Gen Z, pogadajmy
Obecnie możesz szybko wydedukować, ile lat ma twój rozmówca, na podstawie tego, jak się komunikuje. Zawsze tak było, ale jeszcze nigdy na taką skalę. Każdy rok przynosi setki nowych słów, a niektóre z nich znikają tak szybko, jak się pojawiły. Pomyśl, ile jest samych określeń związanych z wyglądem: cottagecore, goblincore, angelcore. Teraz chociażby po użytej emotikonie jesteś w stanie ocenić, do jakiego pokolenia należy nadawca wiadomości. Używasz płaczącej ze śmiechu emoji i interpunkcji w smsach? Pewnie jesteś millenialsem.
Najmłodsze pokolenia zawsze wprowadzały do języka pewien luz. Ich przedstawiciele wymyślali nowe skróty, słowa czy przeczące ogólnie przyjętym zasady. To właśnie w młodości najchętniej eksperymentujemy, wypróbowujemy nowe rzeczy i buntujemy się przeciwko rzeczywistości naszych rodziców. Nie jest też żadnym zaskoczeniem to, że nasz język ewoluuje na przestrzeni życia. Mając 50 lat, będziesz wypowiadał się zupełnie inaczej i używał innych słów niż w wieku 20 lat, ale wtedy nie będziesz już raczej wymyślał nic nowego.
Napisz do mnie, a powiem ci, kim jesteś.
Czy język może definiować pokolenie?
Ostatnio badacze języka zwrócili uwagę na to, że młodzi ludzie praktycznie nie używają już angielskiego zwrotu ‘you’re welcome’, który zazwyczaj był odpowiedzią na ‘thank you’. To stwierdzenie praktycznie całkowicie wyparło luźniejsze ‘no problem’ czy ‘no worries’. To zjawisko obserwowane jest na całym świecie – również w Polsce. Coraz rzadziej usłyszysz ‘proszę’ jako odpowiedź na podziękowanie. Młodzi chętniej odpowiedzą ‘spoko’, ‘nie ma problemu’ czy ‘luz’. Nie mówimy oczywiście o formalnych sytuacjach.
Za tą zmianą kryje się dużo więcej niż tylko wymiana zwrotów językowych. Świadczy to o mentalności młodych osób – nie chcą pokazywać, że wyświadczenie komuś przysługi jest sprawą transakcyjną i chętnie pomogą, jeśli ktoś będzie tego potrzebował. Większość młodych osób chce być przyjacielska już od pierwszej rozmowy i uważa, że zbyt formalne zwroty mogą kogoś po prostu odstraszyć. Język formalny byłby też oznaką, że za kimś po prostu nie przepadają.
— Nasze postrzeganie wdzięczności ewoluuje. Podczas gdy starsze pokolenia uważają, że nie oczekuje się od nich robienia czegoś dla kogoś […], młodsze sądzą pomaganie innym to społeczny obowiązek. Dlatego po prostu odrzucają wdzięczność, mówiąc ‘nie ma problemu’, aby wskazać, że ten gest nie był dla nich ciężarem — mówi Danielle Saccardi, kierowniczka ds. prowadzenia kampanii w aplikacji do nauki języków Preply.
Wzrost świadomości i edukacja wiąże się z zupełnie nową, ogromną bazą słów.
Język a seksualność
Stwierdzenie, że Gen Z jest najbardziej zróżnicowanym pokoleniem, nie powinno już nikogo zaskakiwać. Przedstawiciele najmłodszej generacji są zróżnicowani rasowo, religijnie czy seksualnie i mają tego dużą świadomość. Dlatego chcą wypowiadać się z szacunkiem wobec przedstawicieli każdej z grup. I to znowu wiąże się z zupełnie nowym słownictwem. Spróbuj zapytać 50-latka, czym jest gender fluid, wyoutowanie lub kim jest osoba cispłciowa czy panseksualna. Prawdopodobnie będzie miał problem z podaniem definicji, czego nie można pewnie powiedzieć o większości 15-latków.
Do języka wchodzą również nowe określenia dotyczące osób niebinarnych. Angielskie they/them ma dopiero raczkujący polski odpowiednik – ono, przejawiające się w takich słowach, jak ‘współautorze’, ‘autorum’, ‘ja mogłom’, ‘ja próbowałom’. Znacznie częściej można jednak usłyszeć o takich określeniach, jak ‘osoba pisząca’, ‘osoba mówiąca’. Za przykład mogą posłużyć również amerykańskie określenia Latinx i Latine. Te słowa zostały wymyślone przez Gen Z i są analogiczne do istniejących już Latina i Latino. W przeciwieństwie do nich nie sugerują jednak płci.
Photo by Raphael Renter on Unsplash.com
Pokolenie Z komunikuje się przy użyciu fraz, które zna głównie z TikToka czy YouTuba.
