Arktyka płonie. Zdjęcia satelitarne pokazują skalę tego problemu
Czerwcowa fala upałów sprawiła, że na terenie Arktyki zaczęły wybuchać pożary. Ogień płonie na Alasce, w Grenlandii i na Syberii. Naukowcy szacują, że pożarów na taką skalę nie było tam od… 10 tys. lat. Na samej tylko Alasce trwa obecnie około 200 pożarów, a od początku roku zarejestrowano ich ponad 400. W ten sposób spłonęło tam ponad 300 hektarów ziemi. Przyczyną większości pożarów jest uderzenie pioruna.
Pierre Markuse, ekspert w dziedzinie fotografii satelitarnej, zebrał zdjęcia, które pokazują skalę tego problemu.
Na fotografiach widzimy rzeki, góry i lasy, które przecinają ogromne połacie dymu. Tak sytuacja przedstawia się na terenie Alaski:
Na terenie Syberii spaleniu uległ teren o wielkości około 100 tys. boisk piłkarskich. Jak podaje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO), ekstremalne są także temperatury odnotowywane w tym regionie – termometr pokazuje bowiem o 10 stopni więcej, niż wynosi średnia z lat 1981-2010.
Sytuacja nie wygląda najlepiej także w Grenlandii, gdzie pożary na taką skalę szaleją już drugi raz w ciągu trzech lat. Ciepłe i suche lato sprawia, że wyspa jest na nie podatna. Z kolei tamtejsza pokrywa lodowa zaczęła topnieć miesiąc wcześniej niż zwykle.
„Od początku czerwca system monitorowania atmosfery Copernicus EMS śledzi ponad 100 intensywnych i długotrwałych pożarów w rejonie koła podbiegunowego. Tylko w czerwcu pożary te emitowały 50 megaton dwutlenku węgla do atmosfery, co odpowiada całkowitej rocznej emisji Szwecji” – pisze WMO.
Upały sprawiają, że jest więcej pożarów, a pożary uwalniają do atmosfery dwutlenek węgla, którego emisja jest z kolei jedną z głównych przyczyn postępujących zmian klimatu – a więc wpływa na występowanie upałów.
Czy uda się nam się przerwać to błędne koło?
Więcej zdjęć satelitarnych znajdziecie tutaj.
Zdjęcia: Pierre Markuse
Tekst: NS