziwią, zastanawiać może fakt, że artyści ci mają bardzo skąpą dyskografię, niekiedy składającą się z jednego utworu, a liczba słuchaczy to przeważnie kilku. Ale najważniejsze jest to, że utwory do złudzenia przypominają te, które zaledwie kilka dni wcześniej wypuścili bardziej znani artyści. Nawet trwają tyle samo. Podejrzenie budzi też fakt, że stojących za nimi muzyków próżno szukać w social mediach. Tymczasem to właśnie one są dziś kluczowe do tego, by artysta zaistniał na przepełnionej scenie. Nietrudno dojść więc do wniosku, że za tymi tajemniczymi utworami stoi sztuczna inteligencja. Zwłaszcza że muzyka generowana przez AI to coraz głośniejszy temat – niedawno pisaliśmy choćby o wspólnej piosence Drake’a i The Weeknda, której tak naprawdę nie było i o tym, że David Guetta wygenerował głos Eminema.

Oczywiście sztuczna inteligencja może być narzędziem, które artyści wykorzystają w sposób kreatywny, jak to było choćby w przypadku Grimes. Jak zwykle w jej przypadku istnieją też jednak obawy.

Zwłaszcza że Google wypuszcza generator przypominający DALL-E, który przełoży tekst na muzykę. Zaledwie w ubiegłym miesiącu Spotify usunął dziesiątki tysięcy utworów wygenerowanych przez AI Boomy – stojąca za nim firma stworzyła już ponad 14 mln utworów, co stanowi około 13 proc. nagranej na świecie muzyki.

Póki co muzyka generowana przez AI jest nijaka – brzmi jak stworzony przez boty muzak, czyli nienarzucająca się muzyka tła, stworzona do tego, by jej nie słyszeć. Ale to może być zamierzone – podkreśla edukator muzyczny Max Alper. – Biorąc pod uwagę, że tak wiele 'easy listeningowych’, 'odprężających’ i 'relaksujących’ list odtwarzania jest już sprzedawanych restauracjom, biurom, studiom jogi itp. każdego miesiąca, śmiało można założyć, że w tych współczesnych muzakach pojawi się więcej anonimowych, generowanych utworów – mówi Alper. Z perspektywy osoby kupującej muzak generowany przez AI ma wiele zalet – przede wszystkim może być koszmarnie tani, a więc opłaca się bardziej niż praca z muzykiem.

Większość muzyków nie może się pochwalić zarobkami, a przez sztuczną inteligencję mogą one jeszcze bardziej spaść.

Spotify, które płaci za odsłuchy i tak tylko tym najpopularniejszym artystom (to znaczy tylko oni mogą liczyć na inne niż groszowe stawki), może pompować do naszych uszu muzykę autorstwa ich własnych botów. A nawet jeśli tak się nie stanie, to w oceanie wygenerowanych utworów zaginąć mogą te, które komponował człowiek. Dyskusyjna jest też kwestia samego karmienia generatywnej sztucznej inteligencji danymi, czyli w tym przypadku muzyką artystów z krwi i kości – korzysta ona w ten sposób za darmo ich własności intelektualnej.

Wytwórnie i posiadacze praw autorskich muszą znaleźć sposób, aby to uregulować 'na wczoraj’. Generatywne bity AI wpadają w nową szarą strefę legalności, podobną do samplowania. Jeśli artyści, o których mowa, to płotki, dlaczego nie poprosić o przebaczenie, a nie o pozwolenie, wykorzystując ich albumy do uczenia AI? Znacznie trudniej będzie wygrać tę sprawę w sądzie z artystą z dużej wytwórni, ale niezależni artyści są już przyzwyczajeni do beznadziejnych warunków, a to tylko doleje oliwy do ognia – mówi Alper.

Tekst: NS

KULTURA I SZTUKA