Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Goshiwon, czyli życie na 6 metrach kwadratowych. Decydują się na to koreańscy studenci i osoby niezamożne

Biurko, szafka, łóżko, mała lodówka, umywalka, prysznic, toaleta – i to by było na tyle, jeśli chodzi o wyposażenie tego lokum. To codzienność wielu mieszkańców Korei Południowej, zwłaszcza studentów.
.get_the_title().

Prawdopodobnie już po tym wstępnym opisie tego miejsca, wielu z was przyjdą na myśl realia akademików, a wraz z nimi wiele historii o tym, jakie tam panowały warunki, jak niewiele miejsca mieli na swoje rzeczy ich mieszkańcy i jak mało prywatności. To jak najbardziej prawidłowe skojarzenie. Zwłaszcza że te jednopokojowe koreańskie „mieszkania” zaczęły powstawać w latach 70. właśnie w pobliżu uczelni. A to, że były i nadal są one jednoosobowe, miało zoptymalizować warunki do nauki

Pierwsze goshiwon tworzono bowiem z myślą o studentach, których czekały naprawdę ciężkie egzaminy – zazwyczaj na prawnika lub urzędnika państwowego.

Niektórzy mieszkańcy takich lokali pewnie dyskutowaliby z tym, czy są one komfortowe i zapewniają warunki do nauki. Pomieszczenia są tak małe, że nie sposób nie słyszeć odgłosów dochodzących zza ściany. Jeśli trafią się cisi lub równie pilnie uczący się sąsiedzi, to faktycznie można uznać, że goshiwon są przystosowane do potrzeb ambitnych studentów. Znajduje się w nich niewiele, ale tak naprawdę zapewnione jest wszystko to, czego trzeba, by normalnie funkcjonować.

W pomieszczeniu zazwyczaj jest biurko, łóżko, szafa, lodówka i mała łazienka, a raczej aneks łazienkowy.

Goshiwon zdecydowanie nie można jednak nazwać kawalerkami. Mają zwykle maksymalnie około 6 metrów kwadratowych wielkości i plan prostokąta.

W praktyce oznacza to, że mieszkańcy, kładąc się na podłodze czy nawet rozkładając ręce na środku pokoju, mogą spokojnie dotknąć kończynami obu ścian.

Osobom z klaustrofobią pewnie robi się już trochę słabo, a to jeszcze nie wszystko – goshiwon zazwyczaj nie posiadają okien. W Polsce pewnie od razu zostałyby ochrzczone „ślepymi kiszkami”.

Zdjęcie za KoreaTimes.co.kr

W pokojach nie ma kuchni czy nawet aneksów kuchennych, co najwyżej mała lodówka do przechowywania produktów spożywczych, których nie chcemy ich zostawiać w dużej, wspólnej kuchni. Wspólne pomieszczenia to też łazienka czy pralnia.

Pod tym względem goshiwon przypomina bardziej tani hostel niż akademik, bo z naszymi sąsiadami czasem praktycznie się nie znamy.

Lokatorzy bywają dość przypadkowi i mogą wymieniać się częściej, niż ma to miejsce w domach studenckich. Dlatego wiele osób zamieszkujących goshiwon, mimo bardzo ograniczonej ilości miejsca na prywatne rzeczy, stara się mieć własne komplety naczyń czy różnych przyborów kuchennych.

Goshiwon stają się coraz popularniejsze również wśród osób przyjezdnych. Jak dowiadujemy się z bloga SesnseAndSeulability.blogspot.com właściciele takich lokali przewidują wynajem na co najmniej miesiąc.

Blogerka radzi, by nigdy nie decydować się na skorzystanie z oferty, zanim nie zobaczymy pokoju.

Bardzo często okazuje się, że nie wygląda on jak na zdjęciach w internecie, które pewnie zostały zrobione zaraz po oddaniu go do użytkowania. Tymczasem właściciele rzadko inwestują w remonty, co obniża pierwotnie i tak niezbyt wysoki standard. Brak remontów oznacza często przestarzałe instalacje elektryczne i wodno-kanalizacyjne. Niestety, jedyną modernizacją, którą się tam zazwyczaj przeprowadza, jest dzielenie pomieszczeń na jeszcze mniejsze lokale, by można było je wynająć jeszcze większej liczbie osób.

Oczywiście zdarzają się też miejsca o wyższym standardzie.

Stąd też spore zróżnicowanie cen za miesięczny wynajem – od 200 do nawet 700 dolarów za większy pokój, z lepszymi warunkami i znajdujący się w lepszej lokacji.

Choć bywa też tak, że w obrębie jednego budynku z goshiwon standard między pokojami diametralnie się różni. Za każde udogodnienie – telewizor, okno, prywatną łazienkę – płaci się dodatkowo. Ze względu na tak duży rozstrzał cenowy jeden kompleks mogą zamieszkiwać różne osoby – od pracowników z najniższą krajową pensją, przez studentów wspieranych finansowych przez rodziców, po podróżników, zatrzymujących się w Korei na dłużej.

A wam jak się podobją takie mieszkania? Jak myślicie, czy koncept goshiwon sprawdziłby się w Polsce?

Zdjęcie główne: King Hong-Ji / Agencja Reutera
Tekst: KD

SURPRISE