Język Gen Z tworzy się przede wszystkim w internecie
Gen Z dorasta online – 95 proc. 13-17-latków ma dostęp do smartfona, 97 proc. korzysta z mediów społecznościowych. Pokolenie Z komunikuje się ze sobą za pośrednictwem internetu i to tam rozwija swój język. Krótkie formy wiadomości wymusiły na nich pewne zmiany językowe. Należy do nich m.in. rezygnacja z interpunkcji. Co więcej, wiadomości zakończone tzw. kropką nienawiści czy nawet znakiem zapytania mogą wywołać u niektórych niepokój. Interpunkcja uważana jest za dość formalną, a więc wiadomości, w których jest używana, odbierane są jako poważne.
Żadne inne pokolenie nie wprowadzało nowych słów na taką skalę – tak szybko, dużo i często. Przyczyniły się do tego oczywiście media społecznościowe, a przede wszystkim TikTok. Używany tam język szybko staje się viralem, zaledwie w kilka dni nowe słowo znają już miliony osób. Część takich nowości dotyczy świata rzeczywistego, ale siłą rzeczy niemal drugie tyle tyczy się świata online. Rozmowy o polubieniach, retwittach czy subskrypcjach wymuszają używanie zupełnie innego języka. Wtedy powstają takie słowa jak finstas (które oznacza alternatywne konto na Instagramie, gdzie publikuje się zdjęcia nieodpowiednie dla ogółu), shitposting czy Julka z Twittera.
Kocham twój glowwave. Drip check!
Wygląd to nie wszystko, ale…
Przedstawiciele pokolenia Z są ciągle wystawiani na ocenę innych, szczególnie w świecie online. Wrzucanie własnych zdjęć, nagrań czy publiczne wygłaszanie opinii na różne tematy siłą rzeczy prowokuje oceny. Jeśli nam się podoba – dajemy serduszko, jeśli nie – w najlepszym razie ignorujemy i scrollujemy dalej. To motywuje wielu do tego, aby jednak umieć się dobrze zaprezentować. Ciągłe przeglądanie zdjęć innych znajomych, randomów z internetu czy influencerów w modnych ciuchach sprawia, że też chcemy dobrze wyglądać. Nie ma więc co ukrywać – teraz liczy się flex i drip. A skoro to zagadnienie jest ważne dla Gen Z, powstaje wiele nowych określeń dotyczących właśnie ich stylówek. Wspomniane flexowanie to chwalenie się ciuchami, gadżetami, własnym ciałem czy ciałem partnerki, a drip to modne, seksowne lub po prostu cool poczucie stylu. I odwrotnie – można być bardzo basic i takim pozostać albo przejść glow up, czyli wewnętrzną i zewnętrzną przemianę. Warto wspomnieć również o mnóstwie estetyk, z których każda ma wielu zwolenników – traumacore, princesscore czy acidwave. Więcej na ich temat pisaliśmy tutaj.
Photo by Mike Von on Unsplash.com
Starsi pod ostrzałem młodych to już tradycja.
Tak, Gen Z kocha nabijać się z millenialsów
To, że pokolenie Z uwielbia podśmiewać się z millenialsów, chyba ani nie dziwi ani nie złości. Przydałby się jednak jakiś tajny szyfr, coś, co zrozumie tylko wtajemniczone Gen Z… Dlatego język najmłodszej generacji musiał się powiększyć o kilka nowych słów i fraz. Wszystko po to, aby móc jeszcze trafniej określać niektóre zjawiska, charakterystyczne dla przedstawicieli starszych pokoleń. Jednym z takich typowo TikTokowych zwrotów jest cheugy. Służy do opisywania rzeczy, które już wyszły z mody, ale w dalszym ciągu zachwycają się nimi millenialsi. Kochasz pumpkin spice latte ze Starbucksa, Rupi Kaur, ‘Gwiezdne wojny’, minionki czy ‘Przyjaciół’? Jesteś totalnie cheugy.
Do tego zestawienia należałoby dodać również słynne Ok Boomer, czyli hasło używane do odrzucania lub wyśmiewania postaw stereotypowo przypisywanych pokoleniu wyżu demograficznego.
Młodzi od zawsze mieli swoje własne powiedzenia czy frazy, które rozumieli tylko oni. I nie ma w tym nic dziwnego. Slang zawsze wiązał się z chęcią odróżnienia się od innych i podkreśleniem przynależności do konkretnej grupy. Jednak dzięki internetowi, a w szczególności mediom społecznościowym młodzi mogą się wymieniać nowymi słowami na znacznie większą skalę. Bez najmniejszego problemu 16-latek z Polski może wprowadzić do swojego słownika określenie popularne w Stanach Zjednoczonych czy w Australii. Czy powinieneś za tym nadążać? Nie, jeśli nie przeszkadza ci bycie boomerem:))).
Zdjęcie główne: Ernest Brillo/Unsplash.com
Tekst: MZ