Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Czy studenci Harvardu faktycznie są tacy mądrzy? Dużą rolę odgrywa tu przywilej

Twoi rodzice dają pieniądze na Harvard? Jeśli jesteś biały, szanse, że zostaniesz przyjęty wzrastają siedmiokrotnie.
.get_the_title().

Założony w XVII wieku Harvard należy do prestiżowje Ligi Bluszczowej i regularnie ląduje w ścisłej czołówce list najlepszych uniwersytetów świata. Dziś w jego murach studiuje około 36 tys. osób. Choć zdecydowana większość to obywatele Stanów Zjednoczonych, 21 proc. studentów pochodzi z ponad 50 państw świata.

Czesne za rok wynosi tam około 47 tys. dolarów, choć oczywiście istnieją liczne programy stypendialne.

No dobrze, ale jak się tam dostać? Oczywiście konieczne będą świetnie zdane egzaminy, bardzo dobre stopnie, imponujące zajęcia pozalekcyjne… Ale możliwa jest też druga droga: okazuje się, że niezwykle duże szanse przyjęcia na Harvard mają osoby, których rodzice są bogaci lub skończyli ten uniwersytet. Zwłaszcza jeśli są białe.

Aż 43 proc. białych studentów nie zostało przyjętych na Harvard dlatego, że miało tak świetne wyniki – powód był inny, a nazywany jest skrótem ALDC. Niektórzy z nich trafili tu w ramach stypendium sportowego, a część to dzieci absolwentów, dzieci wykładowców lub osób, które przekazują ogromne datki na uniwersytet.

Gdyby nie dysponowały tym przywilejem, mniej więcej 3/4 z nich zwyczajnie nie dostałoby się na Harvard.

Wśród Afroamerykanów oraz osób azjatyckiego i latynoskiego pochodzenia studentów ALDC jest zaledwie 16 proc. Według badań, z których to wszystko wiemy, szanse białej osoby na przyjęcie wzrastały aż siedmiokrotnie, gdy jej rodzice łożyli na uczelnię. Oczywiście nie jest to ani nowy, ani wyjątkowy mechanizm – przykładem może tu być choćby słynny skandal związany z przekupstwem rekrutacyjnym, o którym powstał dokument Netfliksa 'Operation Varsity Blues: The College Admissions Scandal’. Jednak w przypadku Harvardu powyższe wyliczenia mogą napawać szczególnym smutkiem. I tak aż 70 proc. absolwentów tej uczelni to osoby białe. Czy więc przyjmowanie tylu białych studentów jako ALDC to nie jest coś w rodzaju źle rozumianej akcji afirmatywnej, która promuje uprzywilejowane osoby?

Tekst: NS

SPOŁECZEŃSTWO