Według Chanelle Howell, rekruterki z Nowego Jorku, która pracowała m.in. dla Goldman Sachs i Bridgewater Associates, by móc skutecznie negocjować naszą potencjalną wypłatę w nowej pracy, należy zadać zatrudniającemu jedno pytanie. – Załóżmy, że stanowisko, o które się staramy, ma podany zakres wynagrodzeń między 100 a 150 tys. rocznie – tłumaczy ekspertka.

– Podczas rozmowy musimy więc zapytać, jakie umiejętności i doświadczenia odróżniają kandydata, który ma zarabiać 100 tys. od tego, który dostanie 150 tys. – dodaje Howell.

Pytanie to skłoni osobę przeprowadzającą rozmowę do wyjaśnienia strategii doboru wynagrodzeń na danych stanowiskach. Rekruter może wtedy powiedzieć, że osoba, która będzie zarabiać więcej, musi mieć na koncie określoną liczbę lat przepracowanych w danej branży, zarządzać w przeszłości konkretną liczbą pracowników, kierować konkretnymi projektami lub jest wysoce wyspecjalizowana.

– W dalszej części procesu negocjacji należy odwołać się do wymienionych przez rekrutera wymogów, które potwierdzą, że zasługujemy na wyższą pensję – mówi specjalistka. – Wykażemy tak, że spełniamy oczekiwania dotyczące najlepiej opłacanego stanowiska.

W przypadku, gdy w ogłoszeniu o pracę nie były podane widełki wynagrodzenia, Howell radzi po prostu o nie zapytać.

– Należy również pamiętać, że jeżeli na poziomie rozmowy nie uda nam się od razu osiągnąć najwyższej pensji, nie oznacza to, że w przyszłości do niej nie dojdziemy – podsumowuje ekspertka. – Możliwe jest, że podany zakres uwzględnia wzrost wynagrodzeń oczekiwany na danym stanowisku po kilku latach.

Zdjęcie główne: Anna Shvets/Pexels.com
Tekst: OP